Chiny. 15 tysięcy osób trafiło do obozu. Powód? Algorytm uznał je za "podejrzane"

Reporterka Bethany Allen-Ebrahimian z International Consortium of Investigative Journalists dotarła do tajnych raportów chińskiej administracji. Wśród nich znalazły się fatalne informacje. O losie mniejszości w Chinach decyduje sztuczna inteligencja.

Chiny. 15 tysięcy osób trafiło do obozu. Powód? Algorytm uznał je za "podejrzane"
Źródło zdjęć: © Archiwum Reuters
Arkadiusz Stando

26.11.2019 16:16

W ujawnionym przez ICIJ raporcie znajdują się informacje takie jak sposoby zarządzania obozami integracyjnymi, czy statystyki przedstawiające ilość obywateli mniejszości, którzy trafili do nich przez decyzję algorytmu. Tak, to brutalna rzeczywistość Chin. Sztuczna inteligencja decyduje o tym, kto nie potrafi się dostosować.

Sinciang, Chiny. 11 milionów Ujgurów nie pasuje do reszty

Ujgurzy mieszkają na terenie dzisiejszego Sinciang od przeszło 1000 lat. Są czwartą pod względem ilości mniejszością etniczną do Chinach. W porównaniu do blisko 1,275 miliarda rdzennych chińczyków, są zaledwie igłą w stogu siana. I wedle władz powinni się dostosować.

Rząd Chińskiej Republiki Ludowej nie widzi powodów, aby tolerować inne kultury na swojej ziemi. Wielokrotnie narzucano Ujgurom tradycje rdzennej grupy etnicznej Han. Nieraz kończyło się to na zamieszkach i próbach odzyskania niepodległości. Efekt? Krwawe starcia, w których zginęło wielu Ujgurów.

Co zatem robią Chińczycy? Budują "obozy integracyjne", a pomaga im algorytm

"Wprowadź normy oraz dyscyplinę dla takich czynności, jak wstawanie, poranne apele, mycie, chodzenie do toalety, porządki, jedzenie, nauka, spanie" - chociaż komunistyczna partia udaje, że są to instytucje mające pomóc znaleźć pracę Ujgurom i imigrantom, w rzeczywistości są piekłem na Ziemi.

Chiny pierwotnie zaprzeczały istnieniu kompleksów, do których wysyłają Ujgurów. Kiedy już zaczęły być widoczne na zdjęciach satelitarnych, partia stwierdziła, że są to obozy oferujące edukację i ćwiczenia dla obywateli mniejszości.

Obraz
© ICIJ

Tymczasem fragmenty przedstawionego raportu mówią zupełnie co innego. "Nie pozwól na ucieczkę", "zwiększaj rygor i karanie za niedozwolone zachowania", "naukę języka mandaryńskiego uczyń priorytetem" - takie, i wiele innych haseł można w nim znaleźć. To nie brzmi, jak pomoc.

Ujgurzy mogą wyjść z obozu, jeśli udowodnią zmianę wartości

Przedstawiciele mniejszości mają jedynie dwie możliwości. Albo przystosują się do kultury Han, albo mogą tkwić w obozie, co nie gwarantuje im nawet przeżycia. Nie wspominając o kontakcie z rodziną. Tutaj panuje system "kar i nagród".

Jeśli "uczeń" będzie dostosowywać się do kultury chińskiej, wykaże skruchę, a "nauczyciele" to zaobserwują, być może otrzyma nagrodę. Będzie nią możliwość rozmowy z rodziną. Być może, bo o tym decydują członkowie partii komunistycznej.

Kto trafi do obozu? Decyduje algorytm, nie człowiek

W "Biuletynie nr 14" zawarto instrukcje informujące o masowych zatrzymaniach. W ciągu zaledwie 7 dni w czerwcu 2017 roku, zatrzymano aż 15683 mieszkańców Sinciang. Umieszczono je w owych obozach dla internowanych.

Chińskiej policji wystarczyła... odpowiednia liczba informacji, które przeanalizuje algorytm. W ten sposób wskazano 24 tysiące osób jako "podejrzane". Chińczycy zlokalizowali i aresztowali w ten sposób właśnie 15 tysięcy ludzi. Reszty nie udało się znaleźć, bądź uznano za martwych.

wiadomościchinysinciang
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (11)