Test tabletu BlackBerry PlayBook
17.10.2011 15:12, aktual.: 04.01.2012 11:01
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
BlackBerry PlayBook to pierwszy tablet internetowy produkcji kanadyjskiego koncernu RIM. Po kwietniowej premierze w USA krytycy komentowali, że urządzenie zostało zbyt szybko wprowadzone na rynek i jest bardzo niedopracowane. Miesiące mijały, a RIM dostarczał jedną aktualizację za drugą, proponując przy okazji swój tablet klientom na kolejnych światowych rynkach.
Biznesowe smartfony RIM nie odniosły wielkiego sukcesu na polskim rynku, docierając właściwie jedynie do klientów korporacyjnych. Aktualnie ceny usług BlackBerry spadły do tak niskiego poziomu, że pozwolić może sobie na nie praktycznie każdy, a multimedialny PlayBook to świetne dopełnienie smartfonu BlackBerry. Choć po pierwszych angielskojęzycznych recenzjach tabletu trudno było patrzeć przychylnie na PlayBooka, to tablet potrafi się bronić. Kanadyjski "pomocnik biznesmena" urzeka interfejsem, szybkością działania i multimediami. Ma też świetny ekran, którego kąty widzenia i piękne kolory wywołać mogą zazdrość nawet u użytkowników iPadów. Zapraszam do lektury testu jedynego w swoim rodzaju tabletu z BlackBerry Tablet OS.
PlayBook ma wymiary 194 x 130 x 10 mm i masę 425 gramów, co czyni go cieńszym i jednocześnie szerszym od HTC Flyer (195 x 122 x 13,2 mm i 420,8 gramów) i Samsunga Galaxy Tab (190,1 x 120,5 x 12 mm i 380 gramów). Spośród wymienionej trójki PlayBook odznacza się najszerszą ramką wokół ekranu (co ma uzasadnienie w jej funkcji). Pod względem komfortu trzymania urządzenia w dłoni najporęczniejszy jest Galaxy Tab, a najmniej poręczny HTC Flyer. PlayBook jest gdzieś w środku tej stawki, niewiele ustępując produktowi Samsunga. Każdy z producentów zastosował inne materiały do wykończenia obudowy. U Samsunga jest to wyłącznie plastik, w HTC mamy otwieraną z jednej strony metalowo-plastikową obudowę, z kolei RIM pokrył swój tablet tworzywem przypominającym gumę. Wszyscy trzej producenci przedni panel urządzenia wypełnili szkłem - jedynie Samsung zadeklarował, że zastosował szkło Gorilla Glass (również na stronie producenta szkła tablety Flyer i PlayBook nie są wymienione). Podczas testów na ekranie PlayBooka pojawiły
się dwie dość głębokie rysy (choć szkło jest grube i sztywne), z kolei ekran Flyera wykazywał się większą od pozostałych urządzeń podatnością na nacisk.
Lokalizacja logo producenta sugeruje, że PlayBook zaprojektowany został z myślą o obsłudze w układzie horyzontalnym. Przy tym układzie po bokach ekranu znajdziemy szczeliny głośników, a ponad nim kamerę 3 Mpx służącą do prowadzenia połączeń wideo (jakości HD) i czujnik jasności otoczenia. Na górze obudowy znajdziemy szczeliny 2 mikrofonów (urządzenie oferuje nagrywanie dźwięku stereo), gniazdo JACK 3,5 mm, niewielki włącznik oraz trzy przyciski służące do regulacji głośności, jak i obsługi multimediów (niestety bardzo mało poręczne z racji niewielkich rozmiarów).
