Aparaty fotograficzne skazane na porażkę? Smartfony wygrywają

Założenie pierwsze: nieważne czym fotografujemy, ważne są umiejętności osoby, która wykonuje zdjęcia. Założenie drugie: do popularyzacji fotografii przyczynia się jak najszersza dostępność do sprzętu, którym da się rejestrować zdjęcia.

Aparaty fotograficzne skazane na porażkę? Smartfony wygrywają
Źródło zdjęć: © Fotolia / jovannig

14.04.2015 09:47

Wiecie, co wynika z tych powyższych, całkiem sensownych założeń, jeśli umieścimy je w kontekście pewnych liczb? Dwa wnioski. Po pierwsze, fotografia nigdy jeszcze nie była tak popularna. Po drugie, największym błogosławieństwem dla niej nie są wcale coraz bardziej zaawansowane aparaty, świetne matryce czy genialne obiektywy ale... pojawienie się smartfonów.

Zanim zaczniecie się oburzać i szykować się do linczu pod sztandarem prawdziwych aparatów i prawdziwej fotografii, spójrzcie proszę na poniższe wykresy:

Obraz
© (fot. mayflower)

Historia fotografii (oczywiście od strony sprzętowej) na pierwszym wykresie wygląda dość pesymistycznie - największy boom mamy już za sobą, od kilku lat gwałtownie spada sprzedaż aparatów, choć nie dotyczy to lustrzanek ani bezlusterkowców. Najbardziej ucierpiały zwykłe cyfrowe kompakty, nie licząc oczywiście poszkodowanych w "cyfrowej rewolucji" aparatów tradycyjnych, które po roku 2004 w ogóle przestały być uwzględniane na wykresach CIPA.

A teraz ten sam wykres, tylko z uwzględnieniem aparatów wbudowanych (głównie) w telefony komórkowe:

Obraz
© (fot. mayflower)

W szczytowym momencie (rok 2010) na świecie sprzedanych zostało ponad 120 milionów "prawdziwych" aparatów cyfrowych, potem ta liczba zaczęła szybko maleć. Jeśli jednak uwzględnimy w tym wyliczeniu również telefony, smartfony, tablety i wszelkiego typu inne sprzęty wyposażone w moduł aparatu cyfrowego, to zdecydowanie najlepszym rokiem w całej historii fotografii był rok 2014. Sprzedało się wtedy niemal 1,3 miliarda (!!!) urządzeń umożliwiających rejestrację zdjęć.

Niestety, również w tym przypadku możemy mówić o dwóch stronach medalu. Fotografia nigdy nie była tak szeroko dostępna, tak łatwa i tak popularna, ale z drugiej - nie przekłada się to na kondycję firm, które tradycyjnie postrzegamy jako fotograficzne. Niektóre (np. Kodak) już zbankrutowały, inne dzielnie walczą o przetrwanie, szukając rynkowych nisz. Jednak smarfonowo-fotograficzny ekspres dawno już je wyprzedził, ciągnięty przez zupełnie inne, nowe lokomotywy.

Oczywiście można w tym momencie podkreślać (całkiem słusznie), że prawdziwe aparaty z wymienną optyką i dużymi matrycami, to jednak zupełnie co innego. Można by też domniemywać, że użytkownicy smartfonów wcale nie korzystają z wbudowanych w nie aparatów, gdyby nie to, że... wyniki ankiet pokazują, że aż 92 procent z nich wskazuje właśnie aparat za najważniejszą funkcję swojego telefonu. Jedno tylko nie ulega wątpliwości - czasy się zmieniają. Już w tej chwili można w internecie natknąć się na całe mnóstwo fantastycznych sesji ślubnych wykonanych... iPhone'm. Oprócz tego wystarczy zerknąć na instagramowe profile osób, które w swoim bio podpisują "Mobile only", dając do zrozumienia, że wszystkie opublikowane zdjęcia są dziełem smartfona.

Zobacz wideo: Sztandar chwały - Historia najsłynniejszej amerykańskiej fotografii wojennej

Polecamy w wydaniu internetowym chip.pl: Szok i niedowierzanie - Microsoft znowu zmienił ikonę kosza

gadżetyaparatyaparat w telefonie
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)