Unia Europejska rusza na wojnę z Google. Kara może być rekordowa
Jak podał "New York Times", powołując się na swoje źródła wśród członków Komisji Europejskiej, UE szykuje się do wytoczenia Google'owi wielkiego procesu antymonopolowego. Jego wynikiem może być nałożenie na firmę gigantycznej kary finansowej. Internetowy gigant nazywa to w wewnętrznej notatce "bardzo rozczarowującymi informacjami".
15.04.2015 | aktual.: 15.04.2015 15:35
[Aktualizacja] Informacje "New York Timesa" się potwierdziły. Komisja Europejska wystosowała oficjalne zastrzeżenia do Google'a. Poza zarzutami, opisanymi poniżej, pojawiła się w nich również informacja o rozpoczęciu osobnego śledztwa w sprawie systemu operacyjnego Android. Również w jego przypadku komisja podejrzewa naruszanie przez giganta dominującej pozycji na rynku.
W dokumencie można przeczytać oświadczenie Margrethe Vestager:
- W przypadku Google niepokoi mnie to, że firma faworyzuje swoją własną usługę zakupów internetowych, łamiąc tym samym przepisy antymonopolowe UE. Google ma teraz okazję by przekonać komisję, że jest inaczej. Jeżeli jednak śledztwo potwierdzi nasze podejrzenia, firma będzie musiała się przygotować na konsekwencje prawne i zmienienie sposobu, w jaki prowadzi interesy na terenie Europy.
[Oryginalna treść wiadomości]
Za co Unia Europejska chce ukarać Google'a?
Margrethe Vestager, komisarz Unii Europejskiej do spraw konkurencji, według informacji "New York Timesa" ogłosić ma, że Google nadużywa swojej dominującej pozycji na rynku. Tak zwany "głos sprzeciwu" ma być pierwszym krokiem do wytoczenia amerykańskiej firmie formalnego procesu. Według wstępnych informacji regulatorom wspólnoty nie podoba się przede wszystkim to, w jaki sposób internetowy gigant wykorzystuje swój 90-procentowy udział na rynku wyszukiwarek internetowych.
Chodzi tu przede wszystkim o to, jak Google nakłania użytkowników do korzystania wyłącznie z jego usług oraz o faworyzowanie ich w wynikach wyszukiwania. W szczególności uwagi komisji dotyczą serwisu sprzedażowego Google Shopping. Potencjalny wyrok mógłby gigantowi nakazać wyższe pozycjonowanie rozwiązań konkurencji i innych sklepów internetowych. Do tego na firmę nałożona zostałaby prawdopodobnie kara finansowa – i to niemała. Według aktualnych doniesień komisja planuje grzywnę w wysokości 6,4 miliarda dolarów – czyli 10 procent rocznych przychodów firmy. Z pewnością byłaby ona dla giganta z Mountain View odczuwalna. Byłaby to również najwyższa kara w sprawie antymonopolowej w historii Unii Europejskiej. Aktualny rekord to 1,1 miliarda euro, zasądzone przeciwko Intelowi za nadużywanie pozycji na rynku procesorów.
A co na to Google?
Branżowy serwis Re/code wszedł w posiadanie notatki, rozsyłanej przez Google'a do pracowników. Firma informuje w niej przede wszystkim, że spodziewane oświadczenie komisarza UE nie oznacza jeszcze ogłoszenia ostatecznych wyników badań komisji i będzie stanowiło okazję do dalszych wyjaśnień.
"Spodziewajcie się, że krytyka będzie w niektórych miejscach naprawdę mocna. Ale pamiętajcie, to również okazja do tego, by Google przedstawiło swoją stronę historii. Taka wymiana oświadczeń w jedną i drugą stronę może trochę potrwać (nawet rok lub dwa) i w licznych poprzednich sprawach skutkowała zmianą opinii Komisji".
Google broni się również, twierdząc w dalszej części notatki, że jego usługi są sukcesywnie usprawniane tak, by zapewniać użytkownikom jak najlepsze wyniki. Oszczędność czasu i wygoda, jaką daje użytkownikom, uzasadniać ma sposób prezentowania wyników wyszikiwania. Wymienia również rozwijającą się na rynku konkurencję.
"Ludzie mogą używać serwisów Bing, Yahoo, Quora, DuckDuckGo i nowej fali asystentów wyszukiwania, takich jak Apple'owska Siri lub Cortana Microsoftu. Istnieją również bardziej wyspecjalizowane usługi, takie jak Amazon, Idealo, Le Guide, Expedia czy eBay. Do tego użytkownicy coraz częściej kierują się w stronę sieci społecznościowych, takich jak Facebook czy Twitter, szukając informacji czy sugestii na temat tego gdzie zjeść albo jakie filmy obejrzeć".
Czy samo istnienie konkurencji i łatwy dostęp do jej usług wystarczy, by przekonać Komisję Europejską, że Google nie nadużywa swojej pozycji? Wydaje się to wątpliwe, ale pozostaje nam czekać na dalszy rozwój wypadków.
Jak z Microsoftem
Całą tę sprawę łatwo porównać do batalii, jaką Unia Europejska toczyła przez niemal dekadę z Microsoftem. W jej wyniku Gigant z Redmond musiał znacząco zmienić swoją politykę odnośnie do Windows i umieszczania w nim dodatkowych programów. Skutkowało to chociażby umieszczeniem w systemie wyraźnie widocznej dla użytkownika możliwości zmienienia domyślnych programów, w szczególności przeglądarki internetowej. A dla Microsoftu – znaczącym spadkiem udziału Internet Explorera w rynku.
Łączna suma kar, zapłaconych do teraz przez Microsoft w procesach monopolowych przeciwko UE to niemal 2 miliardy dolarów. Wciąż mniej niż spodziewana jednorazowa kara dla Google.
Jeżeli więc faktycznie do procesu dojdzie, to będzie on historyczny.
_ DG _