Wyszukiwarka Google: najdroższa powierzchnia reklamowa na świecie. Polak pokazał alternatywy

Wyszukiwarka Google stała się wręcz synonimem szukania czegoś w sieci. Dziś mówimy, że trzeba coś "wygooglować", a nie znaleźć. Ale polski bloger pokazuje, że nie jesteśmy skazani na narzędzie giganta - alternatywy istnieją.

Wyszukiwarka Google - opcji jest więcej
Źródło zdjęć: © Pixabay.com
Adam Bednarek

Paweł Waluszko, bloger, który jakiś czas temu przedstawił zamienniki dla usług Google'a, teraz postanowił skoncentrować się na wyszukiwarce. Choć ta od technologicznego giganta jest najważniejszą stroną świata to na niej wybór wcale się nie kończy.

Pierwszą przedstawioną alternatywą jest DuckDuckGo. Czyli wyszukiwarka, która w ostatnim czasie cieszy się dużą popularnością wśród młodych. Powód jest prosty - wyszukiwarka nie profiluje użytkowników, a reklamy są bazowane na słowach kluczowych.

Wśród innych opcji bloger wymienia np. wyszukiwarkę Startpage. Jej twórcy wyniki wyszukiwania biorą wprawdzie od Google. Ale za to płacą wielkiej korporacji, aby nie profilowała ich użytkowników.

Zobacz też: Sieć 5G – czy jest czego się bać?

Ciekawą opcją wydaje się być też Swisscows. Przeglądarka nie tylko dba o prywatność korzystających, ale również usuwa wszelkie treści przeznaczone dla dorosłych widzów. Funkcja ważna nie tylko dla rodziców - w końcu w pracy nie chcemy, by nagle na ekranie pojawiły się niedozwolone materiały.

Dlaczego warto sprawdzić alternatywy? Tak tłumaczy to autor opracowania:

Powodów jest wiele. Po pierwsze, wyżej wymienione wyszukiwarki oferują znacznie wyższy poziom ochrony prywatności, niż Bing czy Google. Nawet gdy rezultaty są zaczerpnięte z bazy danych Google lub Microsoftu, są one zbierane poprzez serwery wyszukiwarek w naszym imieniu. W rezultacie dostajemy rezultaty Google lub Bing, bez śledzenia przez te podmioty.
Paweł Waluszko

Waluszko zwraca także uwagę na brak bańki filtrującej. Nie tak dawno autorzy DuckDuckGo dowiedli, że nawet korzystając z trybu incognito w Google Chrome - a więc dającego pozory prywatności i anonimowości w sieci - wyniki wyszukiwania i tak oparte są na personalizacji.

Po licznych aferach związanych z naruszeniem prywatności użytkowników przez wielkie koncerny wiele osób zaczęło zwracać większą uwagę na to, co wiedzą o nas firmy. Niektórym mogło jednak nie wystarczyć zapału, bo wygodniej jest korzystać z popularnych i dobrze znanych usług.

Warto jednak wiedzieć, że na Google świat się nie kończy i można znaleźć w sieci rozwiązania, które wcale nie będą oznaczać np. mniejszej liczby wyników wyszukiwania.

Wybrane dla Ciebie

Czym zastąpić F-35? Turecki Kaan nie jest odpowiedzią na problemy Hiszpanii
Czym zastąpić F-35? Turecki Kaan nie jest odpowiedzią na problemy Hiszpanii
Ogromna dostawa robotów dla Ukrainy. Są hitem eksportowym Estonii
Ogromna dostawa robotów dla Ukrainy. Są hitem eksportowym Estonii
Obraz nędzy na froncie. Rosjanie wsadzili na Moskwicza armatę
Obraz nędzy na froncie. Rosjanie wsadzili na Moskwicza armatę
Są budżetowym batem na drony. Belgia potroi ich produkcję
Są budżetowym batem na drony. Belgia potroi ich produkcję
Ciemna materia i ciemna energia nie istnieją? Zaskakująca teoria
Ciemna materia i ciemna energia nie istnieją? Zaskakująca teoria
Sztuczna inteligencja wykryje wady wymowy. Polacy tworzą urządzenie
Sztuczna inteligencja wykryje wady wymowy. Polacy tworzą urządzenie
Tajemnicza awaria w USA. Co wydarzyło się w pobliżu "Strefy 51"?
Tajemnicza awaria w USA. Co wydarzyło się w pobliżu "Strefy 51"?
Pokazali nagranie. Ukrainiec zestrzelił pocisk manewrujący
Pokazali nagranie. Ukrainiec zestrzelił pocisk manewrujący
Ukraińskie F-16. Klucz do obrony przed rosyjską agresją
Ukraińskie F-16. Klucz do obrony przed rosyjską agresją
Rosyjskie sny o potędze. Rzeczywistość je brutalnie weryfikuje
Rosyjskie sny o potędze. Rzeczywistość je brutalnie weryfikuje
Odtworzą mokradła w Puszczy Kampinoskiej. Powstaną nowe kładki
Odtworzą mokradła w Puszczy Kampinoskiej. Powstaną nowe kładki
Uwierz w ducha? Tak z nimi komunikowano się w erze wiktoriańskiej
Uwierz w ducha? Tak z nimi komunikowano się w erze wiktoriańskiej