Bell 360 Invictus – amerykański śmigłowiec przyszłości

Bell 360 Invictus – amerykański śmigłowiec przyszłości
Źródło zdjęć: © Bell
Łukasz Michalik

21.07.2020 11:09

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Program FARA, który ma wyłonić przyszłościowy, rozpoznawczy śmigłowiec dla amerykańskiego wojska, zbliża się do rozstrzygnięcia. O rządowe zamówienia rywalizuje dwóch producentów. Jeden z nich, Bell, ujawnił możliwości swojego helikoptera. To prawdziwy cud technologii.

Bell 360 Invictus – bo tak brzmi aktualna nazwa tej maszyny – z wyglądu może wydawać się znajomy. Jego sylwetka przypomina nieco śmigłowiec RAH-66 Comanche, futurystyczny, rozwijany od lat 80. projekt, którego rozwój i finansowanie przerwano w 2004 roku. Podobieństwa dotyczą m.in. chowanego podwozia, obudowanego – w celu minimalizacji sygnatury radarowej – działka czy pocisków kierowanych, ukrytych podczas lotu w kadłubie.

Nic dziwnego – zarówno Comanche, jak i Invictus powstały do podobnych zadań. Program FARA ma wyłonić szturmowo-rozpoznawczy, lekki śmigłowiec, który zastąpi wycofane w 2017 roku maszyny OH-58D Kiowa Warrior.

Obraz
© Domena publiczna

RAH-66 Comanche

Tani w eksploatacji i zdolny do przetrwania

Zgodnie z założeniami, nowe śmigłowce mają charakteryzować się niewielkimi rozmiarami wirników (do 12,2 m), co ma ułatwić im manewrowanie na małych wysokościach np. wśród miejskiej zabudowy. Duży nacisk położono także na możliwość przetrwania i działania w przestrzeni powietrznej, kontrolowanej przez przeciwnika wyposażonego w nowoczesne środki obrony przeciwlotniczej.

Konstruktorzy Invictusa zdecydowali się na rozwiązania, które mają ograniczyć koszt nowej maszyny. Jednym z aspektów jest ograniczenie liczby potrzebnego do obsługi personelu. Śmigłowiec będzie także mógł przez ograniczony czas działać bez konieczności korzystania z rozbudowanej infrastruktury, co przełoży się na jego użyteczność i możliwość stacjonowania w bezpośredniej bliskości rejonu walk.

Rozszerzona rzeczywistość

W celu obniżenia kosztów możliwie szeroko wykorzystano gotowe elementy, jak układ napędowy cywilnego śmigłowca Bell 525 Relentless, z którego usunięto jeden z dwóch silników.

Jedną z cech nowego śmigłowca będzie bardzo wysoką prędkość, przekraczająca 330 km/h (zespół napędowy testowano do 370 km/h). Twórcy maszyny duży nacisk położyli na wysoką świadomość sytuacyjną załogi, która będzie miała do dyspozycji m.in. hełmy z obsługą rozszerzonej rzeczywistości. W praktyce, podobnie jak w samolocie F-35, będzie to oznaczało możliwość rozglądania się przez „przezroczyste” – z punktu widzenia załogi – ściany kabiny.

Istotnym atutem będzie też modułowy system wymiany danych MOSA (ang. Modular Open Systems Approach), integrujący awionikę, uzbrojenie i sensory śmigłowca, a zarazem pozwalający na łatwe unowocześnianie i aktualizację możliwości śmigłowca. Jego możliwości ma zwiększyć możliwość współpracy z autonomicznymi dronami – również tymi, które podczas misji wypuści w powietrzu sam śmigłowiec.

Sikorsky Raider X

Konkurentem Invictusa jest drugi z finalistów programu FARA – Sikorsky Raider X. To maszyna o nietypowym układzie napędowym, z dwoma dużymi, przeciwbieżnymi wirnikami głównymi, i ogonowym, pchającym śmigłem, pozwalającym na uzyskanie dużej prędkości przelotu.

Decyzja o wyborze zwycięzcy ma zapaść do połowy 2023 roku.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (61)
Zobacz także