Samolot z trzema skrzydłami. SE200 to przyszłość lotnictwa
Ile skrzydeł powinien mieć samolot? Inżynierowie z firmy SE Aeronautics zaproponowali odważną koncepcję wielkiej maszyny, wyposażonej nie w jeden czy dwa, ale aż trzy płaty. Choć samolot wygląda dziwnie, to – zdaniem pomysłodawców – będzie miał istotną przewagę nad klasycznymi konstrukcjami.
22.05.2021 15:46
Nazwa zobowiązuje. Litery SE w nazwie SE Aeronautics pochodzą od słów Super Efficient – super efektywny. Taki właśnie ma być zaprojektowany przez tę firmę samolot SE200, który może okazać się przyszłością lotnictwa. Wszystko za sprawą prognoz, dotyczących zużycia paliwa i śladu węglowego maszyny, która już na pierwszy rzut oka różni się od współczesnych samolotów.
SE200 już na pierwszy rzut oka odbiega od kształtu, do którego przyzwyczaiły nas pasażerskie samoloty budowane przez ostatnich 70 lat. Nowatorska konstrukcja ma wprawdzie typowy kadłub, ale samolot wyposażono w aż 3 pary skrzydeł, rozmieszczonych wzdłuż kadłuba.
SE200 – trzy skrzydła i usterzenie Rudlickiego
Nietypowo prezentuje się także usterzenie w układzie motylkowym (tzw. usterzenie Rudlickiego), znane dotychczas głównie z samolotu F-117, a także lekkich samolotów i śmigłowców. W tylnej części kadłuba znalazło się także miejsce dla dwóch silników, a wewnątrz – przestrzeń dla 264 pasażerów. W takiej konfiguracji SE200 ma oferować zasięg przekraczający 10 tys. kilometrów.
Rewolucyjna ma być także konstrukcja samolotu. Zamiast łączonych ze sobą modułów, jego kadłub ma stanowić jednolity element, który będzie lżejszy, a zarazem bardziej wytrzymały od klasycznego rozwiązania. Niestety, pomysłodawcy nie precyzują na razie, w jaki sposób chcą wykonać monolityczne elementy takiej wielkości.
Samolot, który nie tonie
Istotną zmianą jest także rozmieszczenie zbiorników paliwa. W supercienkich skrzydłach nie będzie dla nich miejsca. Paliwo znajdzie się w zbiornikach, umieszczonych w górnej części kadłuba. W przypadku przymusowego wodowania mają one zapewnić wyporność, dzięki której samolot utrzyma się na powierzchni.
Wszystkie te zmiany mają przynieść konkretne korzyści. Samolot ma zużywać 70 proc. mniej paliwa, generować o 80 proc. mniejszy ślad węglowy, oferować możliwość skróconego startu i lądowania (a tym samym operować także z krótszych pasów startowych), a do tego oferować wyższy poziom bezpieczeństwa i większe resursy, niż w przypadku klasycznie zbudowanych samolotów.
Wiele skrzydeł? To już było!
W kontekście walczącej o patent koncepcji samolotu SE200 warto przypomnieć, że nie jest to pierwsza maszyna, której konstruktorzy zakładają wykorzystanie wielu płatów.
Choć większość samolotów pasażerskich w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat wyglądała podobnie, w pionierskich czasach rozwoju lotnictwa konstruktorzy tworzyli machiny, w których liczba płatów wydawała się nieograniczona.
Dobrym przykładem podobnego podejścia są takie konstrukcje, jak Caproni Ca.60 Transaero, AEA Cygnet czy Phillips Multiplane I, w którym 200 skrzydeł tworzyło wokół kadłuba zadziwiającą, przestrzenną strukturę. A co najdziwniejsze, ten samolot naprawdę był zdolny oderwać się od ziemi. Droga dla SE200 wydaje się zatem przetarta.
Z drugiej strony nie brakuje opinii lotniczych ekspertów, którzy poddają koncepcję SE200 bardzo mocnej krytyce. Podkreślają, że podawane przez SE Aeronautics parametry nowej maszyny to raczej przykład myślenia życzeniowego niż faktyczne wartości wynikające z obliczeń. Czas pokaże, która ze stron ma rację.