UOKiK ostro o maskach antysmogowych. Ich raport wiele mówi

UOKiK ostro o maskach antysmogowych. Ich raport wiele mówi
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com
Bolesław Breczko

14.02.2019 13:57, aktual.: 14.02.2019 21:29

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Zagrożenie smogiem to świetny biznes dla sprzedawców masek "antysmogowych". Jednak nie wszystkie dobrze spełniają swoją funkcję. UOKiK przetestował kilkanaście modeli. Wyniki są smutne.

Na początku warto zaznaczyć, że w świetle przepisów i certyfikatów nie ma czegoś takiego jak maska antysmogowa. Produkty, które są reklamowane pod tą nazwą, to faktycznie maski filtrujące i poza wyglądem nie różnią się wiele np. od masek budowlanych.

UOKiK zlecił badania laboratoryjne 15 modeli półmasek filtrujących - czyli takich, które zakrywają tylko dolną połowę twarzy. Wśród badanych egzemplarzy znalazły się wyłącznie modele reklamowane i sprzedawane jako maski budowlane. UOKiK nie zlecił natomiast badania modeli reklamowanych jako "antysmogowe" - czyli tych o modnym wyglądzie, które coraz częściej widać na ulicach zanieczyszczonych miast. Urząd tłumaczył swoją decyzję tym, że chcieli "odczarować" wizerunek drogich, designerskich masek i pokazać, że te tańsze też się nadają.

Ale pomysł nie do końca wypalił. Z raportu UOKiK-u jasno wynika, że wiele z nich nie spełnia podstawowych wymogów nakładanych przez przepisy Unii Europejskiej - wytrzymałości materiału filtracyjnego na działanie zanieczyszczeń, przepuszczalności przez materiał lub odporności wydechowej w zapylonym pomieszczeniu. Do tego 11 modeli jest źle oznakowanych. Oznaczenie mogło dotyczyć np. bezprawnego umieszczenia znaku CE, czyli zgodności z unijnymi normami.

Na wytknięciu palcem się nie skończy. Instytucja chce wszcząć aż osiem postępowań wobec przedsiębiorców, którzy wprowadzili na rynek maski bez pomyślnych testów laboratoryjnych i prawidłowego oznakowania. Kara może być naprawdę słona - nawet do 100 tys. złotych.

Nie daj się nabrać

Po konferencji poprosiliśmy jednak o kilka spostrzeżeń dotyczących tych masek, którymi najbardziej zainteresowani są zwykli konsumenci - nie modeli ze sklepów budowlanych. Krzysztof Makowski z Państwowego Instytutu Badawczego, który był odpowiedzialny za badania, wyjaśnił kilka ciekawych kwestii.

Po pierwsze, nie ma zasady co do tego, że droższa maska jest automatycznie lepsza. Po drugie, nie wszystkie maski "antysmogowe" spełniają wymagane normy. Podczas zeszłorocznego badania UOKiK-u w teście poległa maska krakowskiego producenta Dragon Mask. Ten jednak odwołał się od decyzji, która nadal jest przedmiotem spraw sądowych.

Według Makowskiego, który powołuje się na swoje wieloletnie doświadczenie, maski reklamowane jako antysmogowe nie zawsze zapewniają odpowiednią filtrację. Wynika to z ich budowy. Główna część wykonana jest z neoprenu. Materiał ten sam z siebie nie zapewnia filtracji - robi to umieszczony wewnątrz wymienny filtr. Ten z kolei nie zawsze obejmuje całą powierzchnię twarzy, przez co dopuszcza brud z powietrza.

Jest jeszcze druga wada, istotna ze względów higienicznych. Ponieważ powłoka neoprenowa masek "antysmogowych" jest niewymienna, a od wydychanego powietrza wewnątrz jest ciepło i wilgotno, to wewnątrz takiej maski panują idealne warunki do namnażania się bakterii. Dlatego też UOKiK zwraca uwagę na tańsze modele budowlane - tu nie tylko problem flory bakteryjnej jest mniejszy, ale niska cena pozwala regularnie wymieniać maski. Koszt takiej, która spełniła wszystkie normy, może wynosić nawet 2,5 złotego!

Obraz
© UOKiK

Moja maska ma CE. Jestem bezpieczny?

Jeśli chcemy być w 100 proc. pewni, że kupowana maska to atestowany produkt, musimy sprawdzić przede wszystkim jeden parametr. Maski filtrujące dopuszczone do sprzedaży w Unii Europejskiej muszą przejść proces certyfikacji. Jeśli maska otrzyma certyfikat, to producent lub importer umieszcza na niej symbol CE.

Niestety sama obecność tego symbolu jeszcze o niczym nie świadczy. Producent może po prostu skłamać albo uzyskać certyfikat w jednostce, która nie ma prawa do jego wystawienia. Jak nie dać się oszukać? Sprawdziliśmy, sprawa jest nader skomplikowana. Najpierw trzeba ustalić, która jednostka notyfikowana wydała certyfikat. Oznacza ją numer obok symbolu CE. Teraz trzeba odnaleźć tę jednostkę i spytać, czy faktycznie wystawiła certyfikat na dany produkt.

Bazę jednostek notyfikowanych można znaleźć na stronie Komisji Europejskiej. Niestety może się okazać, że interesująca nas jednostka jest spoza polski, przez co kontakt z nią może być utrudniony.

Obraz
© WP.PL | Bolesław Breczko

Jak dobrać maskę przeciw smogowi?

Oprócz odpowiedniego certyfikatu CE, należy wiedzieć jeszcze o trzech rzeczach:

  • Nie używaj dłużej niż jeden dzień.masek jednorazowych z oznaczeniem NR - "non reusable", czyli "nie do ponownego użytku".
  • Dopasuj maskę do swojej twarzy. Jeśli nie przylega idealnie, to najlepszy filtr będzie bezużyteczny.
  • Zgól brodę! Zarost sprawia, że maska filtrująca również znacząco obniża swoją skuteczność.
Komentarze (8)