Prawie pół roku po japońskiej premierze, największy czytnik świata ruszy na podbój świata. Pod koniec ubiegłego tygodnia Sony zapowiedziało, że w maju Digital Paper trafi do USA.
Po co w ogóle zajmować się czytnikiem, którego i tak nie będzie można kupić u nas? Ponieważ w pewnym sensie jest to rewolucja –. Sony Digital Paper dysponuje ekranem, którego przekątna wynosi 13,3 cala, czyli prawie dokładnie tyle samo, co kartka formatu A4. Dzięki zastosowaniu technologii EInk Mobius, niepodświetlany ekran o rozdzielczości 1600 na 1200 będzie można obsługiwać przy pomocy rysika. Sony nie ukrywa, że Digital Paper jest ich pomysłem na cyfrowe zastąpienie papieru w wielu zastosowaniach. Dlatego użytkownik może edytować dokumenty, a Digital Paper rozpoznaje odręczne pismo.
Urządzenie o grubości 7 milimetrów waży jedynie 35. gramów i wyposażone jest w 4 GB wbudowanej pamięci (z czego tylko 2,8 GB dostępne jest dla użytkownika), które można rozszerzyć dzięki kartom microSD. Dodatkowo czytnik wyposażono w moduły łączności Wi-Fi i Bluetooth, a jedno ładowanie baterii powinno wystarczyć na trzy tygodnie użytkowania.
Niestety urządzenie posiada też pewne wady. Jedną z nich jest ograniczenie obsługiwanych plików jedynie do formatu PDF. Z tym jednak można byłoby się jakoś pogodzić, gdyby nie cena Sony Digital Paper, który kosztować ma w USA 110. dolarów. Dla zwykłego użytkownika jest to stanowczo za drogo, ale Sony planuje na razie promować Digital Paper przede wszystkim wśród amerykańskich prawników i biznesmenów. Pozostaje mieć nadzieję, że pomysł się tam przyjmie, a z czasem czytniki o podobnych możliwościach i wymiarach staną się dużo tańsze.
Polecamy w serwisie Giznet.pl: Cybathlon, czyli pierwsze zawody dla osób korzystających z technologii wspomagających
