Chiny: "USA wprowadza chaos w Hongkongu". Pekin grozi poważnymi sankcjami dla NGO
Chiny poinformowały o poważnych sankcjach, które będą nałożone zarówno na amerykańskie wojsko, jak i na organizacje pozarządowe, których siedziby znajdują się na terenie USA. Władze w Pekinie są zdania, że Amerykanie ponoszą odpowiedzialność za "chaos w Hongkongu".
Ministerstwo Spraw Zagranicznych w Pekinie poinformowało, że wstrzymuje rozpatrywanie wniosków o zawijanie amerykańskich okrętów wojennych i lądowanie amerykańskich samolotów wojskowych w Hongkongu. Jednak to nie koniec sankcji jakie Państwo Środka planuje nałożyć na amerykańskie organizacje. Z poważnymi problemami będą zmagać się także organizacje pozarządowe (NGO), w tym Human Rights Watch (zajmujące się obroną praw człowieka od 1988 roku).
Kara ze strony Chin jest odpowiedzią na podpisanie przez prezydenta Donalda Trumpa ustaw wspierających ruch demokratyczny w Hongkongu. "Ustawa o prawach człowieka i demokracji w Hongkongu" daje prawo USA kontrolować, czy Hongkong jest wystarczająco autonomiczny, a w razie łamania praw człowieka przewiduje sankcje. Druga ustawa zakazuje eksportu środków i broni do walki z demonstrantami.
Zdaniem chińskiego rządu dokumenty te są ingerencją w wewnętrzne sprawy ich państwa, więc nie mogą pozostać bez odzewu ze strony Chin. Co ciekawe również władze Hongkongu wyraziły "ubolewanie" z powodu podpisania ustaw przez amerykańskiego prezydenta. Władze uważają, że jest to zbyt poważna ingerencja w ich wewnętrzne sprawy.
Chiny wprowadzają sankcje dla NGO
Zdaniem rządu w Pekinie organizacje pozarządowe są współodpowiedzialne za chaos w Hongkongu. Na czarną listę trafiły NGO z siedzibami w Stanach Zjednoczonych, w tym Human Rights Watch, National Endowment for Democracy i National Democratic Institute for International Affairs.
- Istnieje wiele dowodów świadczących o tym, że te organizacje pozarządowe wspierały anty-chińskie siły, by robić bałagan w Hongkongu - oświadczyła rzeczniczka chińskiego MSZ Hua Chunying podczas poniedziałkowego wystąpienia. Jednocześnie Hue poinformowała, że Chiny czekają aż USA "naprawi swoje błędy" i przestanie ingerować w ich wewnętrzne sprawy.
Protesty w Hongkongu trwają od czerwca, a do starć z policją w ostatnich miesiącach dochodzi coraz częściej. Demonstranci domagają się przede wszystkim przestrzegania demokratycznych praw, w tym urządzenia wyborów rządowych.