Abramsy nie dają rady? Niepokojące zdjęcie z Ukrainy
W mediach społecznościowych pojawiło się zdjęcie z frontu, na którym widać czołg M1A1 Abrams w służbie ukraińskiej armii. Uwagę zwracają znajdujące się na nim kostki pancerza reaktywnego. To pierwszy potwierdzony przypadek wykorzystania przez Ukraińców tego typu modyfikacji w abramsie. Wyjaśniamy, co dokładnie zastosowali i z czego to wynika.
22.05.2024 | aktual.: 22.05.2024 11:20
Na zdjęciu widoczne są kostki Kontakt-1, które zostały zaprojektowane jeszcze w latach 80. XX wieku, ale są powszechnie stosowane przez obydwie strony trwającego konfliktu. Bywały widywane już na wielu różnych pojazdach pancernych, ale nie na najlepszych zachodnich czołgach, do których zaliczane są również abramsy. Zastosowanie tego rozwiązania może jednak wynikać z działań Rosjan, którym udało się zniszczyć już kilka tego typu maszyn.
Ukraińcy modyfikują abramsy
Omawiane rozwiązanie to nic innego jak niewielkie kasetki (ważące ok. 5,5 kg), które zawierają w sobie materiał wybuchowy. Jest on detonowany w odpowiednim momencie, co ma doprowadzić do uszkodzenia lub zmiany trajektorii lotu zbliżającego się zagrożenia i ochronić zasadniczy pancerz pojazdu oraz znajdującą się w nim załogę. Całe rozwiązanie opiera się na doprowadzeniu do przedwczesnego zdetonowania głowicy kumulacyjnej wrogiego pocisku.
Kostki pancerza reaktywnego (explosive reactive armour) bywają skuteczne, ale głównie wobec najprostszej broni przeciwpancernej, do której można zaliczyć jednogłowicowe granaty, oraz niewielkich, improwizowanych dronów. Z wcześniejszych doniesień z frontu wynikało, że abramsy znalazły się na celowniku Rosjan, którym udało się wyeliminować już kilka egzemplarzy. Co istotne, sporym zagrożeniem dla przekazanych przez USA maszyn okazały się także wspomniane drony.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W tym miejscu warto przypomnieć, że w standardzie tych amerykańskich czołgów znajduje się opancerzenie z paneli ze zubożonego uranu. Do Ukrainy trafiły jednak zmodyfikowane warianty, a różnice względem oryginału objęły w nich właśnie opancerzenie. Abramsy wysyłane przeciw Rosjanom posiadają wkłady wolframowe. Wedle zapewnień ich wytrzymałość miała być zbliżona do starszych paneli ze zubożonego uranu, których ewentualne przejęcie przez Rosjan mogłoby sprawić, że poznają wrażliwe amerykańskie technologie.
Gen. Waldemar Skrzypczak w ostatniej rozmowie z WP Tech zauważył, że abramsy nie są niezwyciężone i należy się liczyć z kolejnymi stratami. Do Ukrainy trafiło do tej pory 31 czołgów Abrams. Rosjanie zniszczyli już pięć z nich, a co najmniej trzy kolejne uszkodzili.
Mateusz Tomczak, dziennikarz Wirtualnej Polski