Bardzo cenny łup Ukraińców. Pierwszy taki od wielu miesięcy
Ukraińcom udało się zdobyć T-90M, czyli jeden z najlepszych czołgów, jakie rosyjska armia wykorzystuje w trakcie trwającej wojny. Jak zaznaczają eksperci, takiej sytuacji nie odnotowano od wielu miesięcy. Wyjaśniamy, czym cechuje się T-90M i jakie posiada wyposażenie.
Nagranie pokazujące transport zdobycznego T-90M na terytorium kontrolowalnym przez Ukraińców trafiło do sieci. Na swoim kanale telegramowym zamieścił je ukraiński ekspert wojskowy Aleksander Kowalenko.
Ukraińcy przejęli czołg T-90M
"Zdobyty rosyjski czołg T-90M Proryw! Tak, minęło trochę czasu, odkąd przejmowaliśmy je jako trofeum. Ostatni zweryfikowany zdobyty T-90M Proryw został zarejestrowany we wrześniu 2023 roku" - napisał Kowalenko.
T-90M to najlepszy i najcenniejszy czołg, jaki mają do dyspozycji rosyjskie oddziały biorące udział w wojnie w Ukrainie. Szacuje się, że wartość każdego z nich wynosi ok. 4,5 mln dolarów. Znajdujące się w służbie od 2020 r. maszyny posiadają nową armatę 2A46M-5 kal. 125 mm oraz usprawniony systemem kierowania ogniem Kalina. Poza tym są fabrycznie wzmocnione modułowym pancerzem reaktywnym Relikt, który chroni kadłub i wieżę. Jako dodatkowe uzbrojenie załoga może wykorzystywać dwa karabiny maszynowe - kal. 7,62 mm i kal. 12,7 mm. Silnik o mocy 1000 KM pozwala osiągać tym czołgom prędkość do ok. 65 km/h.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Najlepszy czołg na świecie" często zawodzi
Władimir Putin wielokrotnie określał T-90M mianem "najlepszego czołgu na świecie", w związku z czym przylgnęła do niego łatka "dumy Putina". Wojna w Ukrainie pokazała, że poza kilkoma atutami są to czołgi borykające się z licznymi problemami. Ukraińcy stwierdzili nawet, że T-90M Proryw jest "porażką zamiast przełomu". Takie wnioski wyciągnęli na podstawie oględzin wcześniej przejętych egzemplarzy.
Kowalenko przypomniał, że od początku rosyjskiej inwazji na pełną skalę zweryfikowana lista strat czołgów z rodziny T-90 sięga już 145 egzemplarzy. Ekspert klasyfikuje tu czołgi zniszczone i uszkodzone, a także zdobyte przez Ukraińców. Dodaje, że w rzeczywistości liczba jest znacznie wyższa, ponieważ nie wszystkie straty Rosjan udaje się udokumentować na zdjęciach czy materiałach wideo.
Mateusz Tomczak, dziennikarz Wirtualnej Polski