Boki prawy i lewy urządzenia pozostały puste, a na dole tabletu oprócz oznaczeń dotyczących numeru seryjnego i pojemności pamięci, znajdziemy gniazdo microHDMI (przewodu zabrakło w zestawie), gniazdo microUSB (służące też do ładowania tabletu) i styki opcjonalnej stacji dokującej. Z tyłu tabletu znajdziemy przebijające się przez gumowe wykończenie metalowe logo BlackBerry i umieszczony centralnie przy górnej krawędzi aparat 5 Mpx, zdolny nagrywać filmy jakości HD. Aparat fotograficzny nie został uzbrojony w lampę błyskową, mimo to radzi sobie całkiem dobrze (jak na tablet) nawet przy dość słabych warunkach oświetleniowych.
W zestawie z tabletem dostajemy estetyczne etui, dwuamperową ładowarkę sieciową i przewód microUSB. Do pełni szczęścia zabrakło wspomnianej przelotki microHDMI-HDMI i choćby najprostszego zestawu słuchawkowego.
Spektakularny ekran
Podobnie jak pozostałe 7-calowe tablety, które trafiły do naszych testów, PlayBook oferuje rozdzielczość 1024 x 600 pikseli. Z jednej strony to mniej niż 1280 x 800 pikseli w 9 czy 10-calowych tabletach z Androidem Honeycomb, z drugiej zaś mamy znacznie większe upakowanie pikseli niż w 9,7-calowym iPadzie oferującym rozdzielczość 1024 x 768 pikseli. Prędzej czy później do tabletów trafią ekrany o wyższej rozdzielczości, jednak trudno traktować tę zastosowaną w PlayBooku jako wadę - obraz jest czytelny i raczej na jego ziarnistość narzekać nie będziemy. Produkt RIM zaoferował najlepsze kąty widzenia z jakimi do tej spotkaliśmy się w testowanych przez nas tabletach (Galaxy Tab, Apple iPad 2, Motorola XOOM, HTC Flyer, ICom PAD 1050) - wszystkie informacje są czytelne nawet patrząc niemal z poziomu wyświetlacza, a kolorystyka przy tym nie zmienia się. To kolosalna różnica względem Galaxy Taba (o IComie PAD 1050 nawet nie wspominając), jest też znacznie lepiej niż we chwalonym ekranie iPada. Kolory są bardzo
soczyste i naturalne (w Galaxy Tab mamy zbyt niebieską biel, we Flyerze zbyt żółtą), ekran nie zbiera tak koszmarnie odcisków palców jak Flyer i jest pod tym względem bardziej zbliżony do Taba. Lepiej niż pozostałe 7-calowce tablet radzi sobie też z poziomem odblasków (te w produkcie HTC są dramatyczne).
Całość pokrywa tafla szkła z panelem dotykowym, w której nie zostały umieszczone żadne przyciski - zamiast tego mamy ramkę obsługującą gesty. Aby odblokować ekran przejeżdżamy palcem po przednim panelu "łącząc" ze sobą naprzeciwległe ramki. Przesuwając palcem od górnej ramki ku dołowi wywołujemy menu kontekstowe danej aplikacji, muśnięcie od dolnej ramki do środka ekranu daje powrót do pulpitu (z możliwością przełączania się między aplikacjami), a przesunięcie od lewej lub prawej ramki do środka powoduje szybkie przełączenie się między aktywnymi w tle programami (z pominięciem widoku pulpitu). Gdy mamy daną aplikację zminimalizowaną do widoku pulpitu, to możemy ją przesunąć palcem do górnej ramki, by szybko ją wyłączyć. Gesty te wchodzą w krew tak szybko, że późniejsze obcowanie z tabletami pozbawionymi aktywnej ramki powoduje jedynie frustrację. Bardziej naturalnie obsługiwać tabletu chyba się nie da, a zbliżone rozwiązanie już trafiło do Nokii N9 z systemem Maemo.
Podsumowując jedną z najistotniejszych spraw we współczesnych gadżetach, czyli ekran dotykowy, trudno w przypadku PlayBooka o coś innego niż zachwyt. Producent zdał egzamin na 5 z plusem. Do oceny celującej zabrakło jedynie szkła Gorilla.
