Spektakularny atak Ukraińców. Zniszczyli bezcenny radar Rosjan?
Ukraińskie media powołujące się na źródła w wywiadzie wojskowym Ukrainy twierdzą, że doszło do ataku na radar pozahoryzontalny 29B6 w Mordowii. To bezcenny sprzęt dla Kremla, który - z racji swoich możliwości - wchodzi w skład rosyjskiego systemu ostrzegania nuklearnego. O tym, jak bolesną stratę mogła ponieść Moskwa świadczy nie tylko specyfikacja, ale też historia tego radaru.
Mordowia to republika położona w europejskiej części Rosji. Okolice rozlokowania radaru pozahoryzontalnego 29B6 od granicy z Ukrainą dzieli ok. 700 km. Sam dystans nie jest jednak problemem, ponieważ w ostatnich tygodniach Ukraińcy dokonywali wielu ataków na obiekty w kraju agresora (głównie lotniska wojskowe i rafinerie), a niektóre z nich były położone nawet jeszcze dalej. Bardziej zastanawiający jest fakt, jakim sposobem udało się uderzyć dronami kamikadze w tak zaawansowany sprzęt przeznaczony do wykrywania wrogich bezzałogowców.
Radar pozahoryzontalny 29B6. Jedyny taki na wyposażeniu Rosjan
Ukraiński portal Defence Express specjalizujący się w tematyce militarnej podkreśla, że radar pozahoryzontalny 29B6 jest obiektem o strategicznym znaczeniu dla Rosjan. Moskwa przeznaczyła ogromne fundusze na jego wybudowanie i utrzymanie. Jest to zarazem jedyny tego typu radar w Rosji, a wprowadzenie go do służby zajęło sporo czasu.
Z ogólnodostępnych informacji wynika, że radar pozahoryzontalny 29B6 zaczął być wstępnie rozwijany już w latach 1995-2000. Kolejne lata upłynęły na wprowadzaniu przez Rosjan zmian mających doprowadzić ten sprzęt do zakładanego stanu i osiągnięcia przez niego planowanej funkcjonalności. Dopiero w 2012 r. rosyjskie ministerstwo obrony oficjalnie ogłosiło start "eksperymentalno-bojowego dyżuru" radaru. Gotowość operacyjną 29B6 osiągnął w grudniu 2013 r., ale pierwszy "pełnowymiarowy dyżur bojowy" rozpoczął dopiero w 2019 r.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wybraliśmy Produkt Roku 2023
Najpotężniejszy radar Rosjan
Warto zaznaczyć, że jest to już druga próba wyeliminowania przez Ukraińców radaru 29B6. Pierwsza nie przyniosła żadnych efektów, ale tym razem mogło być inaczej, co sugerują nie tylko ukraińskie media, ale również nagrania z Mordowii i relacje samych Rosjan o strącanych dronach i słyszalnych wybuchach.
Radar pozahoryzontalny 29B6 posiada ogromne możliwości. Jest przystosowany do wykrywania obiektów znajdujących się w odległości do nawet 3 tys. km i na wysokości ponad 100 km (sięga zatem przestrzeni kosmicznej). Jak wskazuje nazwa, radar pozwala zajrzeć daleko poza horyzont.
Ten zaawansowany system wykorzystuje do wykrywania celów jedną z warstw ziemskiej atmosfery (jonosferę). Cechuje się ona obecnością plazmy stanowiącej efekt jonizacji cząsteczek gazów. W efekcie jonosfera pełni rolę dużego, otaczającego Ziemię ekranu, który odbijają fale radiowe.
Ukraińcy są zdania, że Rosjanie od dawna wykorzystywali radar 29B6 do prowadzenia ciągłego monitorowania przestrzeni powietrznej nad ich krajem i dostarczania cennych informacji dla oddziałów armii Putina walczących na froncie. Unieszkodliwienie tego systemu byłoby wypełnieniem jednego z ważniejszych elementów planu, który zakłada pozbawienie Rosjan przewagi powietrznej w trwającej wojnie.
Pod względem budowy 29B6 nieco odbiega od innych rosyjskich radarów. Przypomina "ścianę anten" układających się w trójkąt. W skład całego systemu wchodzi ponad 100 masztów antenowych o wysokości kilkudziesięciu metrów oraz nadzorujące ich pracę centra dowodzenia oraz łączności. Radar jest w stanie zlokalizować nie tylko wrogie samoloty czy drony, ale nawet poruszające się z dużymi prędkościami pociski balistyczne czy samoloty wykonane w technologii stealth.
Jak mogło więc dojść tutaj do skutecznego ataku ukraińskich dronów? Portal Defence Express przypomina słowa rosyjskich propagandystów, którzy za jedyny słaby punkt omawianego systemu uznali swojego czasu "martwą strefę inwigilacji" o długości nawet 900 km. To właśnie z tego powodu 29B6 miał zostać wybudowany w tak dużej odległości od granic z państwami europejskimi. Ukraińcy wykorzystali najpewniej tę słabość systemu.
Przekroczono "czerwoną linię" wyznaczoną przez Kreml?
"Newsweek" stwierdza w swojej publikacji, że ataki na radar pozahoryzontalny 29B6 mogą być odbierane przez Rosję jako przekroczenie wyznaczonej przez nią jednej z "czerwonych linii" użycia broni nuklearnej.
To nawiązanie do faktu, że omawiany radar wchodzi w skład systemu ostrzegania nuklearnego. W 2020 r. Putin podpisał dekret, w którym znalazł się zapis dotyczący "utrudniania reakcji sił nuklearnych". W rozumieniu Moskwy niesprawny radar pozahoryzontalny 29B6 może uniemożliwić np. uzyskanie wiarygodnych informacji o wystrzeleniu rakiet balistycznych czy użyciu przez wroga broni nuklearnej na terytorium Rosji lub któregoś z państw sojuszniczych.
Mateusz Tomczak, dziennikarz Wirtualnej Polski