Czas zrezygnować z fajerwerków. Stać nas na coś znacznie lepszego

Cierpienia zwierząt i liczne poparzenia na nikim nie robią wrażenia, więc może czas użyć innego argumentu. W sylwestra zrezygnujmy z fajerwerków, bo są po prostu przestarzałe.

Czas zrezygnować z fajerwerków. Stać nas na coś znacznie lepszego
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com
Adam Bednarek

Wiem, że hasło “postęp” działa na niektórych jak płachta na byka. I z tego powodu trzymamy się kurczowo “tradycji”, nawet jeśli zagościła w polskich domach tylko dlatego, że niczego innego nie było - jak to miało miejsce z karpiami. Ale skoro porzuciliśmy stare zwyczaje, jak oglądanie czarno-białej telewizji czy pranie w pralce “Frania”, bo pojawiły się lepsze i nowocześniejsze rozwiązania, tak czas zrezygnować z fajerwerków. Bo nie robią już wrażenia.

Oczywiście fajerwerki mogą się podobać, ale dzięki technologii możemy pozwolić sobie na coś znacznie lepszego. Na przykład na drony.

To wcale nie melodia przyszłości. Tak wygląda pokaz z użyciem 500 latających dronów:

Wystarczy nawet 100 takich urządzeń, by wprawić w zachwyt:

Przewaga dronów jest oczywista. Nie chodzi nawet o hałas. Za pomocą dronów można tworzyć podniebny spektakl. Opowiedzieć jakąś historię. A fajerwerki? Owszem, wybuchają fajnie, ale… w porównaniu z dronami są zwyczajnie nudne.

Cena takich pokazów jest na razie nie znana. Ale nawet jeśli wyszłoby drogo, to przecież fajerwerki też dużo kosztują. Organizacja miejskiego sylwestra w wielkich miastach to bardzo często wydatek rzędu 1-2 mln zł. Kraków, gdy raz zrezygnował m.in. z pokazu sztucznych ogni, zaoszczędził milion złotych!

A mówimy tu o atrakcji, która trwa kilka minut i poza wspomnieniami oraz ubytkiem w budżecie nic po niej nie pozostaje. Tymczasem “armia” dronów zostanie w mieście. Będzie można ją wykorzystać przy okazji innych imprez, nie tylko z okazji świętowania nowego roku.

Nawet jeżeli drony wydają się zbyt futurystycznym pomysłem i jest na nie za wcześnie - co takie imprezy jak Coachella temu przeczą - to alternatyw dla fajerwerków jest więcej.

W Łodzi co roku organizowany jest festiwal Light Move Festival. Wówczas na budynkach i innych miejscach wyświetlane są kolorowe iluminacje. Za pomocą światła artyści opowiadają historie albo po prostu sprawiają, że kamienica, pomnik czy kościół wyglądają inaczej niż zwykle. Zjawiskowo.

Byłem na Light Move Festival, byłem też na świetlnym pokazie za pomocą fontanny multimedialnej. Woda i światło przez 20 minut pozwoliły opowiedzieć o historii Lublina. Było efektownie i ciekawie. A przecież takie przedstawienia w sylwestra idealnie pasują, by podsumować rok. Przypominając największe hity czy zabawne momenty.

Zdaję sobie sprawę, że wykorzystanie nowych technologii nie sprawi, że ludzie przestaną kupować tanie zestawy fajerwerków i puszczać je na osiedlach czy wsiach, a więc nie w miejscach, gdzie odbywa się “główny” miejski sylwester. Ale inwestycja w takie rozwiązania będzie wyraźnym znakiem, że sztuczne ognie przechodzą do lamusa. I nie są już tak efektowne w porównaniu z nowymi technologiami.

A te przy okazji nie krzywdzą ani ludzi, ani zwierząt.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (36)