Uwięzieni w ciasnej łodzi. Nie można z niej wyjść samodzielnie
Mierząca niemal 7 metrów długości załogowa łódź OceanGate Titan zaginęła w Oceanie Atlantyckim. Uwięzionym na pokładzie pięciu osobom powoli kończy się tlen, a konstrukcja jednostki sprawia, że żaden pasażer nie może wyjść z niej samodzielnie. Przybliżamy specyfikację zaginionej łodzi podwodnej, której załoga była świadoma ryzyka.
21.06.2023 | aktual.: 22.06.2023 15:23
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jak poinformowała straż przybrzeżna Stanów Zjednoczonych, kontakt z łodzią turystyczną, której celem było zejście na głębokość ok. 3800 metrów, aby obejrzeć wrak Titanica, urwał się niespełna dwie godziny po rozpoczęciu nurkowania.
Pasażerowie mieli świadomość ryzyka, jakie podejmują w ramach turystycznej ekspedycji. Kosztujący 250 tys. dolarów rejs wiązał się z podpisaniem umowy, w której operator ostrzegał, że łódź jest eksperymentalna. Mało tego, jednostka nie została certyfikowana przez żadną organizację.
Podpisując kontrakt, turyści oświadczyli, że są w pełni świadomi ryzyka, jakie wiąże się z rejsem. Dotyczyło ono obrażeń fizycznych, niepełnosprawności lub śmierci. Amerykański scenarzysta i producent filmowy Mike Reiss zdradził w 2022 r. w rozmowie z BBC, że "przed wejściem na pokład podpisujesz oświadczenie, w którym śmierć wspominana jest trzykrotnie". Co dokładnie wiemy o łodzi, którą w podróż w głębiny wybrało się czterech turystów?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Łódź wielkości małej ciężarówki. Jej znalezienie to duże wyzwanie
Przede wszystkim należy wspomnieć, że zaginiona łódź Titan cel swojej podróży miała niespełna 4 km pod powierzchnią wody. To głębokość, na której niemożliwe jest poruszanie się bez specjalistycznego sprzętu. Dla porównania, warszawski Pałac Kultury i Nauki ma wysokość 237 metrów, co oznacza, że Titanic spoczywa na głębokości równej 16-krotności wysokości PKiN lub niemal 5-krotności wysokości niebotycznego wieżowca Burdż Chalifa.
"Znalezienie podwodnego pojazdu wielkości małego autobusu na tym rozległym i odległym obszarze oceanu będzie nie lada wyczynem" – pisze Stefan B. Williams z serwisu naukowego "IFL Science". Titan jest stosunkowo dużą jednostką, jednak na tle głębin oceanu – to jak szukanie igły w stogu siana.
Długi na 6,7 m i szeroki na 2,8 m Titan zapewnia w swoim wnętrzu komfortowe warunki podróży tylko dla jednego pasażera – wynika ze schematu producenta łodzi – firmy OceanGate. Pozostałych czworo podróżujących musi siedzieć ze złożonymi nogami na niewielkiej powierzchni wyłożonej wykładziną. W środku na próżno szukać jakichkolwiek foteli. Jest za to kilka lamp oraz ocieplane ściany. To niezbędne na głębokości ok. 4 km.
Jak zauważa amerykański scenarzysta i producent filmowy Mike Reiss, który podróżował Titanem, "wnętrze łodzi jest chłodne, słabo oświetlone i ciche. – Jest mniej więcej takie samo jak w minivanie – podkreślił w rozmowie NBC News.
Nie można z niej wyjść samodzielnie
Łódź sama w sobie jest konstrukcją unikalną w porównaniu z typowymi jednostkami podwodnymi. Obsługiwany przez przedsiębiorstwo OceanGate Titan ma kadłub wykonany z włókna węglowego i tytanu. Takie połączenie pozwoliło uzyskać masę całkowitą wynoszącą ok. 10,4 tys. kg, a przy tym odpowiednią pływalność na głębokości operacyjnej.
Producent zadbał o bezpieczeństwo maksymalnie 5-przewożonych osób na pokładzie łodzi, uszczelniając ją śrubami. Odblokować je może wyłącznie obsługa znajdująca się poza jednostką. Oznacza to, że z łodzi nie można wyjść nawet po wynurzeniu, jeśli śruby nie zostaną odkręcone od zewnątrz. Wewnątrz zapewnione są podstawowe udogodnienia, a więc pożywienie, woda, jest też toaleta.
