Polska Agencja Kosmiczna milczy. "To było wprowadzanie w błąd"
Anonimowy list opisujący sytuację w Polskiej Agencji Kosmicznej lotem błyskawicy rozchodzi się po polskim Internecie od czwartkowego wieczoru. Autorzy listu szczegółowo opisują liczne zaniechania i niezrozumiałe decyzje agencji kierowanej przez Martę Wachowicz.
Kilka miesięcy temu, niemal po pół wieku od historycznego lotu w kosmos gen. Mirosława Hermaszewskiego, w przestrzeń kosmiczną poleciał drugi w historii Polak. W ramach misji IGNIS realizowanej na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej poleciał Sławosz Uznański-Wiśniewski. Mogłoby się wydawać, że o tym wydarzeniu będą mówiły wszystkie media w Polsce, a dzieci i młodzież będą śledziły poczynania naszego astronauty na orbicie w ramach specjalnie organizowanych wydarzeń promocyjnych. Nic takiego jednak się nie stało.
Wczoraj w godzinach wieczornych media obiegł anonimowy list, którego autor/autorzy zwracają uwagę opinii publicznej na liczne nieprawidłowości w pracy Polskiej Agencji Kosmicznej (POLSA), w tym także w zakresie komunikacji i relacjonowania misji kosmicznej IGNIS.
"Aktualnie POLSA nie posiada rzecznika (rzeczniczka została zwolniona 2 tygodnie przed misją). W POLSA pojawiają się także osoby zatrudnione z NASK (poprzedniego miejsca Pani Prezes). Najnowsza wiadomość to zwolnienie ze skutkiem natychmiastowym kierującej z ramienia POLSA Misją IGNIS i tourem po Polsce Sławosza Uznańskiego Wiśniewskiego - dr Aleksandry Bukały, pozostawiająca bezmyślnie debriefing misji i działania mające popularyzację jej efektów, bez opiekuna i paraliżując spotkania polskiego astronauty w całej Polsce" - czytamy w liście
Lot Polaka w kosmos przeszedł bez echa. Dzięki POLSA
Autorzy listu w dalszej części przekonują, że zmiany wprowadzone w agencji oraz liczne zaniechania komunikacyjne sprawiają, że "POLSA utraciła zdolności współpracy z kimkolwiek". Jako przykład podano tutaj:
"brak decyzji w zakresie współpracy międzynarodowej, w tym niepodpisanie umowy o współpracy polsko-japońskiej, co spowodowało zaprzepaszczenie potencjalnych kontraktów o wartości wielu milionów złotych dla polskiego przemysłu kosmicznego".
"Prezes POLSA nie wzięła udziału w tym wydarzeniu, co zostało przez partnerów międzynarodowych odebrane jako oznaka braku zaangażowania Polski w rozwój nowoczesnych technologii kosmicznych i osłabiło naszą pozycję w globalnych rozmowach. Mimo służbowej podróży do Sydney, prezes POLSA unikała spotkań, a na Artemis Accords kazała łączyć się z Polski jednej z dyrektorów, której nie dała uprawnienia do zabrania głosu" - dodają sygnaliści.
Warto tutaj wspomnieć, że podobne zastrzeżenia już miesiące temu formułowali liczni popularyzatorzy nauki, z którymi agencja nie chciała w żaden sposób współpracować przy promocji misji IGNIS.
W dalszej części listu, autorzy wskazują na wyraźną niechęć obecnej prezes Polskiej Agencji Kosmicznej do medialnego zaopatrzenia całej misji. Możemy tam bowiem przeczytać, że
"Prezes Wachowicz wielokrotnie powtarzała publicznie, że "nie ma sensu promować misji" i że "nie ma czasu spotykać się z astronautą".
Popularyzator astronomii Karol Wójcicki komentuje
O problemach z komunikacją otwarcie mówią nawet najbardziej rozpoznawalni popularyzatorzy nauki. Poprosiliśmy dzisiaj o komentarz Karola Wójcickiego, autora "Z głową w gwiazdach". Oto co miał nam do powiedzenia:
- W komunikacji z POLSA miałem zasadniczo tylko problemy. Większość informacji dotyczących misji popularyzatorzy nauki, ale także dziennikarze i ogół społeczeństwa pozyskiwali samodzielnie. Już na etapie przygotowań do startu misji IGNIS, Polska Agencja Kosmiczna była zwykle tym ostatnim źródłem, które takie informacje podawało. Znacznie wcześniej informacje można było znaleźć w Internecie, w mediach społecznościowych, NASA, SpaceX, Europejskiej Agencji Kosmicznej, a nawet w kanałach informacyjnych Indyjskiej Organizacji Kosmicznej.
Kiedy próbowałem się dowiedzieć, kiedy będzie łączenie ze Sławoszem znajdującym się na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej - mimo tego, że te informacje można było uzyskać bez problemu z wielu innych źródeł - POLSA twierdziła, że termin nie jest jeszcze znany. To było świadome wprowadzanie w błąd, być może w imię zachowania jakiejś spójności informacyjnej.
Polak wrócił z orbity okołoziemskiej i zniknął
Tutaj trzeba przypomnieć, że tuż po zakończeniu misji IGNIS na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej usłyszeliśmy, że brak szerszej obecności astronauty w mediach spowodowany jest okresem wakacyjnym, w którym nie ma możliwości przeprowadzania działań popularyzacyjnych w szkołach. W efekcie, po powrocie z orbity okołoziemskiej, Sławosz Uznański-Wiśniewski był widoczny w mediach jedynie przez trzy dni, a potem zapadł się pod ziemię.
- To było zaskakujące. O naszym astronaucie nie słyszeliśmy nic, a jednocześnie mieliśmy dosłownie zalew informacji i aktywności węgierskiego astronauty Tibora Kapu, który organizował liczne spotkania, otwarte, mniej otwarte, z uczniami, z szeroką publicznością. U nas była cisza. Owszem, Sławosz powrócił ze swoim tournée po Polsce w październiku. Problem w tym, że pojawiły się informacje, iż będą to spotkania dla studentów, pracowników naukowych i uczniów, a nie dla szerokiej opinii publicznej. Co więcej, w rzeczywistości zasady dostępu do tych spotkań do dzisiaj pozostają nieprzejrzyste - podsumowuje Wójcicki.
Brak reakcji ze strony Polskiej Agencji Kosmicznej
Takie działania wymagają gruntownego zweryfikowania, wyjaśnienia i ewentualnego wyciągnięcia konsekwencji. Jeżeli bowiem wszystkie tezy zawarte w liście się potwierdzą, to można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia ze swoistym sabotowaniem działań polskiego sektora kosmicznego na arenie międzynarodowej.
Poprosiliśmy dzisiaj agencję o komentarz do całej sprawy. Do momentu publikacji nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi. Nadzorujące pracę POLSA Ministerstwo Rozwoju i Technologii zobowiązało się do udzielenia odpowiedzi na zadane przez nas pytania do poniedziałku. O nowych ustaleniach będziemy informować.