Obraz © Wikimedia Commons CC BY | Albert Górniak

Tylko w ostatnim tygodniu pogrzebałem dwie osoby…

Krzysztof Rodziński
570

Najboleśniej przeżyłem pogrzeb jednego z moich ministrantów. Daniel był młodym chłopakiem z ogromnymi perspektywami na przyszłość. Grał w piłkę, chodził po górach, był lubiany przez rówieśników. W pewnym momencie zapadł na niego wyrok: glejak. Przez dwa lata od jego pogrzebu nie byłem w stanie stanąć nad jego grobem, ale wciąż o nim pamiętam. Wciąż też go wspominam, starając się powiedzieć młodym ludziom, że warto walczyć, nawet jeśli od początku jesteśmy na przegranej pozycji. Tak, czy inaczej pamięć o Danielu trwa, bo sam w ostatnich chwilach swojego krótkiego życia dbał o to, by spotykać się z ludźmi i cieszyć się ich obecnością.

Jako ksiądz spotykam się z umieraniem i śmiercią nieustannie. W swoim ponad trzyletnim kapłaństwie pogrzebałem już dziesiątki osób. Najczęściej były to osoby dorosłe, ale zawsze zbyt młode na śmierć. Nie przyzwyczaiłem się jednak do pogrzebów i w dalszym ciągu czuję ból i smutek kiedy staję nad trumną lub urną. Nie znam nikogo, kto ze śmiercią byłby obyty. Znam jednak takich, którzy zupełnie nie pamiętają o tych, którzy odeszli z tego świata. Zadziwiające jest to, że ci sami ludzie, na każdą rozgłoszoną na cały świat tragedię, reagują zmianą zdjęcia profilowego na Facebooku ubierając to w propagandę żalu, za którą nie idzie nic konstruktywnego. Zapalenie wirtualnego znicza nic nie zmieni, a dodatkowo coraz częściej utwierdza w przekonaniu, że to wystarczy, że już dużo zostało zrobione.

Przeraża mnie chodzenie po cmentarzu. Nie dlatego, że czuję strach, tylko dlatego, że widzę całe mnóstwo zaniedbanych grobów. Innymi słowy dostrzegam, jak krótka jest pamięć o ludziach. Jasne, nikt z nas nie pamięta, ani może nawet nie wie gdzie się znajdują groby naszych przodków, ale to w żaden sposób nie usprawiedliwia zaniedbań, które dostrzega się po krótkiej nawet wizycie na dowolnym cmentarzu. Za tymi zaniedbaniami kryje się jednak coś znacznie głębszego, ale o tym za chwilę. Przerażenie potęguje też coraz większa komercjalizacja uroczystości Wszystkich Świętych i Dnia Zadusznego. Bywa, że zaniedbane groby, porośnięte mchem i potłuczonymi zniczami "odżywają", kiedy zbliża się początek listopada. Najczęściej dlatego, że rodzina się zjeżdża i byłoby głupio, gdyby wyszło na jaw, że przez cały rok nikt o grób krewnego nie dba. Wtedy trwa gonitwa z czasem: grabie, kwiaty, znicze i mnóstwo nerwów. Trzeba wypełnić przykry obowiązek. Owszem można wynająć profesjonalne firmy, które zajmują się tego typu sprawami, ale nie o samą troskę o mogiły chodzi, ale o coś znacznie ważniejszego. O refleksję, którą warto od czasu do czasu podjąć, bo żyjemy w czasach, w których liczy się tu i teraz, a nad tym co będzie jutro niewiele się zastanawiamy. Nie będę wspominał już o rozmyślaniu nad tym co będzie kiedy przyjdzie chwila na pożegnanie się z tym światem. Nie straszę nikogo śmiercią i nie każę małym dzieciom zastanawiać się jak będzie wyglądała ich starość i umieranie. Zastanawiam się jednak jak pogłębiać refleksję na temat życia i umierania pośród tych, których spotykam. Jak ożywić pamięć o tych, którzy odeszli, których się zapomniało, a być może mieli niebagatelną rolę w naszym obecnym życiu? Dlaczego tak łatwo zapominamy?

Śmierć jest wpisana w naszą kulturę przez konieczność umierania, a religie i systemy filozoficzne radzą sobie z tym tematem w różny sposób. Spotykam jednak sporo ludzi, dla których jest to temat próżnia, kolejna zapchaj dziura, która odciąga ich od tego co jest ważne tu i teraz. W takich momentach przypominam sobie historię człowieka zamożnego, który powiedział sobie:

"Masz wielkie zasoby dóbr, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj!”
I w tej samej chwili usłyszał:

"Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował? Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty przed Bogiem."

Przez ostatni miesiąc poruszałem tematy związane w różny sposób z sieciami społecznościowymi i ten felieton wieńczy ten czas i kilka wpisów. Jeśli nie przekonały cię moje poprzednie rozmyślania to musisz ostatecznie wziąć pod uwagę, że poświęcając czas na rzeczy błahe i przemijalne, nie zbudujesz nic, co będzie wartościowe. *Nie przeraża cię myśl, że na wypadek śmierci, na nikim nie zrobi wrażenia status "niedostępny". Skoro zaginąłeś w świecie portali społecznościowych, to kto ma cię znaleźć w świecie realnym. *Obawiam się, że wtedy nawet wirtualny znicz nie zapłonie.

Wybrane dla Ciebie

Blackout w Cannes. Poważna awaria prądu podczas festiwalu
Blackout w Cannes. Poważna awaria prądu podczas festiwalu
Sztuczna inteligencja w debatach. Jest bardziej przekonująca niż ludzie
Sztuczna inteligencja w debatach. Jest bardziej przekonująca niż ludzie
Odkryli nową planetę za Plutonem. Kraniec świata nadal skrywa sekrety
Odkryli nową planetę za Plutonem. Kraniec świata nadal skrywa sekrety
Polska uruchamia superkomputer kwantowy Odra 5. Pierwszy w tej części Europy
Polska uruchamia superkomputer kwantowy Odra 5. Pierwszy w tej części Europy
Rosyjski Su-24 przechwycony przez polskie samoloty. Rozkaz wydało NATO
Rosyjski Su-24 przechwycony przez polskie samoloty. Rozkaz wydało NATO
Ukraińcy krótko o abramsach. Użyli tylko kilku słów
Ukraińcy krótko o abramsach. Użyli tylko kilku słów
Cenna broń dotarła do Polski. Przybyła z Korei
Cenna broń dotarła do Polski. Przybyła z Korei
Rosyjski AWACS A-100 Premier. Stał się przestarzały, zanim wszedł do służby
Rosyjski AWACS A-100 Premier. Stał się przestarzały, zanim wszedł do służby
Gigant amunicyjny inwestuje w Indiach. Celem 200 tys. pocisków rocznie
Gigant amunicyjny inwestuje w Indiach. Celem 200 tys. pocisków rocznie
Bezpieczeństwo Polski. Na jakim etapie jest "zbrojeniówka"?
Bezpieczeństwo Polski. Na jakim etapie jest "zbrojeniówka"?
Wypadek okrętu w Korei Płn. Reakcja Kima zadziwia
Wypadek okrętu w Korei Płn. Reakcja Kima zadziwia
Satelity SAR dla Japonii. Powstaną przy pomocy polsko-fińskiej firmy
Satelity SAR dla Japonii. Powstaną przy pomocy polsko-fińskiej firmy