Usprawnienia techniczne, które bezpośrednio nie wpływają na komfort podróży pasażerów, to z kolei obecność czterech silników napędowych. Dwa z nich odpowiadają za poruszanie się w pionie, a kolejne dwa – w poziomie. Maksymalna prędkość, z jaką może poruszać się Titan, wynosi ok. 5,5 km/h.
Producent informuje, że na kadłubie jednostki jest zamontowanych kilka kamer o rozdzielczości 4K (Sub C Imaging 4K Rayfin). Ich wsparcie stanowią sonar Teledyne BlueView 2D oraz skaner laserowy 2G Robotics.
Łódź sterowana kontrolerem do gier i bez GPS
Nawigowanie przy wsparciu technologii GPS jest wykluczone na tej głębokości, na którą "schodzi" OceanGate Titan. Jednostka może komunikować się z położoną bezpośrednio nad nią łodzią Polar Prince. W takim przypadku obie jednostki są zdolne do wysyłania do siebie krótkich wiadomości tekstowych.
GPS oraz radio w tym typie pojazdów nie wchodzi w grę. IFL Science zauważa, że łódź najprawdopodobniej nie była połączona z nawodną jednostką i pracowała w sposób całkowicie niezależny.
Interesujący jest natomiast sposób sterowania łodzią TItan. Stockton Rush z OceanGate w rozmowie z BBC stwierdził, że "pilotowanie tej łodzi podwodnej nie powinno wymagać dużych umiejętności". Wynika to przede wszystkim z kontrolera, jaki wykorzystuje Titan. Jest nim… zmodyfikowany kontroler do gier.
Logitech F710, którego używa pilot do poruszania się po dnie oceanu jest konstrukcją z minionej dekady i debiutował na rynku w 2011 r. Dziś jego wartość wynosi ok. 150 zł. Producent kontrolera zaznacza, że F710 jest zasilany baterią typu AA i za precyzyjne sterowanie odpowiada w nim czteroprzełącznikowa sekcja kierunkowa. Działa w oparciu o bezprzewodowy odbiornik 2,4 GHz (USB). OceanGate nie mówi jednak o modyfikacjach, jakie poczyniono w kontekście przystosowania nieznanego oprogramowania łodzi z kontrolerem sterującym.
Statek budził obawy dotyczące bezpieczeństwa od lat
Obawy o bezpieczne ekspedycje pochodzą już z 2018 r., kiedy to David Lochridge odpowiedzialny w firmie za bezpieczeństwo pasażerów został zwolniony, bowiem nie zgodził się na testy Titana z udziałem załogi – informuje PAP. Przez kolejne lata mówiono m.in. o "improwizowanych" technologiach wykorzystanych w statku Titan. Dziennikarz telewizji CBS David Progue zwracał w 2022 r. uwagę, że pad do sterowania jednostką był w tym czasie przestarzałą konstrukcją. Wówczas Titana określano mianem "eksperymentalnego".
Skoro o problemach mówiono od dawna, to co poszło nie tak podczas ostatniej wyprawy? OceanGate nie informuje o wszystkich zabezpieczeniach, jakie wykorzystuje Titan, aby bezpiecznie sprowadzić załogę na powierzchnię. Z relacji dziennikarzy wiadomo głównie o wspomnianych śrubach blokujących właz.
Titan mógł utracić kontrolę systemu balastowego, który odpowiada za zanurzanie i wynurzanie. Możliwe jest także fizyczne uszkodzenie pojazdu, choćby podczas przypadkowego kontaktu z wrakiem Titanica. Nie można w tym miejscu wykluczyć błędu operatora, który doprowadziłby jednostkę w miejsce, gdzie mogła się "zaplątać" w nieoświetlonej przestrzeni i spowodować całkowitą utratę energii.
Choć OceanGate deklaruje, że konstruuje statki zgodnie z przyjętymi standardami, wciąż pozostaje ryzyko m.in. wystąpienia pożaru w tylnej części jednostki. Mógł nie zadziałać system monitorowania stanu jednostki w czasie rzeczywistym. Kiedy ten wykryje nieprawidłowość, natychmiast poinformuje o tym pilota, by mógł przerwać opadanie.
Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski