Branża turystyczna nie może liczyć na odbicie sobie sierpniowych strat we wrześniu. Najpopularniejsze kierunki wypoczynku Polaków mogą zostać zablokowane przez obostrzenia spowodowane potencjalną drugą falą pandemii – donosi Gazeta Wyborcza.
Już półtora tygodnia temu rząd przedstawił projekt rozporządzenia, które rozszerzało od 26 sierpnia listę zakazanych celów podróży m.in. o cieszącą się popularnością wśród polskich turystów Hiszpanię. Taka wiadomość wywołała strach u podróżnych, bo oznaczałaby uniemożliwienie rodakom powrotu do domu – jak donosi GW, na samych Balearach i w Barcelonie znajdowało się wtedy 8 tys. Polaków. Rząd jednak ustąpił i odroczył zakaz właśnie do środy 2 września.
Jak wrócić?
Pomimo zakazu wchodzącego w środę, biura podróży dostały dodatkowy tydzień na umożliwienie powrotu turystom lotami czarterowymi. Problem mają jednak ci, którzy czarteru i biura podróży nie wybrali – samodzielni turyści są zmuszeni przylecieć do kraju maksymalnie we wtorek. Od środy pozostanie im droga lądowa albo lotnicza przesiadka w kraju, którego nie obejmie zakaz.
Łukasz Szumowski na wakacjach w Hiszpanii. Marcin Horała: niefortunny zbieg okoliczności
Obecnie lista krajów, do których nie można latać, obejmuje 44 pozycje. Od środy prawdopodobnie zwiększy się do 63 i obejmie Hiszpanię, Luksemburg, Izrael, USA, Maltę, Rumunię, Meksyk i Albanię.