"Wania ze strzelbą". Jeśli nie zdąży strzelić, może zginąć
Czołgi prorosyjskich secesjonistów z Donbasu zyskały nowego członka załogi. Jest nim łowca dronów, który zajmuje miejsce nie w bezpiecznym wnętrzu, ale na pancerzu. O nietypowym i skrajnie niebezpiecznym dla "łowcy" pomyśle poinformował oficjalny kanał kremlowskiej telewizji Rossija 1.
Wśród improwizowanych rozwiązań, które mają zabezpieczać rosyjskie czołgi przed atakami dronów i amunicji krążącej, nowy członek załogi, nazywany dronobojcem, wydaje się najbardziej nietypowym.
O praktyce przewożenia na pancerzu dodatkowego żołnierza poinformowała w czerwcu 2024 roku kremlowska telewizja Rossija 1, która przeprowadziła nawet wywiad z "dronobojcem", który ma bronić czołgu.
Całą sytuację opisuje Maksymilian Dura z serwisu Defence 24, który zwraca uwagę na fakt, że nietypowe rozwiązanie zauważono nie na czołgu rosyjskiej armii, ale w przypadku maszyny użytkowanej przez siły zbrojne samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej.
Zobacz także: Czy to sprzęt NATO, czy rosyjski?
Oddziały secesjonistów są zazwyczaj gorzej uzbrojone i wyposażone od rosyjskich jednostek, czego przykładem jest właśnie nietypowy "system antydronowy". Według niemożliwych do zweryfikowania relacji samego żołnierza, zestrzelił on do tej pory dwa ukraińskie bezzałogowce.
Widoczny na materiale kanału Rossija 1 czołg ma dospawaną do wieży klatkę antydronową, ale nie widać na nim żadnej zagłuszarki, czyli wyposażenia, które w warunkach wojny w Ukrainie coraz częściej trafia na różne pojazdy.
Warte uwagi jest także ryzyko, na które narażony jest dronobojec. Pozostaje on na pancerzu w przypadku ataku dronów i jest narażony m.in. na odłamki pochodzące z ich eksplozji. Śmiertelnym zagrożeniem jest dla niego także wybuch pancerza reaktywnego w przypadku trafienia osłoniętej w ten sposób części czołgu.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski