Koreańczycy zabrali się do pracy. Rośnie odrzutowa potęga
Mimo niewątpliwych osiągnięć, Korea Południowa ma jeden poważny deficyt – nie produkuje zaawansowanych silników odrzutowych. To jednak szybko może się zmienić, bo Koreańczycy zakasali rękawy. Prace badawczo - rozwojowe nad technologią silników odrzutowych właśnie ruszyły.
04.01.2024 | aktual.: 07.01.2024 13:44
Korea Południowa ma rozbudowany przemysł lotniczy. Wśród jego osiągnięć można wymienić licencyjną produkcję myśliwców F-16, opracowanie i wdrożenie samolotów szkolno-treningowych KT-1 i T-50 oraz lekkiego samolotu bojowego FA-50. Obecnie Koreańczycy są w zaawansowanym stadium prac nad nowym myśliwce KF-21. Zabrali się też do pracy nad własnym silnikiem odrzutowym.
Program projektowania i budowy silnika odrzutowego będzie kierowany przez rządową agencję DAPA zajmującą się rozwojem nowych technologii dla wojska i zakupami uzbrojenia. W program będzie zaangażowanych dwadzieścia południowokoreańskich przedsiębiorstw. Rezultaty mają być widoczne w drugiej połowie lat trzydziestych. Program ma kosztować około 4 mld dolarów, a wiodącym przedsiębiorstwem będzie Hanwha Aerospace.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ta firma może się pochwalić doświadczeniem w branży silników lotniczych sięgającym 1979 r., gdy rozpoczęła naprawy i przeglądy turbin gazowych. W kolejnych latach rozszerzyła działalność o produkcję części dla innych producentów i samodzielny montaż silników na licencji. Firma jest dostawcą elementów dla wszystkich trzech największych światowych producentów silników lotniczych: Pratt & Whitney, General Electric i Rolls-Royce’a.
Według ujawnionych założeń programu nowy silnik ma mieć ciąg 66,8 kN i będzie wykorzystywany jako napęd dla koreańskich myśliwców jak i bezzałogowych systemów latających. Podany ciąg lokuje przyszły silnik w podobnym segmencie rynku, co bardzo popularna amerykańska konstrukcja GE Aerospace F404-GE-102. Różne odmiany silnika F404 odniosły duży sukces eksportowy i znalazły zastosowanie między innymi w samolotach F/A-18A-D Hornet, F-117 Nighthawk, T-7 Red Hawk, Tejas Mk1, Hurjet czy właśnie południowokoreański T-50 Golden Eagle. Jego pochodna RM12 stanowi napęd myśliwców Gripen. F404-GE-102 ma ciąg 78,7 kN z dopalaczem.
Koreański przemysł dysponuje już pewnymi zdolnościami w zakresie produkcji silników lotniczych, ponieważ wytwarza je na licencji. Silniki F404-GE-102 dla T-50 i FA-50 są montowane na miejscu z części dostarczanych z USA. W przyszłości także myśliwiec KF-21 będzie napędzany dwoma silnikami General Electric F414-400K (wersją rozwojową F404) produkowanymi na licencji przez Hanwha Aerospace. Jednak przemysł nie ma całkowitych zdolności do zaprojektowania takiego napędu od podstaw. Zainicjowany program ma to zmienić.
Poza chęcią rozwoju własnego przemysłu lotniczego jednym z powodów opracowywania nowego silnika jest chęć uniezależnienia się od zagranicznych partnerów w kwestii eksportu samolotów, zwłaszcza dronów. Chociaż obecnie Korea Południowa nie jest uznawana za potęgę w segmencie bezzałogowych statków powietrznych, to intensywnie pracuje nad dronami bojowymi zdolnymi do współpracy z myśliwcami załogowymi. Szacuje się, że silnik stanowi około 40% wartości współczesnego drona odrzutowego. Zastosowanie produktu krajowego pozwoliłoby znacznie zmniejszyć wydatki na import niezbędnych elementów i obniżyć koszt nowych dronów bojowych.
Ponadto montowanie w nich silników zagranicznych dawałoby obcym państwom możliwość blokowania koreańskiego eksportu tak, jak miało to miejsce w przypadku próby sprzedaży FA-50 do Argentyny, co zostało zablokowane przez Wielką Brytanię dostarczającą do tego samolotu wiele podzespołów. Zastosowanie rodzimego silnika rozwiąże ten problem i może zwiększyć zainteresowanie koreańskimi produktami na świecie. Jest o co walczyć, bo według analizy firmy badawczej TiL Group globalny rynek dronów ma wzrosnąć z 16,3 mld dolarów w 2020 r. do 38,6 mld dolarów w 2030 r.
Koreańczycy upatrują również szans w eksporcie nie tylko samolotów i dronów wyposażonych w ten napęd, ale również samych silników, które mogłyby znaleźć zastosowanie w samolotach produkcji innych państw. Analitycy przewidują wysokie zapotrzebowanie na silniki tej klasy w przyszłości, a tylko kilka państw na świecie jest w stanie takie produkować. Korea Południowa chce dołączyć do tego grona.
Marcin Wołoszyk