Tylko kilku pilotów F‑16 w Ukrainie? Polski generał wskazuje, co za tym stoi

Tylko sześciu ukraińskich pilotów wyszkolono do latania myśliwcami F-16, donosi The Telegraph. Jest to znacznie mniej, niż początkowo spodziewał się Kijów. Były dowódca wojsk lądowych gen. Waldemar Skrzypczak w rozmowie z WP Tech wyjaśnia, co może stać za niewielką liczbą przeszkolonych pilotów.

F-16 Fighting Falcon - zdjęcie ilustracyjne
F-16 Fighting Falcon - zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Getty Images | 2024 Matthew Horwood
Karolina Modzelewska

Ukraina oczekuje na transfer zachodnich myśliwców F-16. Maszyny zdecydowały się przekazać Dania, Holandia, Norwegia oraz Belgia. Państwa łącznie dostarczą ok. 80 myśliwców. Ich przekazanie odsuwa się jednak w czasie. Pierwsze samoloty pojawią się w Ukrainie najprawdopodobniej dopiero pod koniec lata. Według The Telegraph będzie to ok. 20 myśliwców, czyli mniej niż Ukraińcy spodziewali się otrzymać w pierwszej turze. Co więcej, do ich obsługi rozdysponowanych będzie jedynie sześciu pilotów. Tyle osób miały do tej pory wyszkolić państwa NATO zaangażowane w cały proces.

Ukraina wciąż czeka na zachodnie F-16

- Zasadą jest, że pilot w ciągu doby walki wykonuje dwa wyloty bojowe tzw. samolotowyloty. Wynika to m.in. z uwarunkowań fizycznych i psychicznych, ale też wielu innych kwestii. Dlatego w przypadku Ukrainy powinno być odwrotnie, jeśli chodzi o proporcje liczba pilotów - liczba samolotów. W normalnych warunkach zakłada się, że na każdy samolot powinno być dwóch lub nawet trzech pilotów - wyjaśnia gen. Skrzypczak. - To, ile trwają takie wyloty bojowe, zależy od promienia działania samolotu. Oczywiście misje mogą być krótsze, ale maksymalny wylot jest na promień zasięgu działania samolotu. Obejmuje to start z lotniska, dolot do wyznaczonego miejsca, wykonanie zadania i powrót z pewnym zapasem - dodał.

Ekspert w rozmowie z WP Tech podkreślił, że taka liczba samolotów nie zmieni losów trwającej wojny. Pozwoli Ukraińcom podejmować równorzędną walkę z lotnictwem rosyjskim. - Jednak 20 samolotów i sześciu pilotów to stanowczo za mało, aby podjąć jakiekolwiek działania na poziomie operacyjnym. Na dzień dzisiejszy będą to więc działania o charakterze bardzo epizodycznym i bardzo ograniczonym, bo sześciu pilotów w ciągu doby walki może mieć 12 wylotów. To jest bardzo mało. Nadal przewagę powietrzną będą mieć Rosjanie - zaznaczył.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Szkolenia ukraińskich pilotów

Wraz z informacjami o dostawach zachodnich myśliwców F-16 do Ukrainy, pojawiły się doniesienia o rozpoczęciu szkoleń ukraińskich pilotów. Pentagon twierdził wówczas, że mogą one potrwać od pięciu do dziewięciu miesięcy. Gen. Skrzypczak zwrócił uwagę, że ukraińscy piloci przesiadają się z MIG-ów, np. samolotów typu MIG-29, na F-16, a taka zmiana wymaga sporo wysiłku i zaangażowania.

Nasi piloci, którzy to szkolenie przechodzili i przesiadali się z MIG-ów-29 na F-16, uczyli się dwa lata. Można więc powiedzieć, że na liczbę ukraińskich pilotów F-16 wpływa na pewno czas, a po drugie system, który dopuszcza pilotów do latania na tych maszynach. Jest on bardzo wymagający i najprawdopodobniej tylko sześciu Ukraińców przepuszczono przez sito egzaminacyjne. W kolejnych turach tych pilotów będzie pewnie więcej. Taki wymagający system jest jednak potrzebny, bo służy dwóm kwestiom - bezpieczeństwu pilotów i jakości wykonywanych przez nich zadań - informuje były dowódca wojsk lądowych.

Liczba wyszkolonych pilotów F-16, zdolnych do realizacji lotów bojowych nie będzie jedynym zmartwieniem dla Kijowa. Ogromnym wyzwaniem stanie się również bazowanie maszyn. - Wynika to z tego, że Rosjanie będą cały czas lokalizowali myśliwce, atakowali lotniska, niszczyli infrastrukturę, logistykę, płyty lotniskowe, aby utrudnić lub uniemożliwić starty F-16. Te lotniska będą pod stałym nadzorem rosyjskich obserwatorów, agentów, szpiegów i samolotów. Wszystko po to, aby ukraińskie myśliwce niszczyć nie w powietrzu, a na ziemi - podsumowuje gen. Skrzypczak.

Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Wyłączono komentarze

Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.

Redakcja Wirtualnej Polski