Rumuni nie chcą ich złomować. Co można zrobić ze starego MiG‑21?

Rumunia przygotowuje się do wycofania z eksploatacji swoich MiGów 21 jeszcze w tym miesiącu. Stare samoloty do tej pory pozostawały w czynnej służbie i aktywnie patrolowały przestrzeń powietrzną kraju. Nikt nie myśli jednak nad postawieniem uzyskanej kiedyś od ZSRR eskadry w muzeum, ani o pocięciu jej na żyletki. MiGi będą dalej służyć.

Rumuński MiG-21
Rumuński MiG-21
Źródło zdjęć: © Forțele Aeriene Române
Mateusz Tomiczek

07.05.2023 | aktual.: 07.05.2023 14:17

Jeszcze za czasów ZSRR stare samoloty MiG-21 z powodzeniem przerabiano na zdalnie sterowane samoloty-cele M21m. Służyły one do szkolenia pilotów myśliwców i załóg obrony przeciwlotniczej. Rumuni pamiętają tę konstrukcję i przypominają podobne rozwiązanie z użyciem MiGów w Chinach. Zdalnie sterowany samolot może być użyty jako pozorny cel, a nawet jako samobójczy pocisk manewrujący.

Jak przerobić MiGa?

W latach 1963 - 1975 Rumunia otrzymała od ZSRR 74 sztuki MiG-21. Teraz pozostałe w użyciu 22 stare samoloty wycofywane są z eksploatacji, jednak Rumuni spekulują na temat przerobienia ich na namiastkę pocisku manewrującego na miarę M21m. Kiedy w radzieckiej Rosji dokonywano takiej modyfikacji, polegała ona na usunięciu najbardziej wartościowego sprzętu, takiego jak radar, większość wyposażenia pokładowego i pylony do podwieszenia w samolocie uzbrojenia. Następnie instalowano anteny oraz system sterowania radiowego pozostawiając w spokoju fotel pilota i przyrządy niezbędne do wykonania lotu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Ostatecznie masa samoloty spadała po modyfikacji o około 1000 kg, co wiązało się też ze zwiększeniem odpowiednich parametrów lotu i manewrowania. ZSRR przerobiło w ten sposób 150 egzemplarzy, które były wykorzystywane do celów szkoleniowych. Nie jest to jednak jedyny sposób wykorzystania tych maszyn.

Do czego się przyda bezzałogowiec?

Podobne prace nad modyfikacją MiG-21 w ich chińskim wariancie J-7 przeprowadzano w Państwie Środka. Siły powietrzne Chin rozważały wykorzystanie bezzałogowców, zarówno jako broni uderzeniowej, jak i środka mającego przesycić celami obronę przeciwlotniczą przeciwnika.

Na bezzałogowe drony do celów ćwiczebnych przerabiano już też samoloty F-16, czyniąc z nich QF-16. Taka metoda pozostawiania w służbie starszych samolotów wydaje się dla wielu wojskowych całkiem dobrą i ekonomicznie opłacalną opcją.

Mateusz Tomiczek, dziennikarz Wirtualnej Polski

militariarumuniamig-21
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)