Ile potrwa ukraińska ofensywa? Ekspert nie ma dobrych wieści dla Rosjan
John R. Deni, profesor w Instytucie Studiów Strategicznych w U.S. Army War College oraz analityk wojenny, jest przekonany, że ukraińska ofensywa w obwodzie kurskim nie skończy się szybko. Mimo utraty znacznych ilości sprzętu, podjęte ryzyko może dać Ukraińcom spodziewane korzyści.
Amerykański ekspert uważa, że operacja w obwodzie kurskim będzie rozpatrywana jako długoterminowa. Ukraina, mimo problemów np. w Donbasie, zdecydowała się utworzyć nowy odcinek frontu licząc, że wzmocnieni to jej pozycję w "nieistniejących rozmowach pokojowych" oraz zachęci Zachodu do większej pomocy. Może być to również próba ściągnięcia rosyjskich oddziałów, które do tej pory działały chociażby w Donbasie i rejonie Zaporoża, co w efekcie powstrzyma nacieranie najeźdźców na ukraińskie terytoria.
Amerykański analityk o ukraińskiej ofensywie
"Jest możliwe, choć jeszcze nie pewne, że ofensywa w obwodzie kurskim nie jest tylko oportunistycznym gambitem, ale raczej częścią szerszej kampanii wojskowej, która może przeciągnąć się do 2025 r., celowo przygotowując grunt pod operacje w innych miejscach" – pisze John R. Deni w swoim felietonie cytowanym przez agencję Unian.
Zachodnie szacunki wojskowe, na które powołuje się Unian, sugerują, że Ukraina wysłała do obwodu kurskiego ok. 6 tys. żołnierzy, a dodatkowe 4 tys. żołnierzy stacjonuje jako wsparcie w obwodzie sumskim. Zdaniem "The Wall Street Journal" do powstrzymania ukraińskiej ofensywy Rosjanie muszą przerzucić do defensywy ponad 20 tys. swoich żołnierzy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Straty Ukraińców podczas ofensywy w Rosji
Czynione przez Ukraińców postępy są jednak okupione dużymi stratami. Amerykańskie media powołujące się na dane podawane przez jednego z analityków Oryx, uważają, że ukraińscy tracą dwa razy więcej pojazdów opancerzonych niż broniący się Rosjanie.
Na liście traconego sprzętu znajdują się przede wszystkim transportery opancerzone, ale również bojowe wozy piechoty i czołgi.
Zdjęcia pojawiające się w mediach społecznościowych potwierdzają straty związane np. z amerykańskimi transporterami Stryker, które pozwalają na przewożenie do dziewięciu żołnierzy i atakowanie wroga przy pomocy karabinu maszynowego Browning M2 kal. 12,7 mm o zasięgu ok. 2 km oraz granatnika Mk 19 kal. 40 mm
Rosjanie zniszczyli też przynajmniej jeden biorący udział w ofensywie polski czołg PT-91 Twardy, który prawdopodobnie padł ofiarą drona Lancet-3. PT-91 Twardy to głęboka modernizacja radzieckiego T-72, która jest wyposażona w lepszy silnik o pancerz reaktywny ERAWA. Na liście sprzętu traconego przez Ukraińców są również poradzieckie transportery z rodziny BMP, oryginalne T-72 czy niemieckie bojowe wozy piechoty Marder.
Wymiar propagandowy i militarny ukraińskiej operacji
Również zdaniem Philipa Wasielewskiego, analityka wojskowego think-tanku Foreign Policy Research Institute i byłego oficera CIA, operacja Ukraińców poza znaczeniem propagandowym ma też znaczenie militarne.
"Oczywiście ta ofensywa jest wielkim ciosem w wizerunek Putina, stanowi duże wzmocnienie ukraińskiego morale i skutkowała pojmaniem setek, jeśli nie ponad tysiąca jeńców, którzy okażą się przydatni. Ale to, czego nie zauważa wielu komentatorów, to fakt, że za pomocą tego ruchu Ukraina z powrotem obróciła ten konflikt w wojnę manewrową, gdzie to ukraińskie wojsko ma przewagę" - ocenił Philip Wasielewski.
Mateusz Tomczak, dziennikarz Wirtualnej Polski