Wypiła za dużo wody podczas maratonu. Biegaczka otarła się o śmierć

Brytyjska biegaczka była niezwykle dumna i szczęśliwa po ukończeniu kolejnego maratonu w swojej karierze. Kiedy dotarła na metę, pomimo zmęczenia i złego samopoczucia nie kryła radości ze swojego sukcesu. Z pewnością nie spodziewała się, że za kilka godzin zapadnie w śpiączkę i będzie walczyć o życie.

Johanna Pakenham słabła podczas biegu. Kobiecie plątały się nogi, miała płytki oddech oraz męczyły ją zawroty głowy. Widzowie ustawieni po obu stronach drogi nie mieli pojęcia, że zawodniczka od połowy drogi nie była do końca świadoma tego, co robi.

- Pamiętam znak, że połowa drogi za mną, bo był duży i bardzo widoczny. A potem obudziłam się w szpitalu - opowiadała biegaczka w rozmowie z BBC.

Czytaj także: UPC wystawiło rachunek za zalane serwery. Emeryt ma zapłacić 400 tysięcy złotych

Lekarze rozpoznali u kobiety hiponatremię - niebezpieczny stan obniżonego poziomu sodu w surowicy krwi. Przyczyną był nadmiar wody w organizmie, który spowodował wypłukanie soli i minerałów. Przed i w trakcie londyńskiego maratonu biegaczka wypiła około 5 litrów wody.

Objawami niedoboru sodu w organizmie są bóle głowy, nudności i splątanie. W ciężkiej fazie choroby dochodzą wymioty, niewydolność krążeniowo-oddechowa, głęboka senność i drgawki. Groźnym powikłaniem jest zagrażająca życiu śpiączka. Właśnie w taką zapadła Johanna Pakenham.

Mija rok od wydarzenia, które Brytyjka zapamięta do końca życia. Kobieta doszła już do siebie i czuje się w pełni sił. Teraz postanowiła uświadamiać innych sportowców, aby pamiętali o tym, że picie zbyt dużej ilości wody jest niezwykle niebezpieczne. Eksperci informują jednak, że przedawkowanie wody zdarza się bardzo rzadko. Przypominają, że o wiele większe zagrożenie, szczególnie podczas zwiększonej aktywności fizycznej, stanowi odwodnienie.

Zobacz także: Polska farma trolli: Propaganda za państwowe pieniądze