Włoska fregata na straży polskiego wybrzeża
10 marca do portu w Gdyni weszła włoska fregata Luigi Rizzo (F595) typu FREMM. W ramach wzmocnienia wschodniej flanki NATO okręt realizuje na Bałtyku operację "Brilliant Shield", której celem jest ochrona szlaków żeglugowych oraz wzmocnienie obrony przeciwlotniczej sojuszu w tym regionie. Okręt operuje na Bałtyku od stycznia i będzie to czynił jeszcze przez kilka miesięcy. Co pewien czas wchodzi do portów dla odpoczynku załogi i uzupełnienia zapasów. Ostatnia wizyta zbiegła się z dwudziestą piątą rocznicą wstąpienia Polski do NATO i z tej okazji okręt został udostępniony do zwiedzania.
25.03.2024 | aktual.: 26.03.2024 14:58
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Fregaty typu FREMM (FRegata Europea Multi-Missione) zostały opracowane wspólnie przez Francję i Włochy. Po stronie francuskiej głównym wykonawcą jest Naval Group, a we Włoszech spółka joint venture Orizzonte Sistemi Navali, w której udziały mają Fincantieri i Leonardo. Prace nad opracowaniem tych okrętów rozpoczęły się w 2005 r.
FREMM-y miały zastąpić we flotach Francji i Włoch kilka typów okrętów o różnym przeznaczeniu dlatego od początku planowano zbudowanie na jednym kadłubie wariantów: zwalczania okrętów podwodnych, uniwersalnego i do atakowania celów lądowych. Miały się one różnić innym zestawem sensorów i uzbrojenia. W trakcie prac rozwojowych z tego ostatniego zrezygnowano.
Według pierwotnych założeń włoska marynarka wojenna planowała pozyskać cztery okręty w wariancie ZOP i sześć w wersji uniwersalnej. W 2013 r. podjęto decyzję o zamówieniu dwóch dodatkowych fregat w konfiguracji uniwersalnej. W 2020 r. dwie jednostki uniwersalne będące jeszcze w trakcie produkcji odsprzedano Egiptowi. W zamian zamówiono dla włoskiej marynarki dwa dodatkowe okręty w zmienionej konfiguracji łączącej w sobie cechy wariantów ZOP i uniwersalnego. W 2023 r. ogłoszono plan zamówienia jeszcze dwóch fregat w nowej konfiguracji i z pewnymi zmianami w sensorach i uzbrojeniu oznaczonych jako FREMM-EVO.
Fregata Luigi Rizzo została zbudowana w wariancie uniwersalnym. Ma 144 m długości, 20 m szerokości i 8,6 m zanurzenia. Wyporność całkowita to 6700 t. Okręt może się rozpędzić do 30 w, a zasięg wynosi 6000 Mm przy prędkości 15 w. Napęd tworzy pojedyncza turbina GE/Fiat-Avio LM2500+G4 o mocy 43500 KM napędzająca dwie śruby napędowe. Załogę tworzy 131 oficerów i marynarzy plus załogi i obsługa śmigłowców, która liczy 14 lub 23 żołnierzy w zależności od tego czy na okręcie bazuje jeden czy dwa śmigłowce.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: SięKlika #28: Bon energetyczny, Najlepsze smartfony do gier, Pieniądze ze sprzedaży CO2
Uzbrojenie składa się z 16 pionowych wyrzutni rakiet Sylver A50 dla pocisków przeciwlotniczych Aster-15 i Aster-30, działa uniwersalnego Oto Melara 127/64LW kal. 127 mm przystosowanego do strzelania amunicją Vulcano, działa uniwersalnego Oto Melara 76/62SR Super Rapid kal. 76 mm przystosowanego do strzelania amunicją STRALES i DART, dwoma zdalnie sterowanymi stanowiskami KBA 25/80 z działkami kal. 25 mm, dwie poczwórne wyrzutnie pocisków przeciwokrętowych Teseo Mk.2, dwie potrójne wyrzutnie torped kal. 324 mm z torpedami MU90 Impact i dwie wyrzutnie celów pozorowanych SCLAR-H.
Okręt ma lądowisko dla śmigłowca i hangar dla dwóch maszyn wielkości NH90 lub jednego NH90 i jednego AW101. W hangarach na obu burtach oraz na rufie są schowane trzy łodzie inspekcyjne. Dodatkowo w kadłubie jest zarezerwowane miejsce na drugi pakiet 16 wyrzutni Sylver A50 lub większych Sylver A70 dostosowanych do odpalania pocisków manewrujących, ale Włosi na razie nie zamierzają korzystać z tej opcji.
Okręt jest wyposażony w bogaty pakiet sensorów. Podstawowym jest radar wielofunkcyjny Selex EMPAR SPY-790 MFRA z anteną z aktywnym skanowaniem fazowym pozwalający na jednoczesne skanowanie przestrzeni powietrznej, śledzenie wybranych celów i naprowadzanie uzbrojenia. Jest to trójwspółrzędny radar pracujący w pasmie C pozwalający na śledzenie do 300 celów latających i nawodnych.
