Zasypiemy Ziemię plastikiem. Inny scenariusz mało prawdopodobny

Od 20 do 53 mln ton. Tyle plastiku będzie trafiało do rzek, jezior, mórz i oceanów w 2030 roku. Zła wiadomość jest taka, że to jest "OPTYMISTYCZNA" wizja.

Zanieczyszczenie plastikiem to kolejna katastrofa ekologiczna, którą ludzie sobie fundują
Zanieczyszczenie plastikiem to kolejna katastrofa ekologiczna, którą ludzie sobie fundują
Źródło zdjęć: © Getty Images
Bolesław Breczko

22.09.2020 | aktual.: 01.03.2022 13:55

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W 2010 roku do wody trafiało 8 mln ton plastikowych śmieci. Od tamtego czasu zmieniła się świadomość dotycząca zaśmiecania rzek i mórz, ale nie zmieniły się ludzkie przyzwyczajenia. Plastiku w wodzie jest jeszcze więcej, a każdego roku jego ilość rośnie. W 2016 było to już 19 do 23 mln ton.

Zespół badaczy prowadzony przez dr Stephanie Borrelle z obliczył, że przy obecnym tempie zaśmiecania środowiska plastikiem, w 2030 do wód będzie trafiało od 36 do 90 mln ton śmieci rocznie. Wyliczenia te zostały oparte na danych o średniej liczbie produkowanych śmieci w przez mieszkańców danych krajów, podzielone przez proporcję śmieci trafiającą do rzek i powiększone o wartość przyrostu naturalnego.

Światowi przywódcy i międzynarodowe organizacje są świadome tego (kolejnego) problemy wpływu człowieka na środowisko naturalne. Dlatego powstały takie przedsięwzięcia, jak Our Ocean Commitments, G7 Plastics Charter, czy odpowiednie rezolucje Organizacji Narodów Zjednoczonych.

Jeśli założyć, że wszystkie kraje członkowskie spełnią postanowienia, których same się podjęły i że dodatkowo pozostałe kraje osiągną te same poziomy "czystości" to i tak jesteśmy w przysłowiowym lesie. Zakładając powyższe, w 2030 roku do rzek i oceanów będzie trafiać nawet 53 mln to plastiku!

Zdaniem dr Borrelle obniżenie produkcji plastikowych śmieci do poziomu sprzed 2010 będzie wymagało gigantycznego wysiłku. Badaczka proponuje:

- ograniczenie produkcji odpadów plastikowych o 40 proc. w krajach rozwiniętych,

- zwiększenie ilości odpadów poddawanych recyklingowi w krajach biednych z 6 do 60 procent,

- usuwanie (sprzątanie) 40 proc. rocznych odpadów ze zbiorników wodnych. Wymagałoby to zaangażowanie miliarda ludzi do akcji sprzątającej każdego roku.

Najwięcej śmieci (wszystkich) w przeliczeniu na mieszkańca produkują Amerykanie - nawet 700 kg. Polacy nie mają się jednak czym chwalić, bo w Europie zajmujemy dość wysokie miejsce jeśli chodzi o ilość śmieci (ponad 300) i niskie jeśli chodzi o recyking (5 proc. tworzyw sztucznych)

Komentarze (1)