SM‑3 - takie pociski zainstalują w Redzikowie. Czy jest się czego obawiać?

13 maja została zainaugurowana budowa amerykańskiej bazy antyrakietowej w Redzikowie w ramach programu EPAA.W 2018 roku w bazie będą zainstalowane pociski antyrakietowe Standard Missile-3 Block IIA firmy Raytheon. Co potrafią pociski i jak bardzo są groźne?

SM-3 - takie pociski zainstalują w Redzikowie. Czy jest się czego obawiać?
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

16.05.2016 | aktual.: 16.05.2016 13:46

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Pociski SM-3 niszczą zagrożenia balistyczne poza atmosferą ziemską wyłącznie dzięki sile uderzenia. Jest ona tak duża, że można ją porównać z mocą 10-tonowej ciężarówki jadącej z prędkością prawie 100. km/h. SM-3 Block IIA to trzecia wersja tej rodziny pocisków, które zdolne są do niszczenia międzykontynentalnych pocisków balistycznych. Początkowo traktowano je jedynie jako dodatkowy projekt badawczy i eksperymentalny, który z czasem - z racji obiecujących wyników - przekształcono w regularny program wojskowy. Pierwsze testy planowane są na rok 2016, a to oznacza, że na terenie Polski zostaną zainstalowane jedne z najnowszych na świecie pocisków.

W przeciwieństwie do swoich poprzednich wersji, pociski SM-3 Block IIA posiadają jednakową średnicę na całej długości, co, dzięki silniejszym silnikom drugiego i trzeciego stopnia, pozwala na osiągnięcie o 4. do 60 proc. wyższej prędkości. Sam zespół napędowy mierzy 21 cali średnicy (nieco ponad 53 centymetry). Starsze wersje o różnych średnicach poszczególnych elementów nie były w stanie osiągnąć wysokości niezbędnej do tego, aby zestrzelić np. chińskie pociski jądrowe DonFeng. Obok napędu różnice występują także w budowie głowicy kinetycznej. Jest ona znacznie mocniej zaawansowana i potrafi zniszczyć bardziej odległe cele. Armii i konstruktorom chodziło o to, aby SM-3 były w stanie strącić niedostępne dla nich wcześniej rakiety średniego zasięgu oraz pociski międzykontynentalne. Ma to szczególny związek z szybkim rozwojem programu atomowego Chin, Korei Północnej, a także rosyjskim planem unowocześnienia swojego międzykontynentalnego arsenału.

Obraz
© (fot. Materiały prasowe)

Głowica pocisku wykorzystuje urządzenie poszukiwawcze na podczerwień oraz dedykowany moduł potrafiący rozpoznać, które z obiektów na niebie są prawdziwymi pociskami wroga, a nie atrapami, wabikami lub niegroźnymi obiektami latającymi. Dzięki temu unika się trafienia w przypadkowy cel. Sam producent chwali się, że system rozpoznawania działa praktycznie bezbłędnie.

W przeciwieństwie do wielu innych konstrukcji SM-3 nie posiada głowicy bojowej, która wyposażona byłaby np. w broń nuklearną czy też potężne materiały wybuchowe. Zniszczenie wrogiego pocisku odbywa się na zasadzie uderzenia w niego z ogromną siłą. Jak pisaliśmy wcześniej, to tak, jakby potężny samochód ciężarowy rozpędził się do dużej prędkości i uderzył w drugi pojazd doprowadzając tym samym do jego całkowitego zniszczenia.

Według producenta pocisk zdolny jest do manewrowania także po odnalezieniu celu. Może zatem reagować na manewry mające na celu zmylenie pocisków, a także na szybką zmianę trajektorii lotu.

Źródło artykułu:WP Tech
militariarakietypociski
Komentarze (13)