Wydajny BlackBerry Tablet OS
PlayBook pracuje pod kontrolą nowego systemu operacyjnego - BlackBerry Tablet OS, przygotowanego na bazie QNX (niezależna gałąź Uniksa). W testowanym urządzeniu (po kilku aktualizacjach) ostatecznie znalazło się oprogramowanie w wersji 1.07.2670. Najbardziej urzekającą własnością systemu jest możliwość uzyskania efektu pełnej wielozadaniowości, ze swobodą kontroli nad nią. Sami decydujemy czy aplikacje po zminimalizowaniu mają się pauzować, pracować cały czas w tle czy też może pracować w tle aż do momentu uruchomienia innego programu na pełnym ekranie (tryb domyślny). Widok okienka z uruchomionym filmem FullHD z gromadką innych okienek po bokach, w tym np. działającą grą Need For Speed jest po prostu bezcenny. Nie spotkałem się by tablet tracił na swojej wydajności z racji aktywnych w tle aplikacji, co jest po części efektem zastosowanego oprogramowania, a po części wydajnych podzespołów (dwurdzeniowy procesor Cortex A9 1 GHz, 1 GB RAM, grafika PowerVR SGX540).
Menu składa się z pojedynczego pulpitu, górnej belki systemowej i 5 panelów wypełnionych ikonami: Wszystkie, Ulubione, Multimedia, Gry oraz BlackBerry Bridge. Panele te mogą mieć postać pojedynczego paska 5 ikon, lub po rozwinięciu - 3 rzędów po 5 ikon, przesuwanych w pionie. Pomiędzy poszczególnymi panelami możemy się szybko przełączać gestem przesuwania w lewo/prawo. Nasze możliwości personalizacji ograniczają się do zmiany kolejności ikon w panelach, regulacji głośności dźwięków dla powiadomień i klawiatury oraz... do wyboru tapety. To znacznie mniej niż w przypadku obładowanego wodotryskami Androida, warto przy tym jednak pamiętać, że belki systemowe w BlackBerry Tablet OS są przeźroczyste i już sama zmiana tapety diametralnie zmienia wygląd menu, bo jest cały czas widoczna.
Górna belka systemowa wyświetla godzinę, powiadomienia o wiadomościach (przy aktywnym BlackBerry Bridge), jak i ma kilka przydatnych skrótów. To właśnie tutaj widoczne są cały czas: przycisk umożliwiający blokadę autorotacji obrazu, włączniki Bluetootha i WiFi, stan baterii (po dotknięciu regulacja jasności i wyłączniki urządzenia) oraz trybik prowadzący do pełnych ustawień. Te ostatnie możemy też wywołać w widoku pulpitu przeciągając palcem od górnej ramki ku dołowi. W ustawieniach znajdziemy szczegółowe informacje na temat systemu, poukładane w sposób przejrzysty i logiczny. Z ciekawostek warto wymienić możliwość uzyskania połączenia z Internetem również poprzez połączenie Bluetooth (Tethering do Internetu), możliwość udostępniania plików w sieci lokalnej (wymagane ustalenie hasła) czy ustalenie trybu wyświetlania obrazu na zewnętrznym ekranie za pośrednictwem HDMI (duplikowanie lub niezależny ekran) oraz sprecyzowania jego parametrów co do proporcji obrazu (1:1, rozciągnięty, skalowany czy wypełnienie).
Łączność
Nie odchodząc specjalnie od panujących trendów, RIM przygotował swój tablet zarówno w wersji tylko z WiFi, jak i w wersji wyposażonej w moduł łączności 3G lub nawet 4G. W chwili przygotowywania tego artykułu na rynku dostępne były tylko urządzenia pozbawione gniazda karty SIM i łączności innej niż Bluetooth i WiFi. W przyszłości spodziewać możemy się jeszcze trzech wariantów tabletu, z do wyboru łącznością HSPA+ (do 21 Mb/s), WiMAX lub LTE.
W tablecie mamy dwie przeglądarki internetowe: Browser i Bridge Browser. Pierwsza z nich pozwala na przeglądanie Internetu z użyciem połączenia WiFi lub z wykorzystaniem telefonu w roli modemu i łączności Bluetooth. Druga z przeglądarek jest jedną z aplikacji znajdujących się w panelu BlackBerry Bridge. Można z niej skorzystać jedynie gdy mamy stworzony mostek między telefonem BlackBerry a PlayBookiem i korzysta ona z transmisji danych udostępnionej użytkownikowi w ramach aktywnej usługi BIS lub BES. Teoretycznie rzecz biorąc obie przeglądarki oferują ten same funkcje, w praktyce jednak przeglądarka dostępna w ramach BlackBerry Bridge nie jest w pełni funkcjonalna - aplikacja działa nieporównywalnie wolniej niż podstawowy Browser, a renderowane strony internetowe nie zawsze są kompletne. W praktyce korzystanie z niej często było bardziej udręką niż przyjemnością i wygodniej było uruchomić mobilny hotspot.
Inaczej sytuacja wygląda gdy chodzi o podstawową przeglądarkę. Ta oferuje użytkownikowi komfort przeglądania Internetu zbliżony do tego na komputerze. Dostajemy pełną obsługę technologii Flash, przy czym otwierając strony zawierające strumieniowe wideo nie czeka nas jedynie tryb mobilny witryny, lecz pełna komputerowa wersja strony. YouTube w FullHD? Nie ma problemu - i to z dźwiękiem stereo. Jednoczesne przeglądanie na wielu stronach internetowych? Nie ma problemu - limitu zakładek brak. Ciężko nową przeglądarkę BlackBerry w jakiś sposób zagiąć - no dobrze, nie obsłuży ona większych aplikacji JAVA jak np. czatów na Czaterii, poza tym jednak dostajemy właściwie komputer. Przeglądarka jest szybka, jednak nie aż tak szybka jak ta na Samsungu Galaxy S II. Trudno tu jednak mówić o jakichś przesadnych opóźnieniach - nie spotkałem się by któryś ze znajomych narzekał na jej szybkość działania i aplikacja (mimo obsługi Flasha) spokojnie konkurować może z tym co do zaoferowania ma iOS czy Android 3.0 Honeycomb.
Producent daje nam możliwość tworzenia zakładek i ułożenie ich w formie kafelków wyświetlanych w każdym otworzonym okienku. W ustawieniach znajdziemy też opcje czyszczenia pamięci, w których da się usunąć historię, pamięć podręczną, lokalną pamięć masową oraz usunąć pliki cookie.
W dostępnej podczas testów tabletu wersji oprogramowania użytkownik nie miał możliwości skonfigurowania w swoich kont pocztowych. Owszem w menu są dostępne ikony Gmail, Hotmail i AOL Mail, jednak stanowią one nie tyle odrębne aplikacje, co jedynie skróty do stron internetowych. Nie ma też póki co obsługi standardu DLNA - mamy za to współdzielenie plików w sieci lokalnej (chronione hasłem). Po stworzeniu mostka ze smartfonem BlackBerry dochodzi nam możliwość zdalnego przeglądania plików zapisanych w pamięci telefonu (poprzez Bridge Files).
Przy udostępnianiu Internetu do tabletu przez Bluetooth, PlayBook zaoferował automatyczną konfigurację dla Ery (T-Mobile), Play i Orange - dziwnym trafem zabrakło Plusa. W praktyce zabrakło nawet znacznie więcej, bo tablet prawidłowo połączył się jedynie z BlackBerry Torch, a już telefony innych producentów były mu obce (jak Samsung Galaxy S II czy Apple iPhone 4)
. Transmisja tą metodą okazała się być szybsza niż przez BlackBerry Brigde i jego dedykowaną przeglądarkę. Warto jednak pamiętać, że w tym trybie nie jest wykorzystywana paczka danych udostępniona w ramach usługi BlackBerry i pojawia się naliczanie opłat.
Jak przydało na urządzenie do zastosowań internetowych, nie mogło zabraknąć aplikacji Facebook i Twitter. Facebook jest przy tym stosunkowo nową w formie aplikacją - bardzo podobny program przygotowano ostatnio z myślą o iOS i Android 3.x - wszystko jest na swoim miejscu i korzysta w pełni z rozdzielczości i gabarytów ekranu.
Wszystkie usługi RIM autoryzowane są przez BlackBerry ID - bezpłatne konto, które możemy stworzyć podczas pierwszego uruchomienia tabletu. W oparciu o nie dostaniemy się między innymi do aplikacji umożliwiającej wykonywanie połączeń wideo jakości HD. Te ostatnie realizujemy w oparciu o sieć WiFi, dzwoniąc na inny BlackBerry ID. Do pobierania bezpłatnych aplikacji z BlackBerry AppWorld wystarcza samo BlackBerry ID, aby pobierać aplikacje płatne podać trzeba jeszcze numer karty kredytowej lub dane logowania do PayPala.
Polskawojęzyczny BlackBerry Bridge i bateria
Naliczanie dodatkowych opłat za transmisję danych nie spotka nas gdy postanowimy skorzystać z przeglądarki internetowej dostępnej w ramach pakietu aplikacji BlackBerry Bridge. Przeglądarka ta była niedostępna przy połączeniu z BlackBerry Torch wyposażonym w kartę Play Fresh z aktywną usługą BIS. Ikona przeglądarki stała się dostępna dopiero po mostkowaniu tabletu z telefonem z zainstalowaną kartą SIM sieci Plus i aktywną usługą BES.
Oprócz przeglądarki internetowej w ramach BlackBerry Bridge zyskujemy dostęp do książki telefonicznej telefonu, notatek, kalendarza, zadań i komunikatora BBM. Najważniejsza jest tu jednak aplikacja Messages, dzięki której możemy przeglądać zawartość naszych skrzynek mailowych skonfigurowanych w telefonie. Wszystkie elementy BlackBerry Bridge nie zostały jeszcze do końca spolszczone. Owszem, nie ma problemu z polskimi czcionkami, pod warunkiem jednak, że chcemy je jedynie oglądać, a nie w prowadzać. Poza tym przyciski w aplikacjach wciąż mają angielskojęzyczne oznaczenia. Mimo spolszczonej wersji oprogramowania nie działa autokorekta wprowadzanych treści, a klawiatura nie oferuje żadnego sposobu na wprowadzanie polskich znaków.
Jedynym sposobem na napisanie oficjalnego maila staje się wejście do aplikacji Word To Go (część pakietu biurowego obsługującego też pliki Excela i PowerPointa). Tam dalej nie wpiszemy tekstu z ogonkami, ale edytor podkreśli wyrazy z błędami, a po ich naciśnięciu pojawi się opcja wyboru słowa wreszcie w pełni po polsku... pod warunkiem oczywiście, że znalazło się ono w słowniku. Aktualizacja systemu do wersji polskojęzycznej odbyła się jednak właśnie podczas testów PlayBooka czyli to świeża sprawa i być może będą jeszcze poprawki.
Patrząc od strony technicznej, połączenie w ramach BlackBerry Bridge realizowane jest za pomocą łączności Bluetooth. Telefon musi mieć doinstalowaną aktualną wersję bezpłatnej aplikacji BlackBerry Bridge, uruchamiamy ją, następnie w ustawieniach tabletu rozpoczynamy konfigurację. Tablet wyświetla kod QR, który skanujemy telefonem i... gotowe (można też skonfigurować połączenie ręcznie).
Jeżynowy mostek nie drenował jakoś specjalnie baterii w obu urządzeniach i z tabletu w sparowanego w ten sposób dało się spokojnie korzystać przez przeszło dwie doby (typowa praca, bez ciągłego siedzenia na tablecie). Litowo-polimerowa bateria o pojemności 5300 mAh okazała się "mniej wydajna" niż te zastosowane w HTC Flyer czy Galaxy Tab. W dwóch ostatnich trzy doby pracy były wynikiem typowym i to przy włączonej synchronizacji poczty w trybie Push oraz aktywnym połączeniu 3G. Mając PlayBooka cały czas przy sobie, a do tego korzystając z multimediów czy gier spodziewać możemy się codziennego ładowania baterii.
Zaskakująco dobry aparat fotograficzny
Głośniki stereo, podwójny mikrofon, możliwość nagrywania filmów jakości FullHD, zdjęcia 5 Mpix z wbudowanego aparatu fotograficznego i przednia kamera 3 Mpix służąca do połączeń wideo jakości HD (w tym konferencyjnych) - specyfikacja to bardzo zacna, ale jak do tej pory tablety rejestrowały dobrej jakości multimedia tylko na papierze… Po obcowaniu z mizerną jakością zdjęć z iPada 2, wadami optycznymi w obiektywie Flyera i kolejnym nieporozumieniem w postaci jakości zdjęć i nagrań z Motoroli XOOM od PlayBooka oczekiwałem bardzo niewiele - poprawności. Wielkie było moje zdziwienie gdy obejrzałem pierwsze zdjęcia wykonane tabletem. Wreszcie to się do czegoś nadaje. Zdjęcia wykonywane za dnia cechują się dużą ilością detali i nieco wzmocnionym kontrastem i saturacją - co dale przyjemny efekt dla oka. Przy słabszym oświetleniu pojawia się kolorowy szum, którego tablet na siłę nie usuwa, przez co poziom detali mimo wszystko pozostaje bardzo duży. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku nagrań wideo - obraz jest mało
przetworzony, przy słabszym oświetleniu nieco ziarnisty, ale detali i kolorów ci tutaj dostatek. Rozdzielczość FullHD przy nagraniach wideo (29 klatek na sekundę) to coś, czego w tabletach jeszcze nie było, a do wysokiej jakości obrazu RIM dodał prawdziwą wisienkę na torcie - dźwięk stereo. Audio próbkowane jest w 48 kHz i kompresowane do 128 kb/s. W efekcie bitrate całego filmu (w zależności od złożoności sceny) sięgać może 17 tys. kb/s, czyli na jedną sekundę filmu przypadają ponad 2 MB danych. Jak nietrudno policzyć, 3 minuty nagrania mają pojemność ponad 300 MB.
Czym zapchać pamięć wewnętrzną?
• BlackBerry AppWorld
Aplikacje dostępne w AppWorld mają póki co góra 5 - 10 MB każda, za wyjątkiem darmowych wyścigów Need For Speed Undercover, które "ważą" ponad 300 MB - skąd aż tak wielka różnica w wielkości? Programiści tworzący aplikacje dla PlayBooka nie dostali jeszcze kompletu narzędzi programistycznych umożliwiających wyciśnięcie 100% możliwości tabletu. Dostępne w AppWorld gry to zwykle dwuwymiarowe aplikacje przypominające "wczesnego Androida". Prawdziwa rewolucja nadejdzie wraz z udostępnieniem natywnego SDK, gdy to AppWorld wypełni się po brzegi takimi "Need-For-Speedami".
Pozytywne zamieszanie przynieść może też zapowiadana obsługa aplikacji z Androida. Nie, nie będzie w PlayBooku aplikacji Android Market i nie, nie będziemy mogli po prostu instalować plików aplikacji (a przynajmniej takie jest oficjalne stanowisko RIM). W lipcu do sieci wyciekła wczesna wersja aplikacji Android Player, która ku zaskoczeniu użytkowników tabletów PlayBook okazała się oferować większość funkcji Androida 2.3 Gingerbread (w tym nawet klienta email). Docelowo aplikacje z Androida mają być uruchamiane z "obudową Android Playera" - po zainstalowaniu ich ikony pojawią się w menu tabletu wraz z innymi programami, a wybranie ikony spowoduje automatyczny start aplikacji. Nie będzie zatem trzeba uruchamiać emulatora Androida i w nim dopiero szukać aplikacji, ale programy będą musiały być najpierw "obudowane" przez programistów by stały się zgodne z tabletem.
W chwili kończenia tego artykułu AppWorld w wersji dla PlayBooka był wciąż ubogi w dodatkowe aplikacje (na tle konkurencji). Warto przypomnieć, że programy znane użytkownikom telefonów BlackBerry nie są na PlayBooku dostępne, choć producent planuje to zmienić jeszcze w te wakacje.
• Multimedia
Jeśli więc nie programy, to może multimedia zajmą się gigabajtami wolnego miejsca? Szczególnie skuteczne mogą okazać się pod tym względem filmy - zarówno te nagrane przez nas (120 MB na minutę), jak i pobrane z sieci. Tablet oferuje odtwarzanie plików wideo wielu popularnych formatów, w rozdzielczości nawet FullHD. Ostatnia aktualizacja oprogramowania przyniosła ciekawą funkcję - możliwość płynnego powiększania filmów. Podobnie jak w przypadku zdjęć, wystarczy użyć gestu multitouch by obraz powiększyć czy pomniejszyć. Nie do końca zadowolony byłem podczas testów z ilości obsługiwanych formatów - tablet miewał problemy z plikami MKV, a pliki DivX i XviD o jakości większej niż SD nie uruchamiały się wcale lub były problemy z dźwiękiem. Teledyski jakości FullHD, pobrane z serwisu YouTube w formacie MP4 działały idealnie. W BlackBerry AppWorld dostępna jest już aplikacja, która pozwala wyświetlać polskojęzyczne napisy pod filmami (program kosztuje nieco ponad 7 zł).
Wysokiej jakości głośniki stereo umieszczone po bokach ekranu sprawiają, że oglądanie filmów czy słuchanie muzyki staje się znacznie przyjemniejsze niż w większości tabletów konkurencji. Prawdziwa frajda zaczyna się jednak dopiero po doczepieniu tabletu do telewizora. Bez utraty wydajności cieszyć możemy się multimediami jakości FullHD i płynnymi grami za sprawą jednego tylko przewodu podpiętego do tabletu... przewodu microHDMI, którego niestety w pudełku zabrakło. Również gdy chodzi o słuchawki pozostawieni jesteśmy sami sobie. Owszem, będą działały te od naszego smartfonu BlackBerry, ale moim zdaniem PlayBook to za drogi sprzęt by oszczędzać na tym konkretnie akcesorium.
Odtwarzacz muzyczny bez trudu poradził sobie z pogrupowaniem biblioteki utworów MP3, AAC i WMA według wykonawców, albumów i gatunków. Aplikacja ma formę listy z belką przycisków sterujących na dole ekranu i dodatkowymi przyciskami zapętlania oraz losowej kolejności utworów. Dużym atutem jest możliwość sterowania odtwarzaczem za pomocą przycisków sprzętowych na górze obudowy, nie zabrakło też szybkiego dostępu z poziomu górnej belki ekranowej - przydatnego gdy chcemy by muzyka grała w tle.
Kończąc temat pamięci wewnętrznej, warto przypomnieć o tym, że PlayBook nie oferuje możliwości jej rozszerzenia za pomocą kart pamięci. Jeśli więc planujemy intensywne korzystanie z multimediów, jak i wykorzystywanie tabletu w roli kamkodera, warto zainwestować w PlayBooka z 32 czy nawet 64 GB pamięci. W przeciwnym wypadku będziemy zmuszeni często podpinać go do komputera by odciążać zapchane 16 GB pamięci. Elektronika zastosowana w urządzeniu pozwala teoretycznie na uruchomienie funkcji hosta USB, a więc np. podpinanie pendrive'a. Niestety póki co producent nie zaimplementował tej funkcji w oprogramowaniu tabletu. Pamięć wewnętrzna PlayBooka oparta jest o kości marki SanDisk. W testowanym urządzeniu w wersji 16 GB transfer w zapisie osiągał ok. 5,3 MB/s dla pojedynczego, dużego pliku oraz do 6,1 MB/s przy zapisywaniu dwóch takich plików równolegle w pamięci tabletu.
GPS - póki co mało przydatny
Nawigacja satelitarna oparta została natywnie o mapy Bing, czyli dostajemy dokładnie to samo, co zobaczyć można w telefonach z Windows Phone 7. W USA czy Europie Zachodniej program może się przydać, u nas oferuje za słabe mapy. Wiele ulic zostało pominiętych i jedynie widok zdjęć satelitarnych pozwala na ich dostrzeżenie. Google Maps jest propozycją o wiele ciekawszą... nic zatem dziwnego, że do AppWorld szybko trafiły aplikacje korzystające z map Google'a. Niestety są to programy płatne. Porządnej nawigacji głosowej krok-po-kroku próżno póki co szukać.
Podsumowanie
BlackBerry PlayBook to bardzo specyficzny tablet, który mimo swojego biznesowego charakteru bardziej sprawdza się w multimediach niż w zastosowaniach firmowych. A przynajmniej tak to wygląda z punktu widzenia polskiego użytkownika. Mimo spolszczonego menu, w dalszym ciągu nie napiszemy na PlayBooku emaila z polskimi ogonkami, a bez mostka ze smartfonem BlackBerry w ogóle nie mamy dostępu do aplikacji pocztowej. RIM stworzył sobie potężną platformę sprzętową, z którą według mnie nie do końca potrafi sobie poradzić od strony programistycznej. BlackBerry Tablet OS jest bardzo wydajny i efektowny, ale to wciąż taki system operacyjny "w budowie", podobnie jak sklep z aplikacjami na niego (to samo można powiedzieć o Androidzie 3.0 Honeycomb). iOS wydaje się znacznie bardziej "finalny", podobnie jak Android 2.3 w Galaxy Tab i HTC Flyer.
Względem dwóch ostatnich PlayBook ma jednak wyraźną przewagę sprzętową w postaci genialnego ekranu, głośników stereo, dobrej jakości zdjęć (wreszcie) i topowej jakości nagrań wideo. Odczuwalna jest też różnica w ogólnej wydajności - tablet RIM radzi sobie nawet z odtwarzaniem wideo strumieniowego jakości FullHD. Do tego połączenie dotykowego ekranu i dotykowej ramki okazało się prawdziwym strzałem w dziesiątkę - obsługa tabletu to czysta przyjemność. PlayBook to obecnie najciekawszy 7-calowiec na rynku tabletów i pozycja obowiązkowa dla każdego miłośnika urządzeń ze stajni RIM - o ile oczywiście nie chcemy używać go do pracy i nie zraża nas aktualizowanie oprogramowania co kilka dni.
Wady:
- nie do końca spolszczone oprogramowanie
- w AppWorld znajdziemy tylko proste graficznie gry i aplikacje
- brak dostępu do aplikacji pocztowej bez podpiętego smartfonu BlackBerry
- brak gniazda kart pamięci
- brak słuchawek w zestawie
Zalety:
- wysokiej jakości materiały i staranne wzornictwo
- bardzo dobra jakość ekranu
- szybki, ergonomiczny interfejs
- wyjście microHDMI
- 16/32/64 GB wbudowanej pamięci
- bardzo dobra jakość zdjęć i topowa jakość nagrań wideo
- odtwarzacz plików DivX i XviD
- wydajna praca wielozadaniowa
- przeglądarka internetowa zdolna wyświetlać strumieniowe treści jakości HD
- możliwość realizowania wideorozmów jakości HD
- częste aktualizacje oprogramowania