Ataki na rosyjskie lotniska. Stała za nimi tajna broń Ukrainy?
W ciągu dwóch dni na trzech lotniskach w Rosji, gdzie stacjonują samoloty przeprowadzające ataki na Ukrainę, doszło do serii eksplozji. Moskwa utrzymuje, że uderzenia zostały przeprowadzone przez drony, ale możliwe, że stał za nimi zupełnie inny rodzaj broni.
Defense Express, ukraiński serwis poświęcony kwestiom obronności, przeanalizował, jaki sprzęt mógł stać za ostatnimi atakami na rosyjskie lotniska (przy założeniu, że były to skoordynowane ataki przeprowadzone przez Ukraińców). Wśród wymienionej broni znalazły się zmodyfikowane drony, ale w publikacji nie wykluczono, że Kijów użył opracowanych przez siebie pocisków manewrujących. W ocenie serwisu kremlowska propaganda może celowo głosić, że ataki zostały przeprowadzone przez bezzałogowe statki powietrze, ponieważ uderzenie pociskami w kluczowe bazy lotnicze obnażałoby słabości rosyjskiej obrony powietrznej.
Drony z czasów sowieckich i nie tylko
Opierając się na nagraniu z ataku na lotnisko Engels serwis Defense Express oszacował, że do wybuchu przyczyniła się broń, która poruszała się z prędkością ok. 220 m/s, co daje 792 km/h. "Oznacza to, że mówimy o samolocie z silnikiem odrzutowym, który jest w stanie latać z dużą prędkością na małej wysokości" – ocenia ukraiński portal. Na liście potencjalnej broni, która mogła zaatakować rosyjskie lotniska, wymieniono poradzieckie bezzałogowe maszyny rozpoznawcze Tu-141 "Striż" i Tu-143 "Rejs", przerobione na drony do zadań uderzeniowych.
Obie konstrukcje zostały wyprodukowane przez zakłady Tupolewa. Główne zadanie Tu-141 "Striż" polega na przeprowadzaniu misji rozpoznawczych kilka kilometrów za linią frontu. Maszyna porusza się z prędkością 1100 km/h, a jej maksymalny pułap wynosi 6 km (jest w stanie latać również na niskich wysokościach wynoszących ok. 10 m). Zasięg drona to z kolei 1000 km, a zatem bez problemu mógł on dolecieć z terytorium Ukrainy do rosyjskich lotnisk. Tu-143 "Rejs" osiąga z kolei prędkość do 925 km/h, a jego zasięg wynosi 200 km.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niewykluczone, że w rosyjskie lotniska mógł uderzyć także dron dalekiego zasięgu, opracowywany przez ukraiński koncern zbrojeniowy Ukroboronprom. Zasięg bezzałogowca ma wynosić ok. 1000 km, a jego udźwig ok. 70-75 kg. Jeśli Ukraina rzeczywiście przeprowadziła atak przy użyciu tej broni, to byłoby to kolejne bojowe użycie prototypowej konstrukcji.
Tajna broń Ukrainy?
Serwis Defense Express wspomina, że duża prędkość oraz niski pułap lotu maszyny mogą wskazywać na jeszcze jedną możliwość – w Ukrainie opracowano pociski manewrujące, które w krótkim czasie zaczęły być produkowane seryjnie. Przed rosyjską inwazją Kijów przedstawiał publicznie projekty takiej broni, a nawet prezentował na wystawach makiety koncepcyjne. DE zwraca uwagę, że chociaż nie wiadomo, czy Ukraina zdołała wprowadzić seryjne modele takiej broni, to stworzenie pocisku manewrującego jest nieco łatwiejszym zadaniem niż skonstruowanie pocisku balistycznego.
"Powód, dla którego Federacja Rosyjska nalega na >>drony<<, może być również całkiem zrozumiały. Kreml po prostu boi się przyznać, że Ukraina samodzielnie opracowała i wystrzeliła serię pocisków manewrujących, które mogą przebić się przez obronę powietrzną Federacji Rosyjskiej i trafić w samo serce rosyjskich sił powietrznych" – podsumowuje ukraiński serwis.
Adam Gaafar, dziennikarz Wirtualnej Polski