Susza na polach w ponad 10 województwach. Jest o wiele gorzej niż podaje IUNG
Instytut Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa podał, że susza dotknęła pola w 10 województwach, ale rolnicy twierdzą, że może być o wiele gorzej. Tygodnik Rolniczy rozmawiał z rolnikami z różnych rejonów Polski, by dowiedzieć się, jak oceniają skalę problemu.
IUNG przyznaje, że problem suszy dotknął 10 województw w naszym kraju, ale z raportu wynika, że problem dotknął w większości gospodarstwa położone na słabych glebach. Rolnicy, którzy udzielili wywiadu Tygodnikowi Rolniczemu podkreślają, że Instytut spłyca problem i nie podejmuje właściwych działań.
Warto przypomnieć, że w tym roku padają rekordowe temperatury, a niedawno mieliśmy najgorętsze dni w Polsce od niemal stu lat. Wysokie temperatury (sięgające nawet 38 stopni Celsjusza) powodują również szybsze parowanie wody z gleby. Jednocześnie sporadyczne opady nie zapewniają polom właściwego nawodnienia. Według rolników krzywdzące jest również to, że IUNG szacuje straty jedynie w klasie gleb IVb i 5 (które sięgnąć nawet 50%), ponieważ zauważalne będą także straty na lepszych jakościowo glebach.
– "To jest paranoja. W łubinie będę mieć zapewne 50% strat, ale Instytut nie widzi u nas suszy w strączkowych" – mówi w wywiadzie Grzegorz Świątkowski, który ma gospodarstwo pod Strzelcami Krajeńskimi w woj. lubuskim.
Susza na polach i przedwczesne żniwa
Przez suszę może dojść do przedwczesnych zbiorów, co z kolei uniemożliwi realne szacowanie strat. Różnicy rolnicy w wywiadzie kilkakrotnie podkreślają, że jest bardzo sucho i gorąco, a w deficyt wody wiele województw weszło jeszcze na wiosnę. Problem ten poruszają również leśnicy, ostrzegając przed największym zagrożeniem pożarami lasów od lat. Kolejnym problemem są zlewne deszcze, burze i gradobicie, które powodują więcej zniszczeń niż pożytku, a woda zamiast nawodniać pola – spływa do rzek.
– "Statystycznie opady w czerwcu na naszym terenie wyglądają całkiem przyzwoicie. Problem polega na tym, że były to zazwyczaj zlewne deszcze, z których woda spłynęła do rzek. Większe szkody wyrządził grad oraz wichury, które położyły zboża" – powiedział Janusz Krasnodębski z Mazowieckiej Izby Rolniczej w Siedlcach.
Statystyki IUNG nie uwzględniają wielu danych, które rolnicy zauważają gołym okiem. Spalone są całe pola kukurydzy, użytki zielone i wiele więcej. Zdaniem rolników podejmowane przez Instytut Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa działania mające na celu minimalizację strat są niewystarczające i nieadekwatne do trwającej sytuacji.