Wyginięcie mamutów i nosorożców włochatych rozpoczęło epokę wielkich pożarów

W czasie ostatnich kilkudziesięciu tysięcy lat świat przyrody utracił wiele szczególnie majestatycznych gatunków zwierząt. Niedawna analiza wykazała, że jednym z nieoczekiwanych skutków wymarcia mamutów i innych wielkich stworzeń było globalne nasilenie pożarów.

Wyginięcie mamutów i nosorożców włochatych rozpoczęło epokę wielkich pożarów
Źródło zdjęć: © Getty Images | MARK GARLICK/SCIENCE PHOTO LIBRARY

27.11.2021 | aktual.: 24.02.2022 16:01

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Relatywnie niedawno, w okresie od 50 tysięcy do 7 tysięcy lat temu, podstawę ziemskiej przyrody stanowiła tzw. megafauna: nosorożce włochate, lwy workowate, lemury olbrzymie, tygrysy szablozębne i oczywiście słynne mamuty. Zdaniem pracowników Muzeum Historii Naturalnej w Utah i uczonych z Uniwersytetu Yale, wyginięcie niektórych z tych gatunków – roślinożerców o ponadprzeciętnych masach i rozmiarach – przyniosło przeoczany dotąd skutek, w postaci drastycznego zwiększenia częstotliwości oraz intensywności pożarów.

Zespół Carly Staver odwołał się do prostej zależności. Zniknięcie masywnych stworzeń żywiących się trawą lub liśćmi drzew, oznacza automatyczny brak głównego czynnika, który byłby w stanie skutecznie czyścić lasy, stepy i sawanny z wysychającego, potencjalnie łatwopalnego materiału. Oczywiście znamy działanie analogicznych mechanizmów w skali lokalnej, jednak wymieranie megafauny miało znaczenie globalne i długofalowe.

Naukowcy przeanalizowali dane dotyczące wymierania poszczególnych gatunków, a następnie porównali je z wynikami badań dotyczących śladów dawnych pożarów, opartymi o pomiary stężenia popiołu w warstwach osadowych. Oszacowano, że w późnym plejstocenie najwięcej trawożernych gatunków straciła Ameryka Południowa (83%), Ameryka Północna (68%) oraz Australia (44%).

Wartości te okazały się doskonale korespondować z danymi na temat ilości pożarów. Intensywność żywiołu była najwyższa tam, gdzie doszło do najsilniejszego spadku liczby trawożerców – tj. w Ameryce Południowej i Północnej. W tym samym okresie w Afryce – stosunkowo słabo dotkniętej wymieraniem megafauny (22%) – częstotliwość pożarów wręcz spadła.

"Nasza praca jasno dowodzi, jak istotne mogą być zwierzęta trawożerne w kontekście rozwoju pożarów. Musimy zwracać szczególną uwagę na tę zależność, jeśli mamy przewidywać przyszłe klęski żywiołowe" – uważa Staver. Uczona uważa tym samym, że obecne ograniczanie populacji dzikich roślinożerców przyniesie podobne skutki, wpływając długofalowo na bezpieczeństwo dzikich, zwłaszcza trawiastych terenów.

Więcej informacji znajdziesz w źródle: C. Staver, A. Karp, T. Faith, Global response of fire activity to late Quaternary grazer extinctions, "Science".

Źródło artykułu:WP Tech
wiadomościmamutbiologia
Komentarze (2)