Czegoś takiego jeszcze nie było. Amerykanie zmieniają swoje podejście
Amerykańskie Siły Powietrzne rozmieściły bombowce B-1B Lancer w bazie Misawa w Japonii. To pierwsza taka operacja w ramach rotacyjnej misji Bomber Task Force, która zmienia dotychczasowy model operacyjny oparty na bazach w Guam, Australii i Diego Garcia. Bombowce przybyły z bazy Dyess w Teksasie 15 kwietnia, donosi Defence Blog.
Decyzja o stacjonowaniu bombowców w Japonii jest częścią nowej strategii Pentagonu, mającej na celu dywersyfikację opcji bazowania. W obliczu rosnących napięć regionalnych, USA chcą zmniejszyć zależność od stałych baz, takich jak Andersen Air Force Base na Guam, które są narażone na zagrożenia precyzyjnych ataków dalekiego zasięgu.
Historyczne znaczenie misji
Ostatni raz amerykańskie bombowce stacjonowały w Japonii na dłuższy okres podczas wojny w Wietnamie, kiedy B-52 operowały z bazy Kadena na Okinawie w latach 60. XX wieku. Obecna misja ma na celu wzmocnienie stabilności w regionie Indo-Pacyfiku i zapewnienie, że wszystkie państwa mogą działać swobodnie w oparciu o zasady międzynarodowego porządku.
"BTF 25-2 pokazuje zaangażowanie USA w odstraszanie zagrożeń i utrzymanie stabilności regionalnej" - powiedział ppłk Christopher Travelstead, dyrektor operacyjny eskadry. Dodał, że misje tego typu sprawiają, że załogi B-1 są dobrze wyszkolone i gotowe do działania w obronie interesów USA oraz wsparcia sojuszników.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
SięKlika #38 - wiadomości technologiczne z humorem
Znaczenie bombowców B-1B Lancer
Bombowiec strategiczny B-1B Lancer to jeden z najbardziej charakterystycznych i zaawansowanych technologicznie samolotów bojowych, jakie kiedykolwiek stworzyły Stany Zjednoczone. Zaprojektowany jeszcze w czasach zimnej wojny, pierwotnie jako nośnik broni jądrowej zdolny do pokonania sowieckiej obrony powietrznej, z czasem przeszedł ewolucję w kierunku precyzyjnego nosiciela uzbrojenia konwencjonalnego dalekiego zasięgu.
B-1B od lat pozostaje ważnym elementem amerykańskiej triady strategicznej – jego możliwości techniczne i elastyczność bojowa czynią go maszyną groźną nie tylko dla przeciwników, ale też trudną do zastąpienia nawet we współczesnym środowisku walki.
Lancer wyróżnia się sylwetką o zmiennej geometrii skrzydeł, która umożliwia mu zarówno spokojny lot z dużym zasięgiem, jak i osiąganie wysokich prędkości przy zachowaniu stabilności i manewrowości. Samolot mierzy ponad 44 metry długości i ma rozpiętość skrzydeł sięgającą 42 metrów przy pełnym wysunięciu. Napędzany jest czterema silnikami turbowentylatorowymi General Electric F101-GE-102, które w trybie z dopalaniem potrafią rozpędzić go do prędkości maksymalnej rzędu 1,200 km/h, czyli około 1,2 Ma.
To pozwala mu błyskawicznie przemieszczać się między kontynentami, a także wykonywać misje uderzeniowe na głębokim zapleczu przeciwnika, omijając systemy obrony przeciwlotniczej. Pomimo że jego konstrukcja powstała jeszcze w latach 70., B-1B pozostaje wyjątkowo nowoczesnym bombowcem dzięki licznym modernizacjom, obejmującym m.in. awionikę, systemy łączności, nawigacji i precyzyjnego celowania.
Maszyna może przenosić nawet 34 tony ładunku bojowego, co czyni ją najcięższym konwencjonalnym bombowcem w arsenale USA. Lancer wyposażony jest w trzy komory bombowe oraz zewnętrzne punkty podwieszeń, dzięki czemu może jednocześnie zabrać na pokład różne typy uzbrojenia – od klasycznych bomb burzących, przez kierowane bomby JDAM, aż po pociski manewrujące AGM-158 JASSM. Choć dziś nie jest już certyfikowany do przenoszenia ładunków jądrowych, jego pierwotna konstrukcja pozwalała na transport bomb atomowych i rakiet ALCM, co do dziś pozostaje częścią jego dziedzictwa strategicznego.