Pozwala na wykrywanie nie tylko samolotów czy śmigłowców, ale również przeciwokrętowych pocisków rakietowych klasy sea skimming, to znaczy lecących kilka metrów nad powierzchnią morza. Jest to głowny sensor do naprowadzania pocisków woda-powietrze Aster-15 i Aster-30. Zasięg wykrywania wynosi ponad 150 km dla celu wielkości samolotu i 25 km dla celu wielkości rakiety. EMPAR oferuje ciągłe 360-stopniowe pole obserwacji.
Drugim radarem jest również wielofunkcyjny Selex RAN-30X pracujący w pasmie X. Służy do wykrywania celów latających i morskich na dystansie do 100 km, nawigacji i naprowadzania śmigłowców pokładowych, dozoru radiolokacyjnego dalekiego zasięgu (ok. 200 km) i wykrywania nadlatujących pocisków przeciwokrętowych. W odróżnieniu od EMPAR-a ten radar ma obrotową antenę, a możliwość realizacji którejś z wymienionych wcześniej funkcji zależy m.in. od szybkości obrotu anteny. Radar może śledzić do 255 celów jednocześnie.
Okręt jest wyposażony również w dwie stacje kontroli ognia Selex NA-25X. Jest to urządzenie integrujące niewielki radar, kamerę światła dziennego i kamerę termalną służące do kontroli ognia artyleryjskiego. Na fregacie są dwa takie urządzenia, na dziobie i na rufie pozwalające na zarządzenia strzeleniem ze wszystkich dział pokładowych do kilku celów lądowych, latających i morskich jednocześnie. Kolejnym sensorem jest termonamiernik SASS. Jest to pasywna głowica optoelektroniczna wykrywająca promieniowanie podczerwone. Może śledzić do 100 celów z zakresie 360 stopni wokół okrętu.
Na pokładzie znajduje się również pakiet rozpoznania i walki elektronicznej składający się z interrogatora swój-obcy TSB 3520, systemu rozpoznania elektronicznego Thales Vigile, urządzeń zakłócających NETTUNO 4100 i kolejnego systemu wykrywającego emisje elektromagnetyczne Thales Altesse. Pozwalają one na wykrywanie, klasyfikację i lokalizację nadajników dla wszelkich emisji elektromagnetycznych, w tym radarów czy łączności. Pozwalają również na jednoczesne zakłócanie kilku radarów, w tym tych zainstalowanych w pociskach przeciwokrętowych.
Na straży polskiego wybrzeża
Jak wspomniano wizyta włoskiego okrętu w Gdyni ma związek z operacją "Brilliant Shield", której celem jest ochrona szlaków żeglugowych oraz wzmocnienie obrony przeciwlotniczej sojuszu, zwłaszcza w rejonie polskiego wybrzeża. Jest to obszar strategicznie ważny nie tylko dla Polski mającej na tym obszarze wiele obiektów infrastruktury krytycznej: rafineria, porty, lotniska, ale również dla NATO, które korzysta z naszych portów przy przerzucie wojsk z innych państw. Chociaż na terytorium Polski jest rozlokowanych kilka sojuszniczych jednostek przeciwlotniczych koncentrują się one na wschodniej granicy kraju. Natomiast do osłony północy wysłano właśnie okręty wojenne.
Jak wspomniano fregaty typu FREMM mogą się pochwalić bogatym zestawem uzbrojenia przeciwlotniczego, a podstawowym elementem jest 16 pionowych wyrzutni rakiet Sylver A50 do odpalania pocisków Aster-15 i Aster-30. Te pierwsze są używane do samoobrony okrętu, a drugie do obrony większego obszaru. Aster-15 ma zasięg około 30 km i rozwija prędkość Mach 3, natomiast większy Aster-30 ma zasięg około 120 km i rozpędza się do prędkości Mach 4,5.
Głowna różnica między pociskami to dodatkowy stopień rakiety w Aster-30, który mieści dodatkowe paliwo i mocniejszy silnik. Część bojowa w obu przypadkach jest taka sama. W początkowej fazie lotu cel jest wskazywany pociskom przez radar okrętowy, a w fazie końcowej pociski naprowadzają się na cel własnym radarem. Pociski są sterowane poprzez powierzchnie aerodynamiczne, ale mają również dysze z kierowanym wektorem ciągu, co umożliwia im wykonywanie bardzo ciasnych manewrów z dużymi przeciążeniami. Razem pozwala to osiągnąć bardzo wysokie prawdopodobieństwo trafienia.
Luigi Rizzo to już trzeci włoski okręt operujący na Bałtyku. Pierwszy był niszczyciel Caio Duilio, a po nim obowiązki przejęła również fregata typu FREMM Antonio Marceglia. Współczesne fregaty i niszczyciele odznaczają się bardzo dużymi zdolnościami w zakresie obrony przeciwlotniczej. Można je porównać do pływającej połączonej baterii przeciwlotniczej systemów Wisła i Narew. Taką też rolę będą pełniły polskie fregaty typu Miecznik, które za kilka lat będą tworzyły północne skrzydło krajowego systemu obrony przeciwlotniczej.