Wyszukiwarka Google: najdroższa powierzchnia reklamowa na świecie. Polak pokazał alternatywy
Wyszukiwarka Google stała się wręcz synonimem szukania czegoś w sieci. Dziś mówimy, że trzeba coś "wygooglować", a nie znaleźć. Ale polski bloger pokazuje, że nie jesteśmy skazani na narzędzie giganta - alternatywy istnieją.
06.05.2019 | aktual.: 06.05.2019 14:01
Paweł Waluszko, bloger, który jakiś czas temu przedstawił zamienniki dla usług Google'a, teraz postanowił skoncentrować się na wyszukiwarce. Choć ta od technologicznego giganta jest najważniejszą stroną świata to na niej wybór wcale się nie kończy.
Pierwszą przedstawioną alternatywą jest DuckDuckGo. Czyli wyszukiwarka, która w ostatnim czasie cieszy się dużą popularnością wśród młodych. Powód jest prosty - wyszukiwarka nie profiluje użytkowników, a reklamy są bazowane na słowach kluczowych.
Wśród innych opcji bloger wymienia np. wyszukiwarkę Startpage. Jej twórcy wyniki wyszukiwania biorą wprawdzie od Google. Ale za to płacą wielkiej korporacji, aby nie profilowała ich użytkowników.
Ciekawą opcją wydaje się być też Swisscows. Przeglądarka nie tylko dba o prywatność korzystających, ale również usuwa wszelkie treści przeznaczone dla dorosłych widzów. Funkcja ważna nie tylko dla rodziców - w końcu w pracy nie chcemy, by nagle na ekranie pojawiły się niedozwolone materiały.
Dlaczego warto sprawdzić alternatywy? Tak tłumaczy to autor opracowania:
Waluszko zwraca także uwagę na brak bańki filtrującej. Nie tak dawno autorzy DuckDuckGo dowiedli, że nawet korzystając z trybu incognito w Google Chrome - a więc dającego pozory prywatności i anonimowości w sieci - wyniki wyszukiwania i tak oparte są na personalizacji.
Po licznych aferach związanych z naruszeniem prywatności użytkowników przez wielkie koncerny wiele osób zaczęło zwracać większą uwagę na to, co wiedzą o nas firmy. Niektórym mogło jednak nie wystarczyć zapału, bo wygodniej jest korzystać z popularnych i dobrze znanych usług.
Warto jednak wiedzieć, że na Google świat się nie kończy i można znaleźć w sieci rozwiązania, które wcale nie będą oznaczać np. mniejszej liczby wyników wyszukiwania.