Dlaczego pasażerowi samolotu Ryanair nie podano tlenu z awaryjnej maski? Wyjaśniamy

Kilka dni temu świat obiegło wideo, na którym zestresowany Polak wychodzi na skrzydło samolotu stojącego na lotnisku w Maladze. Później okazało się, że pasażer cierpi na astmę i miał problemy z oddychaniem. W komentarzach pod artykułami pojawiają się sugestie, że załoga mogła podać Polakowi tlen z masek, które są nad każdym siedzeniem. Wyjaśniamy, czemu było to niemożliwe.

Dlaczego pasażerowi samolotu Ryanair nie podano tlenu z awaryjnej maski? Wyjaśniamy
Źródło zdjęć: © Youtube.com
Bolesław Breczko

05.01.2018 | aktual.: 26.02.2019 11:35

Na pokładzie każdego dużego samolotu są trzy źródła tlenu. Pierwszym jest stacjonarna butla tlenowa, która zasila wyłącznie maski pilotów w kokpicie. Drugie źródło to chemiczne wytworniki tlenu, zasilające maski tlenowe dla pasażerów, a trzecie to przenośne butle, którymi dysponuje załoga.

Użycie tylko jednej maski tlenowej jest niemożliwe. *Te zasilane są nie z butli (które w samolocie ważyłby dużo i tworzyłyby dodatkowe zagrożenie), a z chemicznych wytworników. Przed lotem stewardzi i stewardessy informują, że w przypadku wypadnięcia masek, należy je pociągnąć. Właśnie *ten ruch powoduje rozpoczęcie reakcji chemicznej, której rezultatem jest wytworzenie tlenu.

W momencie szarpnięcia maski, mechanizm uwalnia trójchlorek sodu, który jest mieszany z opiłkami żelaza. W wyniku reakcji powstaje duża ilość ciepła i - przede wszystkim - duża ilość tlenu. W zależności od typu maski, zapas tak wytworzonego tlenu pozwala na swobodne oddychanie od kilkunastu do 25 minut.

Maski tlenowe wypadają w dwóch przypadkach. Automatycznie, gdy uruchomi się mechanizm wykrywający spadek ciśnienia w kabinie. Wtedy piloci starają się jak najszybciej zejść na wysokość ok. 3-4 tys. metrów nad ziemią, gdzie atmosfera jest na tyle gęsta, że nie występuje już niedobór tlenu.

Wypadnięcie masek pilot może także wywołać ręcznie, przez przyciśnięcie odpowiedniego przycisku. Jednak musi liczyć się wtedy z wywołaniem stresu u pasażerów (jeśli dojdzie do tego w niestresowej sytuacji jaką jest np. postój na płycie lotniska), a także z kosztami jeśli użyje systemu bez wyraźnego powodu.

Dlatego sugestie, że załoga mogła podać zdenerwowanemu pasażerowi tlen z maski alarmowej nie mają większego sensu. *Żaden pilot by się na coś takiego świadomie nie zdecydował. *

Przewoźnik lotniczy Ryanair nie komentuje zajścia. Dochodzenie w sprawie incydentu prowadzi hiszpańska policja oraz hiszpańska agencja bezpieczeństwa lotnictwa.

Zaoszczędź na podróżach dzięki stronie Booking.com wyprzedaże.

Zobacz także
Komentarze (25)