Czarnobyl i Fukushima to przy nich pestka. Groźne radioaktywne wyspy
Naukowcy z Columbia University ostrzegają. Przebadali oni glebę na Wyspach Marshalla, które leżą na Pacyfiku. Wnioski? Czarnobyl i Fukushima to nic.
18.07.2019 | aktual.: 18.07.2019 07:49
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Badacze z Columbia University przeanalizowali cztery niezamieszkałe skrawki ziemi na Pacyfiku. Wyniki pomiarów całkowicie ich zaskoczyły. Udowodniono, że zawierają one stężenia izotopów jądrowych, które są znacząco wyższe, niż te znalezione w Czarnobylu i Fukushimie.
Można odetchnąć z ulgą, że wyspy są niezamieszkałe. Ale badanie przeprowadzone zostało pod kątem ich ponownego zasiedlenia. Tymczasem szanse na to są nikłe. Wyspy nie nadają się do zamieszkania. Poziom skażenia radioaktywnego jest ogromny.
Jak to możliwe? Na Rongelap i Utiriku w latach 1946-1958 przeprowadzono 67 testów jądrowych. Z kolei na Bikini stężenia plutonu były od 15 do 1000 razy większe, niż te odkryte w Czarnobylu i Fukushimie.
Czarnobyl wciąż niebezpieczny
Choć od katastrofy w Czarnobylu trochę już minęło, to wcale nie oznacza, że zagrożenie jest historią. Korzystając z systemu LiDAR, drony zmapowały ponad 15 kilometrów kwadratowych powierzchni. Aby tego dokonać, zespół naukowców przez 10 dni przeprowadził 50 misji. Okazało się, że na przebadanych terenach promieniowanie jest tak silne, że w ciągu kilku godzin można by "wyrobić" roczną normę.