Zamiast śniegu będzie cyklon. Oto skąd bierze się ten wiatr

Nad Polskę dotarła wichura, jakiej nie doświadczyliśmy od dawna. Jest to efekt głębokiego niżu barycznego nazwanego cyklonem Zoltan lub Pia. Zjawisko to dopadło nas ze strony oceanu i może być oznaką niekorzystnych zmian klimatycznych.

Zamiast śniegu będzie cyklon. Stoi za tym planeta Ziemia
Zamiast śniegu będzie cyklon. Stoi za tym planeta Ziemia
Źródło zdjęć: © windy

Trzy najistotniejsze globalne modele pogodowe - amerykański GFS, europejski ECMWF i niemiecki ICON nie mają dla nas korzystnej prognozy na Boże Narodzenie. Od czwartku, 21 grudnia, do wtorku, 25 grudnia, w Polsce możemy spodziewać się silnych wichur. Będzie to kilka fal wiatru, z których pierwszą zorganizował nam cyklon Zoltan.

Jak powstają cyklony

Cyklony bywają postrzegane jako efekt globalnego ocieplenia, ale to nie do końca prawda. Jest to zjawisko atmosferyczne rodzące się na oceanach. Zdarza się, że rozgrzana powierzchnia wody oddaje duże ilości ciepła i wilgoci do atmosfery formując obszar niskiego ciśnienia. Masy powietrza zachowują się niczym woda w wirującej pralce, wprawiane w ruch obrotowy dzięki sile Coriolisa.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zjawisko to staje się groźne jeśli nic nie powstrzyma wirujących mas powietrza. Tworzony przez nie wir może rozrosnąć się do potężnych rozmiarów i w takiej formie zderzyć się z powierzchnią lądu. Wtedy mamy do czynienia z niszczycielskimi wichurami, tajfunami i huraganami.

One także nie są niczym nietypowym, ale wzrastająca temperatura wód oceanicznych sprawia, że obserwujemy je coraz częściej. Cyklony mają coraz lepsze warunki rozwojowe i urastają do krytycznych rozmiarów coraz częściej. Sam cyklon Zoltan nie jest więc niczym nietypowym, ale podobnych zjawisk możemy spodziewać się obecnie coraz częściej.

Mity o cyklonie Zoltan

Cyklon Zoltan bywa jednak określany też orkanem. To mylące, ponieważ jest to termin potoczny, który oznacza wichurę tak silną, że na morzu powoduje ona sztorm o sile huraganu. Rzeczywiście, Zoltan wdarł się do Europy z wiatrem przekraczającym prędkość 150 km/h. Do Polski dotarł już z mniejszą siłą i tyko lokalnie zdarzało się, że wiatr przekraczał 130 km/h. Czy powinien być określany orkanem jest więc kwestią dyskusyjną.

Nie jest on też bezpośrednio odpowiedzialny za burze śnieżne, które prześladują nas przez cały piątek. Tego dnia spłynęły nad Polskę także masy chłodniejszego powietrza z północy kontynenty. To dlatego opady deszczu i wichurę, którą zagwarantował nam orkan, zastąpiła śnieżyca.

Katarzyna Rutkowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

wiadomościglobalnezmiany klimatu
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)