"Skrót Świętego Mikołaja". Polskie linie omijają tak Rosję
21.06.2023 14:45, aktual.: 21.06.2023 15:32
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Czy samoloty latają nad biegunem północnym? Pewnie, że tak – ostatnio nawet trasą polarną przyleciał do Warszawy samolot z Tokio. Korzyści jest co najmniej kilka.
Polskie Linie Lotnicze LOT zmieniły trasę lotu z Tokio do Warszawy. Aby ominąć rosyjską przestrzeń powietrzną, samolot Boeing 787-9 Dreamliner dotarł do stolicy naszego kraju, przelatując nad Cieśniną Beringa, a następnie nad samym biegunem północnym, by wreszcie przelecieć nad Skandynawią i Morzem Bałtyckim.
Zapis trasy został udostępniony na oficjalnym profilu serwisu Flightradar24 na Twitterze, wywołując spore zainteresowanie wśród internautów.
Z Tokio do Warszawy nad biegunem północnym. Lot inny niż wszystkie
Trasa ta nie tylko pozwoliła uniknąć obecności polskiego samolotu nad terytorium Rosji, ale też skróciła czas lotu z Tokio do Warszawy o około 1,5 godziny. Co naturalne, równocześnie zmniejszyło się również zużycie paliwa, co ma ekologiczne i ekonomiczne znaczenie. Otwarcie się na trasę polarną teoretycznie oznacza również możliwość uruchomienia bezpośrednich połączeń z Polski do Honolulu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dlaczego więc wcześniej nie zdecydowano się na loty nad biegunem? Wynika to przede wszystkim z faktu, że tego typu rejsy wiążą się z pewnymi utrudnieniami. – Możliwość wykonania lotu tą trasą uzależniona jest od poziomów skali prognozy kosmicznej, które mają wpływ na systemy nawigacji satelitarnej czy łączność radiową – wyjaśnił Krzysztof Moczulski, rzecznik prasowy PLL LOT.
Przygotowania do lotu nad Arktyką – to duże przedsięwzięcie
Przygotowania do takich lotów są bardzo skomplikowane. Jak tłumaczył Moczulski, "należało dokonać zmian we wszystkich częściach Instrukcji Operacyjnej, należało również przygotować nowe procedury i dokumenty, wyszkolić dyspozytorów lotniczych, pilotów i członków personelu pokładowego. Ponadto zespół odpowiedzialny za program do planowania lotów dokonał niezbędnych zmian w oprogramowaniu, aby zapewnić prawidłowe funkcjonowanie nowej trasy połączeń".
Dodatkowo PLL LOT musiały dokupić dodatkowe wyposażenie samolotu. Chodzi tu konkretnie o polarny zestaw przetrwania, na który składają się między innymi kombinezony polarne (dla załogi), folie termiczne (dla pasażerów) czy też piła do lodu.
"Skrót Świętego Mikołaja"
Trasa prowadząca przez biegun nazywana jest czasem "skrótem Świętego Mikołaja", a historia jego wykorzystania liczy sobie blisko 100 lat. Pierwsze loty tego typu często kończyły się tragicznie, ale z biegiem czasu udało się rozwiązać największe kłopoty. O jakie kłopoty chodzi? Największe przeszkody to: możliwość zamarzania paliwa (to udało się pokonać zmianą wysokości lotu) oraz nawigacja.
Choć te problemy istnieją, loty nad biegunem północnym są coraz częstsze. I nic w tym dziwnego, bo często prowadzi tamtędy najszybsza z dostępnych tras. Obecnie nie ma tak naprawdę większych przeciwwskazań – jedyną trudnością jest zmienne pole magnetyczne, wpływające na nawigację samolotów, ale dzisiejsze maszyny bez problemu sobie z tym radzą.
A loty nad Antarktydą?
Inaczej – jednakże – sytuacja wygląda nad biegunem południowym. Loty nad Antarktydą są wyjątkowo niebezpieczne nie tylko ze względu na nawigację, ale też trudne warunki pogodowe (takie jak burze śnieżne czy zjawiska wulkaniczne). Tymczasem loty tego typu mają wyłącznie walory turystyczne lub naukowe – nie ma możliwości, by rejs nad biegunem południowym skrócił czas lotu.
Wojciech Kulik, dziennikarz Wirtualnej Polski