Futurystyczne lotnisko na sztucznej wyspie powstanie w Anglii
W brytyjskiej Izbie Lordów zostały przedstawione plany budowy futurystycznego lotniska ok. 80 km na wschód od Londynu. Konsorcjum Testrad, stworzone przez burmistrza stolicy Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona, chce stworzyć u ujścia Tamizy sztuczną wyspę, na której powstanie London Britannia Airport.
13.11.2013 | aktual.: 14.11.2013 09:28
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Budowa portu lotniczego ma potrwać 7 lat, a jej koszt oszacowano na ponad 4. miliardów funtów, czyli ok. 235 miliardów złotych. Lotnisko ma składać się z 6 pasów startowych, a jego usytuowanie na sztucznej wyspie (przez niektórych już nazywanej "Wyspą Borysa") spowoduje, że nie będzie trzeba zabezpieczać terenów pod budowę. Nie będzie również problemu, jeśli okaże się, że potrzebny jest dodatkowy pas lub innego rodzaju rozbudowa.
Pomysł powstał, ponieważ Heathrow, które jest jednym z największych portów lotniczych świata (zarówno pod względem liczby pasażerów, jak i ilości przeładowanych towarów), już teraz operuje na 9. procentach wydajności i w bliskich planach była budowa kolejnego wielkiego terminala (w tym momencie dysponuje łącznie pięcioma). Burmistrz sprzeciwił się tym planom, ponieważ jego zdaniem "narażałby on miliony Londyńczyków na jeszcze więcej hałasu o nieznośnym poziomie".
Dodatkową zaletą projektu mają być stworzone dzięki niemu miejsca pracy w liczbie ok. 20. tys. Co prawda zamknięcie Heathrow wiąże się z redukcją 76 tys. etatów, ale ciągle widać tu spory zysk. Kolejnym argumentem pomysłodawców jest oddalenie zanieczyszczeń wywołanych ruchem powietrznym daleko od stolicy Wielkiej Brytanii, której problemy ze smogiem są wręcz legendarne.
Ten kij ma jednak dwa końce –. ekolodzy z kolei bardzo ostro sprzeciwiają się budowie, ponieważ godzi ona w ekosystem ujścia Tamizy. Problem stanowi sztuczna wyspa sama w sobie, ale także wspomniane zanieczyszczenia oraz nagłe zwielokrotnienie skali działalności człowieka na tych terenach. Tak duża inwestycja pociągnie przecież za sobą setki mniejszych. Już teraz w planach jest zbudowanie sporej infrastruktury towarzyszącej, m.in. torów i stacji kolejowej, Międzynarodowego Terminala Promowego, mniejszego terminala dla promów lokalnych, doków cargo, itd.
Efektowny projekt jest podobno oczkiem w głowie burmistrza Johnsona, więc są spore szanse, że naprawdę powstanie. Gdyby do tego doszło, na pustym obszarze pozostałym po Heahtrow powstałaby nowa dzielnica mieszkalna z domkami jednorodzinnymi.
Źródło: Daily Mail / Testrad / JG, WP.PL
jg/sw/jg
Zobacz: Jaką kuchenkę gazową kupić?