Ciężkie rosyjskie miotacze ognia. Zauważono je blisko Ukrainy
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zespół amerykańskiej stacji CNN twierdzi, że widział pod Biełgorodem w Rosji, nieopodal granicy z Ukrainą, system artylerii rakietowej TOS-1. Broń nazywana jest potocznie "rosyjskim miotaczem ognia", gdyż wykorzystuje niezwykle groźną amunicję termobaryczną.
CNN podkreśla przy tym, że nie ma dotąd dowodów świadczących o użyciu tego rodzaju broni na Ukrainie. Jak pisaliśmy na łamach WP Tech, TOS-1, nazywany również "Pinokiem", może w kilka sekund pokryć salwą obszar o powierzchni 40 km kwadratowych. Oznacza to, że jest w stanie zniszczyć średniej wielkości miasto.
Rosyjski zabójca miast
TOS-1 to wieloprowadnicowa wyrzutnia pocisków termobarycznych (nazywanych również bombą paliwowo-powietrzną lub bombą próżniową). "Przy trafieniu w cel niewielki ładunek rozpyla w powietrzu materiał łatwopalny, tworzący z nim mieszankę wybuchową. Następnie inicjowana jest eksplozja, wysysająca tlen z okolicy i silniejsza od klasycznej bomby tej samej wielkości" – opisuje działanie tej broni portal belsat.eu. Podstawowym przeznaczeniem bomby próżniowej jest niszczenie fortyfikacji, w tym bunkrów.
Działanie tej broni budzi spore kontrowersje, stąd nie brakuje głosów, że używanie takich systemów jak TOS-1 powinno być zakazane. Zdaniem Brenta Eastwood, byłego oficer armii USA, może to być "najpotężniejsza broń Putina", która nie zawiera ładunku nuklearnego. "[TOS-1] nie tylko wystrzeliwuje głowice odłamkowo-burzące, ale też rakiety zapalające, powodując upiorne pożary, które okaleczają i zabijają jak napalm" – twierdzi amerykański wojskowy.
Każdy z pocisków TOS-1 waży ok. 180 kg, a w jego głowicy znajduje się ok. 45 kg termobarycznego materiału wybuchowego. Sam system jest wyrzutnią obrotową 30 lub 24 rakiet z głowicami kal. 220 mm, umieszczaną na podwoziu czołgu T-72 lub T-90. W ciągu 6-15 sekund odpala rakiety o zasięgu od 400 do 6000 m.