Meradż-532 – nowa irańska amunicja krążąca
Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej ujawnił kilka dni temu nową amunicję krążącą Meradż-532. Jak to zwykle bywa w takich przypadkach państwowa służba prasowa rozpływała się nad skutecznością bezzałogowego aparatu latającego, a także nad tym, że jest osiągnięciem krajowego przemysłu obronnego i dziełem niezłomnej pracy irańskich inżynierów i konstruktorów. I jak zwykle wszystkie te komunikaty prasowe mają mało wspólnego z rzeczywistością.
01.05.2023 14:07
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Szef Organizacji Dżihadu na rzecz Badań i Samowystarczalności wojsk lądowych Pasdaranów, generał Ali Chuhestani powiedział, że Meradża-532 już pomyślnie przetestowano. W czasie prób miał odznaczać się wysoką precyzją likwidowania celów. W rzeczywistości dron wygląda na bardzo głośnego i wysoce niecelnego, gdyż – jak dobrze widać na opublikowanych w sieci filmach – zamiast w cel, którym był kontener transportowy na poligonie – dron pikuje prosto w ziemię.
Meradż-532 wyposażony jest w silnik tłokowy, pozwalający lecieć na wysokości ok. 3,65 km. Przy tym ma mieć zasięg 450 km. Według Irańczyków dron może krążyć w powietrzu przez maksymalnie trzy godziny, a operator wypatrywać celów do zniszczenia. Może przenosić uzbrojenie – ładunek wybuchowy – o wagomiarze 50 kg i jest odpalany z wyrzutni zamontowanej na samochodzie Toyota Tundra na specjalnie przygotowanej platformie z tyłu pojazdu. Wyposażony jest w antenę, co pozwala sądzić, że może być zarówno sterowany przez operatora, jak i poruszać się autonomicznie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dron bardzo podobny jest do rosyjskiego Łanceta 3, który również wykorzystuje dwie pary skrzydeł w kształcie litery X, ale waży jedynie 12 kg i może zabierać ładunek trzech kg, niepomiernie mniej niż irański bsl. Ponadto wykazuje wizualne podobieństwo do Switchblade’a 600, ale z pewnością nie może się równać z amerykańskim bezzałogowcem. Meradż-532 to jedynie jeden z przedstawicieli rodziny tych dronów, gdyż wcześniej powstały bsl o oznaczeniach Meradż-504, również odgrywający rolę drona-samobójcy, a także Meradż-113 (szkoleniowy).
Kilka miesięcy temu Iran zaprezentował jeszcze innego drona z tej rodziny: Meradż-521. Bsp tego typu może przenosić głowicę o masie 500, 700 i 1000 g. Ma zasięg około pięciu kilometrów i jest bardzo podobny do amerykańskiego Switchblade’a 300 produkowanego przez amerykańską firmę AeroVironment. Meradż-521 może pozostawać w powietrzu maksymalnie 15 minut i może być uzbrojony w trzy rodzaje głowic o wadze od 500 g do jednego kg.
Irańska agencja Tasnim wskazała, że Meradża-532 zaprojektowano tak, aby można było produkować go z łatwością, a co za tym idzie szybko. Nie będzie wymagał złożonego przygotowania do walki, ale dzięki odpalaniu z mobilnej platformy jego wartość użytkowa wzrośnie. Określany jest jako słabszy zamiennik dronów Szahed-136, które – obok Szahedów-131 – Iran dostarczył Moskwie i które wykorzystano do uderzenia na ukraińskie wojska i infrastrukturę.
I również w tym przypadku naturalnym teatrem, na którym może pojawić się "najnowsze techniczne osiągnięcie" Islamskiej Republiki Iranu jest oczywiście Ukraina. Kijów po publikacji informacji prasowych o tym dronie nabrał podejrzeń, że mogą one szybko zostać transferowane z Bliskiego Wschodu do Europy Środkowo-Wschodniej. Rzeczniczka Dowództwa Operacyjnego "Południe" Natalia Humeniuk stwierdziła, że na wieść o tym, że Teheran ma Meradża-532, ukraińscy inżynierowie wojskowi rozpoczęli śledzenie ich rozwoju, co ma pozwolić na jak najlepsze przygotowanie się na ich potencjalne użycie przez Rosję.
Analitycy z Defense Intelligence Agency twierdzą, że Iran stał się światowym liderem w produkcji tanich i bardzo skutecznych dronów. 8 lutego irańska agencja informacyjna Entechab zacytowała wysokiego urzędnika irańskiego Ministerstwa Wywiadu, który powiedział, że Chiny są jednym z 90 krajów "ustawionych w kolejce", aby kupić drony wyprodukowane przez Iran.
– Nasza potęga wzrosła do takiego poziomu, że Chiny czekają w kolejce, aby kupić 15 tys. dronów irańskiej produkcji – powiedział dyrektor think thanku ds. badań politycznych Ministerstwa Wywiadu Islamskiej Republiki Iranu. Pod koniec grudnia 2022 r. szef sztabu Sił Zbrojnych Iranu, generał dywizji Mohammad Bagheri, podkreślił, że Iran znajduje się w pierwszej piątce krajów świata pod względem potencjału budowy i wykorzystania dronów.
Bsl są z pewnością elementem rozszerzania irańskich wpływów na Bliskim Wschodzie. Dzięki nim Siły Ghods, elitarna jednostka Pasdaranów, przeznaczona do współpracy z sojusznikami w Syrii, Libanie, Strefie Gazy i Jemenie, może stale uzbrajać milicje szyickie, Hezbollah, Hamas, Palestyński Dżihad czy bojowników z Ansar Allah (Huti). Iran nie skupia się na znaczącej poprawie możliwości rozpoznawczych dronów z prostej przyczyny: tamtejszy przemysł nie jest w stanie poradzić sobie z opracowaniem nowoczesnej optoelektroniki.
Okazuje się jednak, że zaawansowane konstrukcje nie są tak wysoce pożądane. Wystarczą drony, które są w stanie dolecieć na zakładaną odległość z głowicą bojową średnich rozmiarów. W przytoczonym wyżej wywiadzie generał Chuhestani ujawnił również plany wprowadzenia większej liczby nowych dronów bojowych, szkoleniowych i amunicji krążącej na wyposażenie wojsk lądowych Pasdaranów. Mają one pomóc w realizacji misji prowadzonych w Syrii i innych częściach Bliskiego Wschodu.
Poza dostawami Teheran co jakiś czas publikuje materiały z podziemnych baz położonych gdzieś na terytorium państwa, szczególnie w górach Zagros. W maju ubiegłego roku ujawniono jeden z takich obiektów, w którym znajdowały się drony Kaman-12 i Kaman-22 (w farsi: strzała), a także Karrar z pociskami powietrze–powietrze Azaraksz (błyskawica) czy największy irański dron Fotros o rozpiętości 16 m i zasięgu 2 tys. kilometrów, zdolny do przenoszenia sześciu pocisków z rodziny Ghiam. Podobnych baz jest więcej i są rozrzucone po całym kraju. W takim kształcie irański przemysł dronowy dla Jerozolimy stał się kolejnym – obok programów nuklearnego i rakietowego – zagrożeniem egzystencjalnym.
Andrzej Pawłowski, dziennikarz konflikty.pl