SpaceX: Starlink nie mógł wyminąć satelity ESA - Elon Musk znalazł winnego
Elon Musk wyjaśnił, czemu satelita SpaceX nie mógł wyminąć satelity ESA i obie znalazły się na kursie kolizyjnym: "To był błąd, mówię wam! Błąd!". Z kolei ESA podaje, że to wydarzenie skłoniło ją do uruchomienia testów, celem uniknięcia przyszłych kolizji.
Jak informowaliśmy, Europejska Agencja Kosmiczna była zmuszona przeprowadzić niebezpieczny manewr w celu uniknięcia zderzenia z jednym z satelitów SpaceX z konstelacji Starlink.
Nie było do końca jasne, czemu dwa satelity w ogóle znalazły się na krzyżujących orbitach, ale w końcu SpaceX zabrał głos w sprawie. Jak wynika z oświadczenia firmy, zespół Starlink prowadził wymianę komunikatów z ESA. Ze wstępnych obliczeń wynikało, że prawdopodobieństwo zderzenia obu satelitów - Starlink i należący do ESA Aeolus - jest poniżej 1 do 50 tys.
Kiedy SpaceX otrzymał informację, że prawdopodobieństwo wzrosło do 1 do 10 tys., od razu wysłało informacje do satelity. Błąd w systemie przywoławczym uniemożliwił operatorowi Starlink zmianę toru lotu satelity. To niestety niepierwszy problem Elona Muska z satelitami Starlink.
Zobacz też: Widać go nawet w Polsce. Astronomowie są wściekli
Tymczasem zwiększone prawdopodobieństwo rozbicia przestrzeni skłoniło ESA do odpalenia silników Aeolusa, aby mieć pewność, że minie Starlink44. ESA wydała również oświadczenie, że będzie pracować nad systemem automatyzacji systemów wymijania. Chociaż na razie ryzyko kolizji z innym satelitą jest niewielkie, to wraz ze zwiększeniem się ich liczby na orbicie, coraz trudniej będzie się mijać.