Tomasz Zimoch: "W starciach robotów i tak najbardziej interesował mnie człowiek"

Tomasz Zimoch: "W starciach robotów i tak najbardziej interesował mnie człowiek"

Tomasz Zimoch: "W starciach robotów i tak najbardziej interesował mnie człowiek"
Źródło zdjęć: © Discovery | Discovery
Joanna Sosnowska
01.12.2016 17:05, aktualizacja: 01.12.2016 17:54

Tomasz Zimoch i Piotr "Izak" Skowyrski biorą udział w nowym programie DTX "Walki robotów". Oczywiście jako komentatorzy. Rozmawiam z nimi o tym, czy więcej emocji jest w sporcie czy w walkach maszyn. I o tym, co wspólnego ma Ronaldo z robotami.

Wybór komentujących jest nieprzypadkowy. Tomasz Zimoch jest legendą dziennikarstwa sportowego. A Izak jest youtuberem komentującym gry, jest więc znany głównie młodszym odbiorcom. Mogłoby się wydawać, że mieszanka prowadzących jest wybuchowa. Ale jest wręcz przeciwnie. W programie wybuchają jedynie roboty.

O co chodzi w programie "Walka robotów" można wywnioskować już z samej nazwy. Konstruktorzy (zarówno amatorzy jak i profesjonaliści) tworzą uzbrojone maszyny, które potem na arenie walczą na śmierć i życie. Czy i jak takie starcia mogą budzić emocje? Zapytaliśmy u samego źródła.

- _ Na świecie jest tylko jeden Ronaldo i tylko jeden Messi, a w programie nie ma dwóch podobnych robotów_ - mówił mi Tomasz Zimoch. - Jedne budzą sympatię, inne grozę, jeszcze inne są bardzo podobne do twórców. Jest taki strażnik więzienny, wydawał się być bezduszny. I stworzył też takiego robota - bezwzględnego, silnego. Nie miałem wątpliwości, że w tym konkretnym robocie znalazło się DNA jego twórcy._

Popularny komentator dodawał, że mimo całej otoczki technologicznej i tego, że na arenie znajdują się roboty, on i tak najwięcej uwagi poświęcał ludziom.

_- Robot został skonstruowany przez człowieka i przez swojego konstruktora jest sterowany. Człowiek ma tu znaczącą rolę, bo to za pomocą myśli, wyobraźni człowieka powstają imponujące konstrukcje. Emocje są bardzo podobne do tych sportowych. Roboty niby są bezduszne, ale powstają dzięki człowiekowi i dzięki człowiekowi tę walkę toczą. _

Piotr "Izak" Skowyrski zgadzał się, że emocji nie brakuje, ale uważa jednak, że większe są w grach, którymi zresztą zajmuje się na co dzień.

- Dla mnie to gry są bardziej emocjonujące, bo są bardziej osobiste. A roboty wciąż są nowe, mimo tego, że oglądałem to za dzieciaka. Jak na razie nie utożsamiam się z żadnym konstruktorem.

Do zawodów może stanąć każdy, niezależnie od tego, czy miał już doświadzczenie w budowaniu robotów czy nie. Wśród uczestników mamy więc ojca i córkę, wspomnianego strażnika więziennego, ale też weterana walk, który konstruował maszyny dla służb specjalnych i amerykańskiej agencji DARPA.

Obraz
© Discovery | DTX

- Walki pokazują, że doświadczenie w konstruowaniu robotów nie oznacza pewnej wygranej - mówił "Izak". - Konstrukcja może być ładniejsza, bardziej dopracowana, ale arena pokazuje, że wszystko może się wydarzyć. Zdarzało się już, że młodzi ludzie, którzy dopiero zaczynali jako konstruktorzy, nagle stawiali czoła legendom tego programu. Arena weryfikuje wszystko.

Okazuje się nawet, że można wyróżnić pewne trendy konstrukcyjne:

_- Popularne były roboty z kręcącym się śmigłem - kontynuował youtuber. - Ale niektóre były bardzo słabe, śmigło rozłupywało się przy pierwszym uderzeniu. Były roboty ze spychaczem zamiast specjalnej broni. A to dlatego, że na brzegach areny jest taka “strefa zniszczeń” - kręcące się śruby, młoty, które mogą bić przeciwnika. Niektóre roboty były zbudowane tak, żeby wepchnąć tam rywala. Inne wyposażone były w dźwigi pneumatyczne, których celem jest wystrzelenie oponenta w górę tak, żeby upadł i już nie mógł się ruszać. _

Zimoch dodawał z kolei, że wszystkie roboty można określić dość krótko:

_- To są roboty które muszą walczyć. Pojazdy przypominające amfibie, czołgi, piły tarczowe, siekacze, samoloty z XX wieku. Są małe, duże, ziejące ogniem, są niepozorne i wydaje się, że nie będą miały szans, a okazuje się, że spryt i zwinność są w tym programie równie istotne. _

Program można oglądać już w DTX, ale wśród konstruktorów nie znajdziemy Polaków. A szkoda. Obaj komentatorzy zapewniają jednak, że starają się to zmienić.

_- Namawiam Discovery, żeby spróbowali taki konkurs zorganizować np. w dwóch kategoriach - dla uczniów szkół średnich i dla studentów. I finały na Stadionie Narodowym - rozmarza się Zimoch. - Może taki program spowoduje, że ktoś zostanie zarażony pasją, może odkryje w sobie zdolności albo chęci do budowania robotów. Jeśli znalazłaby się choć jedna osoba, która dzięki temu programowi rozbudzi w sobie zainteresowania techniczne, a potem zostanie konstruktorem, to byłby sukces całego programu. _

Źródło artykułu:WP Tech
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)