Będą budować specjalne schrony. Już nie wiedzą, jak się bronić
Rosjanie próbują ochraniać swoje lotnictwo przed jednym z największych zagrożeń na froncie – dronami, które skutecznie likwidują kolejne samoloty. Wobec tego w Federacji Rosyjskiej pojawia się projekt specjalnego schronu, którego montaż ma zajmować 36 godzin i który ma osłonić myśliwce przed atakami.
Ukraińska agencja Unian informuje, że w rosyjskich mediach zaczęły się pojawiać materiały przedstawiające nowe konstrukcje zaprojektowane z myślą o ochronie lotnictwa Federacji Rosyjskiej. To schrony, które mają zabezpieczać myśliwce przed tym, co niesie największe zagrożenie ze strony ukraińskiej armii – dronami.
Komora z ceramicznymi wzmocnieniami
Z opisu konstrukcji, którą zamierzają budować Rosjanie, wynika, że schron jest wykonany z metalowej ramy (opartej o podwójne profile), na której umieszczono komorę wzmacnianą "elementami ceramicznymi o wysokiej wytrzymałości na bazie węglika boru, krzemu i tlenku glinu".
Federacja Rosyjska nie zdradza, jak dużą wytrzymałość ma mieć konstrukcja, jednak wiadomo, że montaż nowego schronu ma trwać stosunkowo krótko. Do postawienia schronu dla samolotów potrzeba 36 godzin. Rosyjskie ministerstwo obrony skontaktowało się już z twórcami obiektu, aby ustalić szczegóły dotyczące budowy tego typu konstrukcji na lotniskach wojskowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Skąd w Rosji strach przed ukraińskimi dronami? Wystarczy spojrzeć na liczebność lotnictwa Federacji Rosyjskiej. Na temat ponoszonych strat w tym obszarze i możliwości produkcyjnych rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego wypowiadał się ostatnio analityk wojskowy Taras Chmut. Ekspert wyliczał, że Rosjanie mają coraz większe problemy z jednymi z najcenniejszych maszyn pozostających w tamtejszej służbie – wielozadaniowymi bombowcami Su-34 o charakterystyce myśliwskiej.
Rosjanie mają problem z lotnictwem
Armia ukraińska regularnie chwali się zniszczeniami Su-34, natomiast Rosjanie nie nadążają z bieżącą produkcją, którą byliby w stanie pokrywać straty. Od początku 2024 r. armia agresora przyjęła do służby tylko cztery takie samoloty, podczas gdy w ubiegłym roku było to tylko 12 maszyn. Przy niezmienionym tempie produkcji można więc spodziewać się, że do końca 2024 r. Rosjanie otrzymają kolejne cztery samoloty, osiągając tym samym roczną produkcję na poziomie ośmiu jednostek.
W świetle tej wydajności wydaje się więc być oczywistym, że władze próbują ochraniać wszystkie pozostające w armii samoloty. Przypomnijmy, iż ostatnio skuteczny atak wobec Su-34 miał miejsce jeszcze na początku sierpnia br., gdzie Ukraińcy uderzyli w rosyjską bazę lotniczą Morozowsk.
Wspomniane samoloty to wielozadaniowe bombowce taktyczne, które jednak powstały z myślą o prowadzeniu wielu różnych misji. Oznacza to więc, że Su-34 mogą prowadzić nie tylko bombardowania wrogich jednostek, ale też uczestniczyć w bezpośrednim ostrzale w walkach powietrznych. Rozpędzają się do prędkości ok. 1900 km/h, za co odpowiadają dwa silniki turboodrzutowe AŁ-31F M1, natomiast uzbrojenie w tych maszynach jest przenoszone na 12 węzłach pod kadłubem i może ważyć maksymalnie 8 t. Su-34 przystosowano m.in. do integracji z bombami z rodziny FAB, którymi Rosjanie bombardują ukraińskie miasta.
Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski