Czarna dziura rekordowo blisko Ziemi. Wyjątkowe odkrycie
Naukowcy natknęli się na emocjonującą parę. Czarna dziura wraz ze swoim towarzyszem w postaci gwiazdy są całkiem niedaleko naszej planety. Należy przez to rozumieć, że na ten moment jest to najbliższa czarna dziura, jaką znaleźliśmy.
05.11.2022 12:30
Jak donosi Science News, dokonano odkrycia czarnej dziury, która aktualnie jest najbliżej Ziemi ze wszystkich znanych obiektów tego typu. Naukowcy nazwali ją Gaia BH1 i warto dodać, że jest około dziesięć razy masywniejsza od Słońca.
To dobry moment na przypomnienie, że czarne dziury są fascynującymi obszarami czasoprzestrzeni, których istnienie zostało przewidziane już w ogólnej teorii względności Alberta Einsteina. Ich ogromna masa przekłada się na pole grawitacyjne o takiej sile, że możliwe jest nawet schwytanie światła i uniemożliwienie mu ucieczki.
Ta czarna dziura znajduje się rekordowo blisko Ziemi
W przypadku niedawnego odkrycia jedną z najbardziej ekscytujących rzeczy jest fakt, że Gaia BH1 to czarna dziura, która znajduje się rekordowo blisko naszej planety. W tej chwili wygląda to tak, że druga najbliższa czarna dziura znajduje się 3,2 tys. lat świetlnych od Ziemi. Jeżeli natomiast chodzi o niedawno znalezioną Gaia BH1, będzie to odległość zaledwie 1,56 tys. lat świetlnych.
W kosmicznej skali określenia takie jak "blisko" i "daleko" nabierają trochę innego znaczenia. W końcu z ludzkiej perspektywy ponad 1,5 tys. lat świetlnych to niewyobrażalnie duża odległość, która wymaga aż 1500 lat, żeby światło mogło ją pokonać w próżni. A przecież jak powszechnie wiadomo, prędkość światła to okolice zawrotnych 300 000 km/s.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W takim razie dlaczego ktokolwiek stwierdziłby, że np. 1,5 tys. lat świetlnych to całkiem niedaleko? Sama Droga Mleczna, nasza rodzima galaktyka, ma średnicę w okolicach 100 tys. lat świetlnych, a przecież Wszechświat ma w sobie setki miliardów innych galaktyk.
Na koniec warto przypomnieć o intrygującym nagraniu z przeszłości, które przed publikacją musiało być specjalnie przygotowane za pośrednictwem tzw. "sonifikacji", czyli przekonwertowania danych astronomicznych na dźwięk. No dobrze, ale o co konkretnie chodzi? Otóż jest to próba ze strony NASA, która miała na celu zademonstrować, jak brzmi czarna dziura. Szczegółowo opisała to Karolina Modzelewska.
Marcin Hołowacz, dziennikarz Wirtualnej Polski