Debiut amerykańskiego pocisku SM‑3? Ta broń mogła pomóc Izraelowi
Marynarka Wojenna USA mogła po raz pierwszy w warunkach bojowych wykorzystać pocisk SM-3, służący do przechwytywania rakiet balistycznych krótkiego i średniego zasięgu, donosi The War Zone. Niewykluczone, że to on pomógł w zniszczeniu irańskiego pociski balistycznego ok. 100 km nad powierzchnią naszej planety, czyli na granicy atmosfery ziemskiej i przestrzeni kosmicznej.
15.04.2024 | aktual.: 16.04.2024 10:04
Rankiem 14 kwietnia irański Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej przeprowadził powietrzny atak rakietowy na cele na terytorium Izraela. Siły Obronne Izraela przekazały później, że udało się zniszczyć 99 proc. z wystrzelonych w stronę Izraela ponad 300 dronów i rakiet. W obronie państwa uczestniczyły również siły sojusznicze, w tym Stany Zjednoczone.
Amerykanie mogli przetestować nową broń
Jak donosi CNN, amerykańscy urzędnicy podali, że ponad 70 dronów i trzy rakiety balistyczne zostały przechwycone przez okręty i samoloty wojskowe amerykańskiej marynarki wojennej. Nie przekazali jednak żadnych szczegółów na temat tych operacji. Nie jest więc do końca jasne, z jakich środków obronnych korzystali.
The War Zone zwraca jednak uwagę, że mogła to być m.in. para niszczycieli klasy Arleigh Burke, która w czasie ataku Iranu na Izrael znajdowała się we wschodniej części Morza Śródziemnego. Niewykluczone, że to właśnie z pokładu tych jednostek Amerykanie wystrzelili pociski SM-3 (znane również jako Standard Missile 3), wykorzystując w tym celu system obrony przeciwrakietowej Aegis BMD (AEGIS Balistic Missile Defense).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
System Aegis BMD, czyli morski system antybalistyczny, łączący w sobie możliwości naprowadzania, wykrywania i kierowania ogniem, składa się z trzech podstawowych elementów: czujników, przechwytywaczy oraz systemu dowodzenia i kontroli. Wspomnianym przechwytywaczem mogą być pociski SM-3 przeznaczone do zwalczania wrogich rakiet balistycznych. Jest to broń typu hit-to-kill, która niszczy cel poprzez uderzenia w niego z ogromną siłą. Ich zasięg wynosi aż 1200 km, a kluczową cechą jest możliwość niszczenia pocisków przeciwnika znajdujących się na niskiej orbicie okołoziemskiej, co w pewnym sensie czyni z niego również broń antysatelitarną.
The War Zone podkreśla, że nie wiadomo, czy pociski SM-3 były wcześniej używane przeciwko rzeczywistym wrogim celom, ale testowano je od dziesięcioleci. Dodaj też: "pierwsze bojowe użycie SM-3 byłoby absolutnie ogromnym kamieniem milowym dla programu SM-3, który stał przed długim i bardzo trudnym, a czasem kontrowersyjnym rozwojem".
Pocisk SM-3 działa w trzech fazach. Pierwsza z nich obejmuje wystrzelenie go ze statku w przestrzeń kosmiczną. Drugi etap, nazywany fazą środkową, polega na locie w przestrzeni kosmicznej. W jego trakcie SM-3 korzysta z zamontowanych w nim czujników oraz danych dostarczanych przez naziemne radary, aby dostosować swój kurs. W ostatniej fazie SM-3 uwalnia tzw. pojazd zabijający, który uderza cel i niszczy go energią uderzenia. Producent SM-3, koncern Raytheon, porównuje te uderzenia do zderzenia z 10-tonową ciężarówką, która porusza się z prędkością blisko 970 km/h.
Co ważne, SM-3 ma możliwość manewrowania również po odnalezieniu celu, co zwiększa szanse skutecznego uderzenia nawet w pociski, które stosują manewry unikające. Jak przypomina The War Zone, pocisk SM-3 może bronić znacznie większego obszaru przed bardziej zaawansowanymi rakietami balistycznymi niż jego poprzednik SM-6. Ten pocisk atakuje też cele w inny sposób. Uderza w nie w pobliżu ostatecznego celu, gdy pocisk spada przez atmosferę.
Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polski