Amerykański pułkownik przyznaje. Abramsy mają problemy w Ukrainie

Pułkownik James Modlin, zastępca komendanta w U.S. Army Armor School, przyznał, że amerykańskie pojazdy mają w Ukrainie problemy, ponieważ muszą dostosować się do zupełnie nowych warunków prowadzenia wojny. Dotyczy to również czołgów Abrams, których Ukraińcy wiele już stracili.

Abrams w Ukrainie
Abrams w Ukrainie
Źródło zdjęć: © X | Ukrainian Front
Mateusz Tomczak

Ukraina otrzymała w ramach wsparcia 31 czołgów Abrams. Wszystkie to warianty M1A1. Na łamach magazynu Military Watch pojawiła się publikacja sugerująca, że Rosjanom udało się zniszczyć/uszkodzić już 20 egzemplarzy. Nie są to dane oparte na udokumentowanych stratach Ukraińców, aczkolwiek takowe również nie wyglądają optymistycznie. Jak podają twórcy bloga Oryx, którego celem jest dokumentowanie strat sprzętowych ponoszonych przez strony walczące w Ukrainie, Rosjanie wyeliminowali już 13 takich amerykańskich czołgów. Zostało to potwierdzone zdjęciami i nagraniami z frontu.

Czołgi Abrams mają problemy w Ukrainie

W kwietniu br. generał Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych RP, w rozmowie z WP Tech stwierdził, że abramsy nie są niezwyciężone. Rosjanom udało się to udowodnić m.in. za sprawą dronów. Okazały się one tak dużym zagrożeniem dla amerykańskich pojazdów dostarczanych na front, że przez tamtejsze władze wyciągane są wnioski, które już teraz przekładają się na plany dotyczące budowy nowych jednostek oraz na szkolenia.

– Jest to coś, o czym rozmawialiśmy od jakiegoś czasu, ale teraz zaczynamy dostrzegać, że jest bardziej powszechne w konfliktach – powiedział pułkownik James Modlin w kontekście rosnącej roli dronów na polu bitwy. – Kompetencje zawodowego wojska zaczynają się od zrozumienia zagrożenia, ale na tym się nie kończą. Zwracamy więc bardzo dużą uwagę na wnioski wyciągane za granicą, przyglądamy się temu, co dzieje się na całym świecie – dodał.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Dobry czołg, ale nie na warunki konfliktu w Ukrainie

Drony wykorzystywane przez Rosjan (jak również przez Ukraińców) to bardzo często nie zaawansowane jednostki przygotowywane specjalnie na potrzeby armii, ale niewielkie, tanie i komercyjne modele. Posiadają kamery zapewniające podgląd na żywo oraz niewielkie ładunki wybuchowe. Działają na zasadzie broni kamikadze. Dzięki operowaniu w powietrzu mogą przeprowadzić odpowiednie rozpoznanie i dokładnie zlokalizować sprzęt wroga. Sprawny pilot bezzałogowca jest w stanie przeprowadzić precyzyjny atak i trafić w słaby punkt (w czołgu często znajduje się on na górze całej konstrukcji).

Czołgi M1A1 Abrams były produkowane w latach 1985 - 1992. Konstruktorzy nie przewidywali wtedy, że będą musiały walczyć w warunkach, gdzie drony stanowią jedną z głównych broni przeciwnika. W pewnym stopniu pomocne są stosowane przez Ukraińców modyfikacje w postaci daszków, metalowych siatek oraz kostek pancerza reaktywnego Kontakt-1.

Ukraińcy znają plusy abramsów

Boki, a zwłaszcza przedni pancerz czołgów M1A1 Abrams są bardzo wytrzymałe. Dobrze wypadają również możliwości ofensywne tych maszyn, są znacznie większe niż poradzieckich czołgów powszechnych w armiach Rosji i Ukrainy.

Amerykańskie maszyny są wyposażone w armatę kal. 120 mm o długości 44 kalibrów oraz karabiny maszynowe kal. 12,7 mm i 7,62 mm. Ukraińscy żołnierze cenią abramsy za "celność, doskonałą stabilizację i zwrotność pomimo dużej masy" (ok 62 t).

Mateusz Tomczak, dziennikarz Wirtualnej Polski

militariaczołgiwojna w Ukrainie
Wybrane dla Ciebie
Wyłączono komentarze

Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.

Redakcja Wirtualnej Polski