Desperacja Rosjan sięga zenitu. Więcej T‑62 w drodze do Ukrainy
Rosyjska sytuacja w Ukrainie jest coraz gorsza. Ostatnie postępy na wschodzie są iluzoryczne, a straty coraz większe. To w połączeniu ze słabnącymi możliwościami produkcji lub remontu nowoczesnego uzbrojenia wymusza sięganie po coraz starsze rezerwy. W związku z tym zauważono kolejny transport kolejowy antycznych czołgów T-62. Omawiamy ich potencjał.
06.08.2022 | aktual.: 07.08.2022 18:30
Pierwszy raz czołgi T-62 w wersji M i MW (z pancerzem reaktywnym Kontakt-1) zauważono pod koniec maja. Jak wcześniej zakładano, trafiły one do jednostek z donbaskich republik ludowych znanych z muzealnego charakteru wyposażenia. Tam żołnierze nierzadko montowali na nie słynne klatki czołgowe, które jednak w tym przypadku poza wsparciem emocjonalnym załogi dawały jej chociaż cień.
Być może kolejna dostawa antyków z lat 60. (w części zmodernizowanej w latach 80.) także trafi do separatystów, ale portal Defense Express wskazuje na inne zastosowanie. Mowa tutaj o użyciu czołgów T-62 w roli okopanych stacjonarnych punktów ogniowych o zwiększonym zasięgu. Te miałyby trafić na południe, gdzie stosowano by je jako wsparcie do odparcia aktualnie prowadzonej ukraińskiej kontrofensywy.
Jest to możliwe, ponieważ w teorii możliwe jest prowadzenie ognia pośredniego jak artyleria. Warto jednak zaznaczyć, że działo kal. 115 mm będzie mniej efektywne niż nawet najmniejsze działo artyleryjskie kal. 122 mm. Ponadto w dobie dronów współpracujących z artylerią takie wzmocnione punkty oporu w postaci 37- lub 41-tonowych czołgów T-62 nie przetrwają spotkania z nawet stosunkowo starą amunicją artyleryjską kal. 152 lub 155 mm z głowicą kumulacyjną.
Czołgi T-62 to modernizacja starszych wozów T-55, w stosunku do których zastosowano mocniejszą armatę kal. 115 mm, wzmocniono pancerz, dodano możliwość stawiania zasłony dymnej poprzez system doprowadzenia paliwa do układu wydechowego. Z kolei modyfikacje systemu kierowania ogniem, możliwość wystrzeliwania przeciwpancernych pocisków kierowanych oraz poprawki opancerzenia z lat 80. podniosły poziom ochrony antyków do poziomu najwcześniejszych wersji czołgów T-64A i T-72.
Jest on w dzisiejszych czasach dalece niewystarczający i czołgi T-62 jest w stanie zniszczyć w zasadzie każdy żołnierz wyposażony w powszechny granatnik RPG-7. odnotowano nawet przypadek zniszczenia czołgu T-62 poprzez zrzucenie granatu z komercyjnego drona do wnętrza. Czołg miał otwarte włazy najpewniej z powodu wysokiej temperatury, ponieważ T-62 nie są wyposażone w klimatyzację, a silnik nie jest odizolowany od przedziału załogi.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski