Rodzina wszędzie wietrzy spisek. Ratunku, co robić? – pytamy psychologa

W czasie izolacji społecznej siłą rzeczy więcej kontaktujemy się z rodziną. W wielu przypadkach wspólne spędzanie czasu niesie ukojenie. Ale co robić, gdy nagle słyszymy od kogoś bliskiego, że Bill Gates wymyślił wielki spisek, by zmniejszyć populację świata?

Rodzina wszędzie wietrzy spisek. Ratunku, co robić? – pytamy psychologa
Źródło zdjęć: © Jakub Krawczyński, Archiwum prywatne

– W czasach, gdy coraz to nowe zagrożenia burzą spokój i sprawiają, że rośnie lęk o własne zdrowie, przybywa doniesień o rzekomych technologicznych zagrożeniach – mówi w rozmowie z WP Tech dr psychologii Piotr Kiembłowski. – Ostatnio wejście nowego standardu transmisji danych 5G stało się takim czyhającym na nas atakiem "Tych, Co Chcą Nam Zaszkodzić, By Samemu Zyskać" – dodaje pół żartem.

Mechanizm nie jest nowy – takie same zachowania miały miejsce choćby w roku 1900. Wtedy to wydawnictwo Gebethnera wydało broszurkę pod tytułem "Kanalizacja miasta Warszawy jako narzędzie judaizmu i szarlatanerii w celu zniszczenia rolnictwa polskiego oraz wytępienia ludności słowiańskiej nad Wisłą". Mija 120 lat, technika idzie mocno naprzód, ale ludzkie myślenie już niekoniecznie.

Pewien recenzent zarzucił kiedyś, że w drugiej części "Parku Jurajskiego" Steven Spielberg niepotrzebnie obsadził Jeffa Goldbluma w głównej roli. Zdaniem amerykańskiego dziennikarza aktor ten jest "dobry, ale w małych dawkach". Podobnie może być z naszą rodziną. Szczególnie, jeśli niewiarygodne teorie spiskowe zaczynają nadszarpywać nasze relacje.

Co zrobić, gdy wujek rozsyła nam fejki?

Profesor nauk społecznych Brendan Nyhan z Dartmouth College w wywiadzie z New York Times mówi, że teorie spiskowe nasilają się szczególnie w momencie wystąpienia katastrofy - gdy ludzie tracą poczucie kontroli i starają się po swojemu zrozumieć to, co się dzieje.

Jego zdaniem najgorsze, co możemy zrobić, to otwarcie wyśmiewać naszych bliskich i rodzinę. Tutaj potrzebna jest choćby odrobina empatii. Nadia Brashier, naukowiec z Uniwersytetu Harvarda i ekspert od procesów myślowych w rozmowie z Public Broadcasting Service podkreśla, że ostracyzm i poczucie wykluczenia są głównymi z powodów, dla których ludzie sięgają po przesądy i teorie spiskowe.

Profesor Nyhan zaznaczył jednak, że nie należy również nadmiernie skupiać się na obalaniu teorii spiskowych, bo wtedy cała uwaga idzie w stronę "tego, co jest nieprawdziwe, zamiast tego, co prawdziwe". Brytyjczyk uważa, że zamiast tego lepiej skoncentrować swoje wysiłki na wzmacnianiu i powtarzaniu komunikatów, które są zgodne z prawdą.

Łatwo jednak mówić o tym w teorii. W praktyce przeszkody, z jakimi się spotkamy w takich sytuacjach, mogą być ogromne. Fejki są łatwe do rozpowszechniania, bo są skonstruowane w prosty sposób. Trudno jednak na wyciągnięcie ręki podać z głowy gotowy, naukowy kontrargument, zwłaszcza jeśli nie mamy akurat dostępu do internetu.

W przypadku popularnego mitu o tym, że "szczepionki powodują autyzm", naukowcy wiedzą, że to nie szczepionki. Nie są jednak w 100 proc. pewni, co dokładnie go wywołuje. Niełatwo jest więc zamienić w tym wypadku argumenty na coś odwrotnego, naukowego.

– Co ciekawe – im większa siła perswazji – tym bardziej umacniają się tacy obrońcy w swoich poglądach. Nazywa się to "syndromem oblężonej twierdzy". Im bardziej nas atakują – tym większą siłę w obronę niesprawdzonych poglądów się wkłada – mówi WP Tech Piotr Kiembłowski.

Jak dodaje nasz rozmówca, jeśli będziemy nadmiernie starać się udowodnić swoje racje, to prędzej miłośnicy teorii spiskowych się od nas sami odetną, niż my pomyślimy o tym samym. – Jeśli nam nie wierzysz, no to jesteś z "nimi", w "klanie" Billa Gatesa – kwituje Kiembłowski.

Przy okazji u takich osób da się zaobserwować poczucie misji. Propagowanie teorii spiskowych, jak tych o 5G i Gatesie, zdaniem Kiembłowskiego "daje tym osobom szansę na bycie ratownikiem świata". Niestety nasz rozmówca nie był w stanie dostrzec innych, skutecznych metod poza tym, co wymienili inni przytoczeni w tekście eksperci.

A jednak coś da się zrobić

A jak my możemy uratować ich przed nimi samymi, a jednocześnie nasze wzajemne relacje? Nadia Brashier, ekspertka od procesów myślowych z Uniwersytetu Harvarda zauważa, że wiara w teorie spiskowe nie jest czymś, co można włączyć i wyłączyć na zawołanie.

Według Brashier w idealnej sytuacji powinniśmy zadbać o to, aby zminimalizować szanse na to, że nasza rodzina padnie ofiarą szkodliwego spisku. Brashier uważa też, że dzięki naszym wysiłkom najbliżsi mogą stać się mniej podatni na fake newsy.

Chodzi o zachęcanie ludzi do tego, aby widząc sensacyjne nagłówki nieco przystopowali i zadali sobie pytania: "czy to może być prawda?", "czy to pokrywa się z faktami, które wcześniej znałem?". Wspólne badania naukowców z Uniwersytetów w Tuluzie i Reginie oraz Massachussetts Institute of Technology wykazały, że im więcej rozwagi z naszej strony przy czytaniu nieprawdziwych nagłówków, tym mniej jesteśmy skłonni w nie uwierzyć.

Tak więc warto z naszej strony spróbować mówić najbliższym, że jeśli dochodzi do jakiegoś wielkiego spisku, to dowiadujemy się tego w drodze długotrwałych śledztw dziennikarskich, a nie od anonimowych osób na Facebooku, które być może nawet nie istnieją naprawdę.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (135)