Wizytówka Sił Zbrojnych RP pojedzie do Ukrainy. Premier przywiózł zamówienie
Kołowe transportery opancerzone Rosomak to bez wątpienia jeden ze sztandarowych pojazdów, dzięki którym polska myśl zbrojeniowa jest rozpoznawalna na świecie. Zamówienie na 100 sztuk sprzętu produkowanego w Siemianowicach Śląskich przywiózł sam premier.
Armia Ukrainy chce kupić polskie Kołowe Transportery Opancerzone Rosomak na potrzeby dalszej obrony swojego kraju, jak oznajmił premier Mateusz Morawiecki, wizytując zakłady produkcyjne zlokalizowane w Siemianowicach Śląskich. Rosomaki, podobnie jak armatohaubice Krab oraz przenośne systemy przeciwlotnicze Piorun stały się już niejako wizytówką Polski na świecie.
KTO Rosomak, dlaczego Ukraina go chce?
Rosomak jest to opancerzony wóz piechoty z napędem na wszystkie 8 kół, co zapewnia mu doskonałą mobilność. Służy on przede wszystkim do transportu żołnierzy na pole walki i późniejszego zabrania ich bezpiecznie z powrotem. Jest też oczywiście uzbrojony, aby móc stanowić wsparcie ogniowe. Podstawowa wersja pojazdu wyposażona jest w armatę kalibru 30 mm osadzoną w wieży Hitfist. Na pokładzie Rosomaka mieści się 3 członków obsady i 8 pasażerów. W zależności od wersji jego zasięg może wynosić od 500 do nawet 1000 kilometrów. Pojazd świetnie sprawdza się też do ewakuacji rannych z pola walki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zakłady z Siemianowic Śląskich zdolne są do wyprodukowania 100 pojazdów w ciągu roku i właśnie taką liczbę według słów premiera Morawieckiego chce zamówić armia Ukrainy. Szef rządu przywiózł do Siemianowic zamówienie od premiera Denisa Szmyhala i zasugerował, że przy wprowadzeniu w zakładach pracy dwuzmianowej, byłaby możliwość zwiększenia produkcji do nawet 200 sztuk rocznie, co miałoby znaczenie gdyby sprawdziły się jego słowa o potencjalnych zamówieniach ze Słowenii i Arabii Saudyjskiej.
Zobacz także: Rozpoznaj polską broń przekazaną Ukrainie
Pieniądze z UE i USA
Premier Morawiecki oznajmił, że środki na Rosomaki dla Ukrainy przekaże Unia Europejska, o co postarała się wcześniej sama Polska. Część funduszy na ten cel przekażą też Stany Zjednoczone, a dla polskiego przemysłu zbrojeniowego inwestycja może być kolejnym bodźcem do rozwoju. Premier podkreślił też, że stale pamiętamy o tym, by inwestować we własną armię, aby później nie musieć inwestować w cudzą.
Mateusz Tomiczek, dziennikarz Wirtualnej Polski