Wiózł broń do Polski. Nagle osiadł na mieliźnie

Frachtowiec Finlandia Seaways płynący do Gdyni z pociskami rakietowymi NASAMS utknął w Stavanger w Norwegii. W czwartkowy wieczór (5 grudnia), podczas opuszczania portu przez jednostkę jej kadłub zahaczył o dno nabrzeża. Znajdujące się na pokładzie pociski zostały kilka dni temu skierowane do Polski z myślą o ochronie rzeszowskiego lotniska w Jasionce.

Statek na mieliźnie
Statek na mieliźnie
Źródło zdjęć: © Thomas Halleland | NRK, przez LTV Ziņu dienests
Mateusz Tomczak

Hanne Olafsen, pełniąca funkcję rzeczniczki prasowej Dowództwa Operacyjnego Norweskich Sił Zbrojnych, poinformowała, że uzbrojenie znajdujące się na statku nie odniosło żadnych uszkodzeń, a wszyscy członkowie załogi, w tym osoby odpowiedzialne za transport pocisków, są bezpieczni.

Finlandia Seaways na mieliźnie

Statek Finlandia Seaways, należący do floty cywilnej, został wynajęty przez norweską armię z zadaniem dostarczenia do Polski systemów obrony powietrznej NASAMS. Te systemy, w połączeniu z myśliwcami F-35, miały zabezpieczać wojskowe lotnisko w pobliżu Rzeszowa, które z racji swojego położenia stało się w ostatnich latach kluczowe nie tylko dla Polski, ale również dla całego NATO i Ukrainy.

NASAMS (Norwegian/National Advanced Surface-to-Air Missile System) to jedna z najbardziej cenionych tego typu broni na świecie, która dowiodła swojej skuteczności również w Ukrainie. To system przeciwlotniczy krótkiego i średniego zasięgu, który w wyniku rozwoju na przestrzeni ostatnich lat doczekał się już trzech wersji. W najnowszej (NASAMS 3) możliwe jest zwalczanie celów na dystansie nawet 40 km.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Broń dotrze do Rzeszowa z opóźnieniem

Aktualnie armator podejmuje działania w celu znalezienia alternatywnego środka transportu. Ze względu na fakt, że incydent miał miejsce w porcie, armia przewiduje sprawną wymianę statku na inny.

Sytuacja, obejmująca jednostkę cywilną, jest przedmiotem badań prowadzonych przez służby policyjne. Wojsko natomiast wyznaczyło wokół statku, który został unieruchomiony, strefę ochronną.

"Zapewniamy, że polskie lotnisko w Rzeszowie pozostaje bezpieczne, a znajdujące się na miejscu jednostki NATO pozostaną w Jasionce tak długo, jak będzie to potrzebne. Oczywiście, że musimy liczyć się z opóźnieniami w dotarciu norweskiego sprzętu i obsługi, ale nie zajmie to więcej niż kilka dni" - zapewniła Olafsen w rozmowie z PAP.

Źródło artykułu:PAP
militariaobrona przeciwlotniczastatki
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (11)