Bombowiec, który będzie służył przez sto lat. Amerykanie zmodernizują B‑52

Siły Powietrzne USA eksploatują obecnie 76 bombowców B-52H Stratofortress. Są to ostatnie maszyny pozostające w służbie spośród wszystkich 744 wyprodukowanych przez Boeinga dla amerykańskiej armii. Pomimo swojego wieku samoloty dalej są trzonem strategicznego lotnictwa bombowego USA, a Pentagon planuje z nich korzystać co najmniej do 2060 r. Modernizacja B-52H może kosztować nawet 48,6 miliarda dolarów.

Bombowiec B-52
Bombowiec B-52
Źródło zdjęć: © Domena publiczna
Karolina Modzelewska

13.02.2024 | aktual.: 13.02.2024 20:43

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Bombowce B-52 to ikoniczne maszyny, które towarzyszyły Amerykanom w wielu kluczowych misjach na przestrzeni lat. Samoloty patrolowały przestrzeń powietrzną w pobliżu granic Związku Radzieckiego, uczestniczyły w nalotach podczas wojny w Wietnamie, brały udział w operacji Pustynna Burza, a w ostatnich latach przeprowadzały precyzyjne ataki na członków Państwa Islamskiego (ISIS), jak przypomina Defense News.

Amerykanie liczą na bombowce B-52

Maszyny pełnią służbę od 1954 r., ale Amerykanie nie planują z nich rezygnować. Co więcej, zamierzają wprowadzić modernizacje, dzięki którym okres użytkowania bombowców wydłuży się do 100 lat, chociaż początkowo planowano, że będą służyć jedynie przez 20 lat. Według Defense News będzie to "najbardziej gruntowna modernizacja amerykańskiej floty bombowców od ponad pokolenia".

Pentagon planuje przeznaczyć na remont bombowców 48,6 miliarda dolarów. Maszyny mają otrzymać m.in. nowe silniki F130 produkowane przez Rolls-Royce'a, ulepszoną awionikę, ulepszone systemy komunikacji, nowy radar, koła, hamulce, czy zmodernizowaną i powiększoną komorę do przenoszenia uzbrojenia. Bombowce w takim wariancie zostaną oznaczone jako B-52J. Ich pierwsze testy naziemne oraz testy w locie najprawdopodobniej rozpoczną się pod koniec 2028 r.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Amerykanie chcą, aby B-52J razem z B-21 Raider będą stały na straży bezpieczeństwa USA i jednocześnie pozwolą przeprowadzać ataki w dowolnych miejscach na świecie. Heather Penney, emerytowana pilotka F-16 i ekspertka ds. polityki obronnej w Instytucie Badań Kosmicznych im. Mitchella przekazała Defence News: "uderzenia dalekiego zasięgu absolutnie nie podlegają negocjacjom. Bombowce, to jest to". Co podkreśla rolę tego typu maszyn w przypadku potencjalnego konfliktu oraz konieczności przeprowadzania ataków z dala od swojego terytorium.

Z drugiej jednak strony Penney, podobnie jak i inni eksperci, dostrzega istotny problem. Jej zdaniem USA nie inwestowały odpowiednio dużo we flotę swoich bombowców od lat 90. XX wieku. Ameryka ograniczyła zakup B-2 o ponad 100 sztuk, pozwoliła na upadek floty bombowców B-1 i zbyt długo zwlekała z rozpoczęciem prac nad B-21 Raider. W rezultacie cały ciężar bombowego lotnictwa strategicznego spada na B-52. Jak podkreśla Penney: "prosimy geriatryczne B-52, aby były tym kręgosłupem, podczas gdy my czekamy, aż B-21 będzie mógł wejść na pokład".

W latach 1954-1962 powstało 744 bombowce B-52 dla Sił Powietrznych USA. Z tej floty zostało obecnie 10 proc. maszyn, które nadają się do użytku i które Amerykanie dalej eksploatują. Są to bombowce wyprodukowane w latach 1960-1962. Samoloty opracowane jako następcy Convair B-36 Peacemaker już lata temu miały pełnić różnorodne zadania - od ataków strategicznych, przez przechwytywanie w powietrzu czy ofensywne operacje morskie, aż po operacje przeciwlotnicze.

Konstruktorzy Boeinga zadbali o duży zasięg B-52, ładowność i zdolność do przenoszenia zarówno broni jądrowej, jak i konwencjonalnej. W późniejszym czasie okazało się, że to maszyna stosunkowo tania w obsłudze i jednocześnie mało awaryjna. Dlaczego więc pozbywać się czegoś, co wciąż dobrze działa? Zwłaszcza że, jak informował już Łukasz Michalik, dziennikarz WP Tech, "przy swoich rozmiarach B-52 oferuje obecnie amerykańskiemu lotnictwu bardzo korzystny stosunek kosztu godziny lotu do zasięgu i udźwigu".

Chociaż masowa modernizacja B-52 jest niezbędna, Penney obawia się o jej przyszłość. W rozmowie z Defense News przyznała, że jeśli modernizacja B-52 okaże się znacznie bardziej skomplikowana, niż oczekiwano, co wpłynie na czas jej realizacji, Siły Powietrzne USA mogą być zmuszone przedłużyć żywotność niektórych B-1 i B-2, aby utrzymać wystarczającą liczbę sprawnych bombowców.

Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Komentarze (1)