Długotrwała izolacja może być dla nas szkodliwa. Polarnik wyjaśnia, jak sobie z nią radzić

Długotrwała izolacja może być dla nas szkodliwa. Polarnik wyjaśnia, jak sobie z nią radzić

Długotrwała izolacja może być dla nas szkodliwa. Polarnik wyjaśnia, jak sobie z nią radzić
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe | Instytut Geofizyki PAN
Bolesław Breczko
26.03.2020 10:54, aktualizacja: 26.03.2020 17:57

Apatia, nuda, poczucie braku kontroli sytuacji. W dobie pandemii koronawirusa wszyscy to odczuwamy. Jak wyjaśniają w rozmowie z WP Tech psycholog oraz polarnik, identyczne emocje przeżywa się w odosobnieniu na przykład w stacji polarnej.

Polska stacja polarna Hornsund na Spitsbergenie działa bez przerwy od 1978 roku. W miesiącach letnich zjeżdżają tam dziesiątki naukowców prowadzić swoje badania. Ale od października do marca (a czasem nawet do maja) stacja zamiera i mieszka w niej zaledwie kilka osób, dbających o sprzęt i prowadzących pomiary służące do badań naukowych. Noc polarna zapada, a Hornsund staje się "zamkniętą klatką", z której nie można się wydostać aż do wiosny.

- Człowiek jest istotą ultra społeczną - mówi w rozmowie z WP Tech psycholog, dr Agnieszka Skorupa, która zajmuje się naukową stroną długotrwałej izolacji. - Choć mamy różne natężenie potrzeby kontaktu z innymi, do pełnego dobrostanu potrzebujemy bliskości emocjonalnej i fizycznej z innymi ludzi. Wyzwania, które stoją obecnie przed Polakami w związku z epidemią koronawirusa, nie są diametralnie inne od tych, których doświadczają polarnicy w Hornsundzie.

Strach przed skutkami zagrożenia

Zarówno w domu jak i w stacji polarnej możemy doświadczać realnego niebezpieczeństwa, jednak dotyka nas ono stosunkowo rzadko. To, co jest dla nas najtrudniejsze psychicznie, to wyobrażenie o skali i skutkach ewentualnego zagrożenia. Osoby podróżujące do Hornsundu mogą obawiać się złej pogody, niedźwiedzi polarnych czy szczelin lodowych, na które można natknąć się podczas prowadzenia badań w terenie.

Polacy zamknięci w domach z jednej strony obawiają się zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2, który wymusił społeczną izolację, a z drugiej skutków samej izolacji i jej efektów, jak utrata pracy czy załamanie gospodarki.

- Ludzki organizm przystosowany jest do tego, żeby w sytuacji zagrożenia walczyć lub uciekać - mówi dr Skorupa. - A tutaj nagle znajdujemy się w sytuacji zagrożenia, nie ważne czy realnego, czy nie, ale okazuje się, że nie mamy z kim walczyć ani gdzie uciekać. Organizm produkuje adrenalinę i kortyzol, ale nie ma jak ich spożytkować. Stały podwyższony poziom tych substancji może przerodzić się w stan chronicznego stresu, który dodatkowo obniża naszą odporność.

Nuda i apatia

Wraz z napięciem związanym z wyobrażeniem zagrożenia, mogą pojawić się inne dolegliwości, będące konsekwencją izolacji społecznej i fizycznej. Pojawia się apatia, wzrasta podatność na nudę, zmniejsza się natomiast poczucie kontroli sytuacji, które wiąże się bezpośrednio ze zgeneralizowanym lękiem. Brak zewnętrznych bodźców, jak choćby dotychczasowa forma pracy sprawia, że niektórzy nie potrafią się odnaleźć w nowej sytuacji.

Podczas długotrwałej izolacji pomagają zdobycze techniki. Dzięki internetowi i telewizji nie traci się kontaktu ze światem, rodziną i przyjaciółmi. Lecz te udogodnienia powodują także, że można zapomnieć o osobach, które są najbliżej.

- W Polskiej Stacji Polarnej Hornsund mamy stały dostęp do Internetu - mówi w rozmowie z WP Tech dr Adam Nawrot, który dwukrotnie zimował w Polskiej Stacji Polarnej. - Pozwala on uczestnikom utrzymywać kontakt z bliskimi podczas kilkumiesięcznej izolacji oraz nocy polarnej. Niestety Internet sprzyja izolacji społecznej wewnątrz grupy znajdującej się w stacji. Ludzie zamykają się w pokojach i większość czasu wolnego spędzają przed komputerem.

- Dopiero, gdy na skutek pogody lub awarii zanika łączność satelitarna, zimownicy wychodzą z własnych pokoi i spotykają się, grają w gry, rozmawiają z innymi. Warto pamiętać o tym, żeby w czasie izolacji nie izolować się społecznie i rozwijać relacje z domownikami lub wykorzystać Internet do spotkań ze znajomymi online - dodaje Nawrot.

Wybór a konieczność

- Istnieje jednak podstawowa różnica między Polakami przebywającymi obecnie w domach a polarnikami. Ci drudzy wybrali izolację z własnej woli - dodaje dr Skorupa. - To była ich własna decyzja o wyjeździe motywowana wieloma pozytywnymi emocjami, chęcią przeżycia przygody i sprawdzenia się. My naszej sytuacji nie wybieraliśmy, nie szkoliliśmy się jak poradzić sobie z odcięciem fizycznym i społecznym, stąd mamy dużo mniejsze poczucie kontroli, a rzeczywistość może budzić w nas o wiele większe obawy. Jeśli spróbujmy potraktować obecną sytuację jako wyzwanie i okazję do rozwoju może być nam dużo łataj przetrwać te niełatwe czasy.

- W obliczu izolacji społecznej, którą wymogła na nas sytuacja epidemiologiczna poradziłabym Polakom dwie rzeczy – mówi ekspertka. – Po pierwsze, wypracować własną rutynę dnia codziennego. Pozwala ona lepiej poradzić sobie z nową sytuacją i przywraca nam poczucie kontroli rzeczywistości. Podobne doświadczenia mogą towarzyszyć np. osobom, które idą na emeryturę.

- Po drugie, nie rezygnować z aktywności fizycznej, oczywiście z zachowaniem zasad bezpieczeństwa. Sport jest ważny nie tylko dla mięśni, które pracują zdecydowanie mniej w czasie izolacji, ale też dla organizmu, który może spożytkować w ten sposób hormony odpowiedzialne za reakcję na stres.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (6)